W Łubnej w gminie Góra Kalwaria przed laty mieściło się największe w Polsce składowisko odpadów, które zamieniło życie mieszkających w okolicy ludzi w koszmar. Gdy w ostatnim czasie urzędnicy zmienili zapisy w projekcie z studium dla terenu sąsiadującego z dawnym wysypiskiem śmieci, a tuż przy granicy z gminą uzdrowiskową, mieszkańcy podnieśli larum.
Jak informowaliśmy, na stronie Urzędu Gminy Góra Kalwaria pojawiło się oświadczenie burmistrza w sprawie planów zagospodarowania obszaru w sąsiedztwie nieczynnego składowiska odpadów komunalnych Łubna. Arkadiusz Strzyżewski zaprzeczył, aby planowano w tym rejonie jakąkolwiek uciążliwą inwestycję. Zapewnił też, że projekt studium, które od 31 stycznia do 20 lutego tego roku wyłożono do publicznego wglądu, wskazuje na optymalne wykorzystanie obszarów wokół byłego składowiska odpadów w Łubnej.
Nie mamy takich planów
Tłumaczenia te nie uspokoiły mieszkańców sąsiedniej gminy Konstancin-Jeziorna. W piątek 8 marca na wniosek miejscowych radnych odbyła się sesja nadzwyczajna. – Nie chcemy Łubnej II czy kolejnej asfalciarni – wskazywali. Jak podkreślali, konstanciński urząd, zarówno burmistrz, jak i podlegające mu wydziały, nie informowały ich o tym, że są prowadzone prace nad studium Góry Kalwarii z zapisami, które mogą negatywnie wpłynąć na mieszkańców południowych sołectw, a nawet centrum Konstancina-Jeziorny. Nerwową atmosferę wokół studium podkręcił kończący się termin na składanie uwag (12 marca) oraz to, że na sesję nie zaproszono burmistrza Góry Kalwarii. Ten pojawił się na niej, ale na zaproszenie mieszkańców.
– Nie mamy planów co do biogazowni, wysypiska odpadów komunalnych czy innej instalacji, bo wiemy, co przeżyli mieszkańcy kiedy wysypisko działało – zapewniał Arkadiusz Strzyżewski, który wyraził opinię, iż przed wyborami ktoś celowo straszy mieszkańców obu gmin Łubną II. Burmistrz Góry Kalwarii przypomniał też, że wyłożony projekt studium jest efektem wielomiesięcznych prac i dialogu ze społeczeństwem gminy. – Wiosną ubiegłego roku, jeszcze przed pierwszym wyłożeniem projektu studium, pytaliśmy samorząd Konstancina-Jeziorny o ewentualne uwagi, ale żadna uwaga od państwa nie wpłynęła – podkreślał. – W związku z tym, że ogólnie wpłynęło ok. 1300 uwag, zdecydowaliśmy o ponownym wyłożeniu, bo jesteśmy gotowi na uwagi mieszkańców – dodał. Wyjaśnił też, że gmina Góra Kalwaria ma wpływ na to, co będzie się działo na tych terenach, bo właścicielem większości jest jedna z jej spółek. Jak wyjaśnił, zastosowane w studium zapisy mają umożliwić budowę na tym terenie farmy fotowoltaicznej.
Działalność (nie)uciążliwa?
Konstancińscy radni domagali się jednak uściślenia w studium Góry Kalwarii zapisów, dotyczących gospodarką odpadami, z dopuszczeniem tej, która obowiązuje obecnie. Chodzi o m.in. kruszenie gruzu, choć jak podkreślał jeden z mieszkańców Borowiny, także i ta działalność jest uciążliwa. – Mieszkam ok. 1800 m od miejsca, w którym firma wykonuje prace związane z kruszeniem gruzu. U nas słychać pracę maszyn, które go wykonują. Mamy ogromne ilości kurzu i towarzyszy nam hałas pojazdów ciężarowych – podkreślał.
Rada miejska Konstancina-Jeziorny w przyjętym stanowisku wniosła też o ograniczenie strefy PU/O, czyli przeznaczonej na obiekty produkcyjne, składy, magazyny i usługi. Ponadto wskazała konieczność wyznaczenia na terenie gminy Góra Kalwara strefy buforowej w postaci terenów leśnych, która stanowiła by ochronę krajobrazu oraz jedynego na Mazowszu uzdrowiska.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze