„Niech się świeci 1 maja” hasło, które wykrzykiwali maszerujący w pochodzie zbliżając się do trybuny honorowej, na której można było zobaczyć władze miasta. Jaki był nastrój? Radosny i trochę dziwny, bo byli i tacy, którzy nie chcieli maszerować w pochodach pierwszomajowych, to ci sprzeciwiający się władzy radzieckiej. Stare dzieje – ktoś powie. No nie młode. Ostatni pochód przeszedł przez Piaseczno już tak dawno i nikt nie pamięta kiedy. Pewnie gdzieś na początku lat 80. Potem delegacje z Piaseczna były przyłączane do pochodu w Warszawie. Pochody w Piasecznie zaczynały się od stadionu przy ulicy (nomen omen) 1 Maja. Ciekawe, że np. pani Jadwiga pamięta, że wyruszano też z ul. Mickiewicza, ja tych czasów nie pamiętam i nie mogę potwierdzić. Zachowało się jednak zdjęcie jak pochód idzie ul. Sienkiewicza, co by wskazywało na to, że były czasy, w których nie wyruszano z boiska.
Oni wyróżniali się strojem
Kto szedł w pochodach? Na pewno młodzież ze wszystkich szkół piaseczyńskich i nie tylko, zakłady pracy, rzemieślnicy zrzeszeni w Cechu Rzemiosł Różnych i na czele ich grupy przez wiele lat szedł pan Zygmunt Zwierzyński, krawiec i niósł sztandar cechu. Bardzo ciekawy przemarsz prezentowali harcerze i napisze tu otwarcie, że tego mi dziś brak, bo to był malownicza część pochody. Obserwator mógł się zorientować jakie drużyny harcerskie funkcjonują na terenie Piaseczna i okolic, jakie są szczegóły ich stroju, czyli np. chusty, spodnie, spódnice, czapki itd. Moje zaciekawienie zawsze budziła drużyna z Zalesia Dolnego, gdyż wyróżniali się strojem i bardziej byli podobni do grupy skautów niż radzieckich pionierów. Ich umundurowanie składało się z czarnych podkolanówek, krótkich spodenek (nawet u drużynowych) itd.
Frunęły pod obłoki
Pamiętam przemarsz naszej Ciuchci, i tu serce mi zawsze biło mocno, bo ten galowy mundur kolejarski to był dla mnie szczytem elegancji i wspomnieniem mojego dziadka Stasia. Szli znajomi kolejarze, których poznałam na uroczystościach Dnia Kolejarza, machałam im chorągiewką, co ją sama zrobiłam w szkole na zajęciach plastycznych. I wtedy z klatek były wypuszczano gołębie pocztowe, frunęły pod obłoki i można się było z nimi wzbić w wyobraźni pod niebo. Pachniało majem, bzami i konwaliami, świat byłby piękny gdyby nie polityka, która była obecna w czerwonych flagach z sierpem i młotem.
Piramida przed trybuną
Zejdźmy więc na ziemię, bo oto jedzie cegielnia Łubna, na platformie ciężarówki przebrani za historycznych strycharzy pracownicy zakładu, który wysyłał w świat swoje cegły i łatwo jest dziś znaleźć w tysiącach budynków. A jeszcze przed cegielnią idą gimnastycy i przed trybuną robią wysoką piramidę, ustawiają się na ramionach kolegów i ci co są na dole muszą udźwignąć tych co na górze, oto młodość. I gra muzyka i spiker opowiada przez megafon tubę kogo gawiedź widzi.
Na chodnikach tłum ludzi i co chwila oklaski. Bo wszyscy zadowoleni z tego co zobaczyli. A to co było najciekawsze wywoływało okrzyk zdumienia, zapamiętałam go, tak pewnie brzmiał okrzyk tłumu gdy w rzymskim koloseum gladiator ranił przeciwnika. Odwieczny okrzyk ni to zdziwienia, ni to euforii, świadczył o tym, ze tłum gapiów doskonale się bawi.
Niech żyje!
A tu jadą kineskopy – to ZELOS, nowoczesny, piękny zakład. Kineskopy jadą na platformie ciężarówki. Duma rozpiera ludzi, bo mamy nareszcie w Piaseczne zakład przemysłowy, który zatrudni tysiące pracowników. Co jakiś czas z głośników podawano hasło – „niech żyje polska partia robotnicza i jej przywódca Władysław Gomułka !!!” W odpowiedzi tłum krzyczał „niech żyje, niech żyje !!!”.
Nad trybuną honorową, naprzeciwko starej apteki, tej przy ul. Nadarzyńskiej 1, tak prawie pod obłokami zawieszono wielki ni to sztandar ni to transparent a na nim profil Włodzimierza Ilicza Lenina.
Szliśmy całą grupą młodzieży na lody u Darskich w Zalesiu, tam już ustawiała się kolejka złaknionych kawy po włosku i lodów pistacjowych. Zastanawiam się jak my żyliśmy w tym świecie pełnym schizofrenicznych przekazów. Byliśmy dziećmi, a rodzice wszystkiego nam nie mówili.
Napisz komentarz
Komentarze