Reklama

Czy uchodźcy zamieszkają w Bobrowcu?

Czy uchodźcy zamieszkają w Bobrowcu?

„MONAR” przyjmie 100 uchodźców do swoich placówek pomocowych w Polsce – zdecydował Zarząd Główny Stowarzyszenia. Ośrodek dla bezdomnych w Bobrowcu może przyjąć jedną rodzinę.

W latach 90. w Bobrowcu powstaje Hotel Lando. Mimo że na wsi, wśród pól, to jest to hotel luksusowy. Jest basen, w restauracji białe krzesła, łososiowe obrusy, lustra, girlandy ze sztucznych liści. Na zewnątrz kort tenisowy i dziedziniec z fontanną. Lando jest piętrowe, pokoje są na poddaszu, z telewizorem i łazienkami. Pomimo upływu lat wystrój zostaje w latach 90. Choć ubrano krzesła w biały materiał z kokardami i zdjęto girlandy właścicielom nie udaje się przywrócić lat świetności. W 2012 roku podpisują więc umowę najmu z Monarem, który chce ulokować tu bezdomnych. I zaczyna się burza.

Bezdomni w raju

Od początku lat 90. Bobrowiec bardzo się zmienił. Nie przybyło chodnika, ale ubyło pól i przybyło domów jednorodzinnych oraz szeregowców. Duża część kupiona na kredyt. Kiedy dowiadują się oni (od robotników, którzy remontują hotel), że w miejsce hotelu powstanie Monar rozpoczynają protest. Boją się HIV, spadku cen nieruchomości – a co za tym idzie żądania przez banki dodatkowych zabezpieczeń kredytów, a także awantur. Na forach internetowych do dzisiaj można przeczytać dyskusje z tamtego okresu, w których to niektórzy nazywają przyszłych lokatorów ośrodka menelami i marginesem. Jest też kilka głosów, że bezdomni muszą gdzieś mieszkać, ale czy muszą akurat tutaj. Denerwuje też fakt, że bezdomni będą mieszkać w takich luksusach. Ale dużo jest wypowiedzi mieszkańców Bobrowca, że pomysł Monaru na ośrodek dla bezdomnych wcale im nie przeszkadza.
Trzy lata później we wsi na temat Monaru można jedynie usłyszeć, że osoby przebywające w ośrodku nikomu nie zawadzają, że jest spokój i cisza, a spotyka się je jedynie w sklepie, kupujących herbatę. Stowarzyszenie „MONAR” ogłosiło jednak, że każdy tego typu ośrodek w Polsce może przyjąć jedną rodzinę, której członkowie otrzymają status uchodźcy. Ten w Bobrowcu też.

Uchodźcy w raju

Część mieszkańców obawia się zapowiedzi Monaru.
– Zarówno mnie, jak i moim sąsiadom nie podoba się pomysł przyjmowania pod dach hotelu uchodźców – pisze do mnie pani Monika, która mieszka w szeregowcu z ogródkiem w okolicy dawnego hotelu. – Nie chodzi o uprzedzenia rasowe, ale olbrzymią przepaść kulturową jaka dzieli nasze społeczeństwa. Monar nam nie przeszkadza – większość z nas kupowała domy, wiedząc, że taki ośrodek znajduje się właściwie za płotem. Ale to są nieszkodliwi, starsi panowie, którzy nikomu nie robią krzywdy. Boję się, że wraz z pojawieniem się uchodźców na moim prywatnym końcu świata skończy się spokój. Obawiamy się burd, zaczepek. Obawiamy się, że ci ludzie nie będą chcieli lub potrafili dostosować się do naszych reguł. Do tej pory mieszkaliśmy w miejscu, gdzie spokojnie mogłam wypuścić dzieci nawet za ogrodzenie i nie musiałam się obawiać, że coś złego im się stanie. Czy tak samo będzie po przybyciu uchodźców? Tego nie wiemy. Nikt nam nie zagwarantuje, że dostaniemy spokojną, katolicką rodzinę. Równie dobrze może być to pięciu braci z fanatycznym podejściem do islamu. I tego chyba boimy się najbardziej – niewiadomej.
Pani Karolina, która również mieszka w pobliżu ośrodka, mówi mi:
– To jest jedna rodzina, czego mam się bać? Mało tu polskich, katolickich rodzin, których można się obawiać? Przyznam, że nie znam tej kultury, ale czy jedna rodzina o zupełnie innej kulturze coś u nas zmieni?

Uchodźcy są bezdomni

Agnieszka Borowska z działu PR Monaru:
– Zgodnie ze statutem organizacji udzielamy pomocy bez względu na wyznanie i rasę czy poglądy polityczne. Uchodźcy, którzy przeżyli nie tylko dramat wojny, ale i tułaczki, mogą znaleźć u nas schronienie i wsparcie. Nasze placówki pomocowe i kadra są przygotowane do niesienia pomocy dla uchodźców i współpracy w tym zakresie z instytucjami państwa w Polsce. Jedną rodzinę z dziećmi może przyjąć placówka w Bobrowcu koło Piaseczna. Mamy tam dostępny oddzielny apartament z kuchnią, w którym w spokoju i ciepłej atmosferze mogłaby zamieszkać rodzina uchodźców.
Teresa Sierawska, pełnomocnik Zarządu ds. wykluczenia mówi mi za to, że była na spotkaniu u premier Ewy Kopacz i nie wiadomo jeszcze czy rząd w ogóle skorzysta z oferty Monaru. Przede wszystkim za to osoby, które miałyby się ewentualnie wprowadzić do Bobrowca, muszą najpierw przejść całą skomplikowaną i długą procedurę otrzymania statusu uchodźcy.
– Mamy 25 placówek, które mogą przyjąć w sumie do 100 osób. Rozrzucone są po całej Polsce – mówi. – Umowa z Warszawą podpisana była na 3 lata, teraz podpisujemy na kolejne 3. Dalej będą w ośrodku przebywać osoby bezdomne. Nigdy nie planowaliśmy innej działalności w Bobrowcu.
Pani Maria z Bobrowca:
– Uchodźcy są bezdomni. Zostawili w swoim kraju wszystko.
Agnieszka Borowska dodaje:
– Rozumiemy dramat ofiar wojny, przyjmiemy uchodźców z solidarnością, w duchu miłości, tolerancji, dbałości o ludzką godność oraz poszanowanie praw człowieka.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Piaseczyński. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama