Jak opowiada nasz Czytelnik (imię i nazwisko znane redakcji), w wyrwę wjechał na środku drogi i skrzyżowania ul. Krasickiego z Kielecką. Niestety doszło do uszkodzenia prawej przedniej opony. Mężczyzna wezwał na miejsce zdarzenia policjantów, którzy sporządzili notatkę policyjną, natomiast auto trafiło do warsztatu wulkanizacji. Tam okazało się, że naprawa nie jest możliwa. Jak informuje właściciel auta, niemożliwe było zakupienie jednej nowej opony, a koszt kompletu przednich opon wyniósł blisko 1000 zł. Mężczyzna złożył więc w starostwie powiatowym wniosek o zwrot poniesionych kosztów. Do pisma załączył zdjęcia uszkodzonej opony oraz dziury, która miała ostre krawędzie i ok. 20 cm głębokości.
Sprawa trafiła do ubezpieczyciela, obsługującego starostwo. Ergo Hestia powołała się na oświadczenie zarządcy drogi, który zapewnił ubezpieczyciela, że dwa razy w tygodniu dokonuje objazdów dróg powiatowych, a ubytki naprawiane są na dzień roboczy po otrzymaniu zgłoszenia lub objazdu, o ile pozwalają na to warunki pogodowe. – Ubezpieczony wywiązuje się z należytego utrzymania drogi i na bieżąco dokonuje napraw ubytków. Ostatni objazd przed szkodą nie wykazał uszkodzenia jezdni, nie otrzymano również zgłoszenia o zagrożeniu na drodze – tłumaczono w piśmie.
Ubezpieczyciel uznał, że starostwo nie zaniechało swoich obowiązków i nie można przypisać mu winy. – Dlatego zdarzenie należy uznać za nieszczęśliwy wypadek, za który nasz ubezpieczony nie może ponosić odpowiedzialności.
Będzie odwołanie
Zastanawiający jest fakt, że tak pokaźnych rozmiarów dziura powstała w tak krótkim czasie i nikt jej nie zauważył. Jak się okazuje, prawdopodobnie nasz Czytelnik nie był jej jedyną ofiarą. – W piśmie od ubezpieczyciela pomylono moje auto z innym. Najpierw w nagłówku jest ford z moją rejestracją, a w treści maila volvo z inną rejestracją. Wygląda na to, że seryjnie wysyłali taką odpowiedź do innych poszkodowanych na tej dziurze kierowców – dodaje mężczyzna. – Gdybym wiedział, że tak mnie potraktują, to zlikwidowałbym szkodę z ubezpieczenia AC. A tak nie tylko poniosłem koszty, ale też tracę czas na walkę z urzędem.
Mężczyzna zapowiada jednak, że będzie się odwoływał od decyzji ubezpieczyciela.
Napisz komentarz
Komentarze