Analiza przetargów potwierdza, że dokładna segregacja śmieci może przynieść mieszkańcom realne finansowe korzyści. Dodatkowe dałoby wybudowanie kompostowni.
Gmina ogłaszała ostatnie przetargi na zadania związane z gospodarką odpadami, dzieląc je na różne frakcje. Miało to dać szansę mniejszym podmiotom i stworzyć nowe warunki konkurencji.
– Mamy wrażenie, że duże podmioty podzieliły się rynkiem. Powstał niejako oligopol. Na tym terenie działa tylko kilka firm, które są najsilniejsze – wyjaśnia Piotr Chmielewski, rzecznik burmistrza. – Dzieląc przetargi na poszczególne frakcje, chcieliśmy stworzyć warunki konkurencji dla mniejszych firm. Zakładaliśmy, że do samego szkła czy tworzyw sztucznych nie trzeba mieć floty samochodów, żeby trzy dziennie jeździły po gminie, tylko wystarczą jeden albo dwa samochody. Okazało się, że rynek został przetrzebiony z takich firm. Więc tylko duże firmy przystąpiły do kolejnych przetargów. Nasza próba wyjścia do mniejszych przedsiębiorców nie udała się.
Segregacja się opłaca
Gminie zależało również na poznaniu faktycznych kosztów odbioru poszczególnych frakcji.
– To nam się udało. Dowiedzieliśmy się, że zagospodarowanie tej samej butelki szklanej, wrzuconej do śmieci zmieszanych, kosztuje trzy razy więcej, niż gdy się ją wrzuci do worka ze szkłem – przekonuje Piotr Chmielewski. – W tej chwili mamy konkretny argument, żeby mówić mieszkańcom: spróbujcie rzetelnie segregować odpady, bo to ma rzeczywiście wpływ na cenę śmieci. Rzeczywiście odpady posegregowane są dużo tańsze. Od każdego mieszkańca zależy, jak będzie spełniał obowiązek segregacji, na ile poważnie to traktuje. Dokładna segregacja jest w zasadzie w tej chwili jedyną metodą na niepodnoszenie kosztów gospodarki odpadami.
Drugi zestaw przetargów dotyczył odbioru i transportu. Wiadomo teraz, ile kosztuje transport poszczególnych frakcji.
– Zastanawiamy się nad tym, żeby ewentualnie część transportu przekazać do Zakładu Gospodarki Komunalnej. Analizujemy, czy się to opłaca – dodaje rzecznik burmistrza.
Kompostownia w planach
Największym kłopotem jest to, że odpady bio trafiają do śmieci zmieszanych. Są to ciężkie odpady, ponieważ zwykle są wilgotne. Przez to gmina płaci za każdą tonę sieci odpadów zmieszanych około dwa razy więcej niż za bio. W związki z tym gmina rozważa możliwość wybudowania w przyszłości kompostowni. Szuka odpowiedniego miejsca na jej lokalizację.
– Będziemy płacić 745 zł za tonę takich odpadów. Moglibyśmy płacić na przykład 200 zł, gdyby były zagospodarowane na miejscu, a nie trzeba było wozić ich po Polsce – uzupełnia Piotr Chmielewski. – Mamy tereny w Łubnej przy starym wysypisku, które są przeznaczone pod gospodarkę odpadami, ale nie ma na razie planów, aby coś tam stworzyć, bo okoliczni mieszkańcy nie chcą o tym nawet słyszeć. Bez zgody lokalnej społeczności, burmistrz czy Rada Miejska niczego nie zrobią.
Data dodania:
27.05.2020 03:55
KATALOG FIRM
- Budownictwo, dom i ogród
- Finanse
- Gastronomia i catering
- Kultura i Sztuka
- Komunikacja i Transport
- Komputery i Internet
- Zdrowie
- Agencje marketingowe & Reklama
- Motoryzacja
- Salony kosmetyczne, fryzjer
- Edukacja - przedszkola, szkoły, zajęcia dodatkowe
- Hotelarstwo - noclegi, sale, przyjęcia
- Sport & rekreacja
- Turystyka
- Media lokalne
- Galerie Handlowe
- Usługi
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze