Na początku XX wieku, w czasie pierwszego dziesięciolecia, w Piasecznie powstało bardzo dużo ciekawych kamienic. Niektóre do dziś fascynują znawców sztuki swoją architekturą i detalami. Niestety dziś też niepokoi ich stan techniczny. Nieremontowane od dziesięcioleci, bo prywatnych właścicieli nie stać na generalne remonty, powoli popadają w ruinę. Często właścicieli jest kilku, czyli spadkobierców po dawnych fortunach. Nie stać ich nawet na bieżące naprawy dachów i rynien.
Historia tego domu, o którym tu napiszę, jest inna. Początkiem historii są zniszczenia wojenne w 1914 r., ale to co się stało potem, zdumiewa i warto przeanalizować bieg wydarzeń. Przytoczę tu tekst Adolfa Małyszki. Autor artykułu pisze w finale, że do końca świata na każdej radzie miejskiej dla ukarania burmistrza i rady miejskiej za prywatę, powinna być odczytana następująca informacja:
„W Roku Pańskim I928 burmistrz Józef Herb za cichym przyzwoleniem rady miejskiej, burząc Dom Opieki nad Dziećmi, pozbawił miasto Piaseczno jedynej sposobności do nabycia pięknego gmachu na szkołę".
Oto tekst Adolfa Małyszki:
„Piaseczno mające przeszło 7 tysięcy mieszkańców, nie ma do dnia dzisiejszego odpowiedniego budynku szkolnego. Drewniane baraki, znajdujące się przy ulicy Świętojańskiej, sklecone z desek,
przesypanych trocinami, nie mogą być nazwane budynkiem szkolnym. W zimie nawet przy paru stopniach mrozu dzieci płaczą z zimna. Nie może być mowy w takich warunkach mieszkaniowych
o normalnym nauczaniu. O budowie nowej szkoły można tylko bardzo nieśmiało marzyć, bo nie ma na ten cel pieniędzy i trudno przewidzieć, kiedy będą gdyż dzięki osobliwej gospodarce miejskiej nie tylko nie zbiera się na budowę szkoły żadnego funduszu, lecz długi miejskie rosną i rosną.
Była jedyna okazja do nabycia solidnego gmachu i przygotowania go na szkołę; zmarnowano ją niestety w sposób niedopuszczalny w normalnych i zdrowych stosunkach. A stało się to w sposób następujący: Towarzystwo Opieki nad Dziećmi wybudowało w Piasecznie w 1906 r. ogromny piętrowy budynek — Dom Opieki nad Dziećmi. Był to wspaniały gmach murowany, upiększający Piaseczno. Budynek ten był skanalizowany, posiadał 29 obszernych izb systemu korytarzowego. Oprócz tego Dom Opieki posiadał folwark i ogród, otaczający gmach. Na tym folwarku można było założyć wzorowy ogród owocowy, warzywny i poletka doświadczalne. Słowem pod każdym względem Dom Opieki nad Dziećmi nadawał się na szkołę. W czasie wojny część tego pięknego gmachu uszkodzono. Remont według obliczeń miał wynosić około 30 tysięcy zł. Po tym remoncie Piaseczno miałoby gmach szkolny, jakiego nigdy nie miało i chyba nieprędko będzie mogło zbudować. Oprócz szkoły mógłby tam pomieścić się dom ludowy oraz inne instytucje kulturalno-oświatowe. Ponieważ Towarzystwo Opieki nad Dziećmi nie miało środków na remont, przeto postanowiło go sprzedać. Poprzedni burmistrz Wacław Kaun czynił staranie, aby ten budynek kupić dla miasta na szkołę. Gdyby się stało, to burmistrz postawiłby sobie pomnik, który trwałby przez wiele pokoleń. Lecz los chciał inaczej: śmierć burmistrza Kauna przerwała te piękne plany.
Zmiany na stanowisku burmistrza miasta Piaseczna
„Nowy burmistrz Józef Herb kupił w 1928 r. ten gmach dla siebie, rozwalił go, a cegłę sprzedał, pozbawiając w ten sposób miasto sposobności do nabycia solidnego budynku na szkołę.
Pomijam tu sprawę, jak się odbyła licytacja oraz ile na kupnie sprzedaży zarobił burmistrz Józef Herb, bo tu chodzi nie o fakt licytacji, lecz o to czy w ten sposób może postępować burmistrz,
głowa miasta, stojący na straży jego dobra i pilnujący, aby nikt nie działał na szkodę miasta. To stało się właśnie tak, jak nie powinno się stać. Sam burmistrz postawił swoje prywatne sprawy wyże; interesów miasta, postąpił b. niekulturalnie. Czyn to był w wysokim stopniu nieobywatelski, po pierwsze – rozwalać tak solidny i piękny budynek na cegłę tylko dla własnego zysku było to wielką nigdy niepowetowaną krzywdą dla miasta, po drugie — p. Józef Herb, będąc gospodarzem miasta, myślał o własnej kieszeni, nie zaś o interesach miasta, którego był burmistrzem.
Tego czynu mieszkańcy Piaseczna nie zapomnieli burmistrzowi Józefowi Herbowi i nigdy nie zapomną. P. Józef Herb dał wzór, jakim burmistrz nie powinien być. Powstaje jednak pytanie: Dlaczego rada miejska pozwoliła na dokonanie tak nieobywatelskiego czynu? Dlaczego milczała, gdy gmach rozbierano! Wszak to się działo w jasny dzień na oczach mieszkańców.
Adolf Małyszko”.
I pan Małyszko miał rację, już nigdy w dziejach miasta Piaseczna nie został zbudowany tak ciekawy architektonicznie budynek, o tak użytecznej funkcji. Nowy budynek szkoły powstał w kilka lat później.
Artykuł Adolfa Małyszko ukazał się w „Echa Podmiejskie” w 1933 r.
Napisz komentarz
Komentarze