Reklama

Piaseczno dwudziestolecia

Piaseczno dwudziestolecia

Autor: Przedwojenne Piaseczno, widok na rynek miasta fot: zbiory Stanisława Hofmana

Kurjer Warszawski z 5 sierpnia 1924 roku to niezwykle ciekawa lektura. Można się z niej dowiedzieć na przykład o kształtującej się administracji państwowej w Polsce. Niestety nie są to dobre wieści: organizacja jest opieszała i nie wróży rychłej dobrej zmiany. Wprawdzie weszła w życie ustawa z dnia 17 lutego 1922 r. o państwowej służbie cywilnej, ale niestety, ta podstawa działania nie jest dotychczas w pełni wdrożona w praktyce. Z prasy dowiemy się też, że w 1924 roku wyszła odezwa premiera Władysława Grabskiego do obywateli, dotycząca zmiany waluty obiegowej w Polsce, ustalono złoty polski jako nową jednostkę monetarną. W tym samym roku Władysław Reymont otrzymuje literacką nagrodę Nobla za powieść "Chłopi", a pisarz Stefan Żeromski kończy pisać powieść „Przedwiośnie”.

Wiadomości ze świata to przede wszystkim olimpiada w Paryżu. W styczniu umiera Włodzimierz Lenin, a Wielka Brytania w lutym oficjalnie uznaje ZSRR. Hitler rozpoczyna dyktowanie Mein Kampf. Świat, jak to świat, żyje sensacjami, co tam jakiś Hitler czy Stalin, czytelników interesuje bardziej informacja o okręcie-widmo. Otóż dziennik paryski „Paris-Midi" donosi, że francuski parowiec osobowy, powracający niedawno z Nowego Jorku do Hawru „spostrzegł na środku oceanu Atlantyckiego wielki żaglowiec ze zwiniętymi żaglami, zanurzony do połowy w falach. Parowiec zbliżył się do żaglowca i okrążył go dookoła, dając sygnały, ale z żaglowca nikt nie odpowiadał. Wówczas wysłano do żaglowca łódź ratunkową, gdy jednak marynarze dostali się na pokład milczącego statku, to znaleźli na nim tylko wygłodniałego foksteriera, ale ani śladu ludzi. Brakowało też dziennika okrętowego. Zdawałoby się więc, że załoga żaglowca opuściła statek w obawie jego zatonięcia. Tymczasem, ku wielkiemu zdziwieniu ratowników, spostrzeżono, że wszystkie łodzie ratunkowe żaglowca wiszą na miejscach swoich nienaruszone”. Dlaczego o tym piszę? Bo ciągle mnie dziwi, że tak błahe wydarzenia są dla ludzi najciekawsze i najtrwalej przechowujemy je w pamięci. Czytelnik trwalej zapamięta wygłodniałego foksteriera na pokładzie zagadkowego żaglowca niż istotne wydarzenia, które mają wpływ na jego życie. Na pewno wpływ na życie mieszkańców Piaseczna mieli ludzie, o których za chwilę przeczytacie. Osoby te nie mają swoich ulic ani nie nazwano ich imieniem szkół. Nikt o nich nie pamiętał.

Założenie Towarzystwa Przyjaciół Piaseczna

Wracając do treści z Kurjera Warszawskiego z czerwca 1924 roku, obok artykułu o żaglowcu widmo, ukazuje się artykuł Emilii Bohowiczowej, znanej w Piasecznie nauczycielki muzyki i działaczki społecznej np. na rzecz Towarzystwa Chopinowskiego. Treścią artykułu jest opis sytuacji w mieście; ten artykuł potomni przyjmą jako pierwszą informację o TPP. Bohowiczowa opisuje powojenne Piaseczno jako miasto nadal zaniedbane. Dzielnica letniskowa, która powstała jeszcze przed wojną, wygląda coraz bardziej imponująco, natomiast centrum miasta wygląda źle. Na rynku podczas targów sprzedawcy z okolicznych wsi i handlarze żydowscy toną w błocie, studnia zaniedbana, bruki poprute. Przez środek miasta płynie śmierdząca rzeczka. Bohowiczowa pisze: „Niewiele potrzeba, żeby prędko miasto otrzymało wygląd zupełnie kulturalny”. Potrzeba tylko dopełnić układanie chodników, oświetlenie ulic i tu ciekawostka – zamknąć cmentarz, który zaczyna być otoczony domami i nie jest już poza miastem. Cmentarz należy uznać za

 

Kurjer Warszawski nr 218 z 5 sierpnia 1924 roku. Fragment historycznego artykułu Emilii Bohowiczowej fot: zbiory ms



zabytek i zaopiekować się bardzo cennymi starymi grobami. Autorka jako przykład zaniedbania wymienia dwa groby z czasów ks. Józefa Poniatowskiego, pisze, że tablica jednego z nich roztrzaskana w kawałki, trudno ją złożyć i przeczytać treść.

Brakuje szkoły średniej. Komunikacja z Grójcem, Konstancinem, Skolimowem bardzo

dobra, młodzież z okolicznych miejscowości mogłaby dojeżdżać do szkoły tutaj zamiast do Warszawy.

Takie oto cele felietonistka stawia powstającemu Towarzystwu Przyjaciół Piaseczna. TPP zainicjował znany mecenas Henryk Gałczyński i to on dopełnił formalności założycielskich. W grupie założycielskiej znaleźli się, tu cytat z artykułu z zachowaniem oryginalnej pisowni: "pp. Skorko, B. Gałczyński, Rowiński, Rutkowski, Jaszczołt i Kaun. P. Rowiński zwłaszcza, jako zamożny tutejszy przemysłowiec, jest jednym z najczynniejszych i najofiarniejszych inicjatorów Towarzystwa przyjaciół Piaseczna i naturalnie idzie ręka w rękę z organizacją nowej szkoły, i życzyć należy powodzenia usiłowaniom ludzi, odczuwających potrzebę podniesienia Piaseczna”. Szkoła średnia została zorganizowana w budynku przy ul. Sienkiewicza, tym „Pod Kościuszką”. Zofia Skorko, żona znanego w Piasecznie lekarza Aleksandra Skorko, podejmuje pracę w pierwszym gimnazjum piaseczyńskim, absolwentka uczelni w Szwajcarii, uczy języka francuskiego. O Henryku Gałczyńskim i piaseczyńskich Reytanach pisze w swoich Dziennikach pisarka Maria Dąbrowska: „Po drugiej stronie rozległej, wysłanej murawą alei, drugi mój brat wujeczny, podobny do Sobieskiego, adwokat, Henryk Gałczyński zakupił aż dwa domy, pochodzące z »przedzenonowej« (chodzi tu o Zenona Chrzanowskiego architekta – przyp. red.) epoki, zwykłe letniskowe drewniaki, niepiękne, ale obszerne i wygodne. W jednym z nich miał stałych lokatorów, a w drugim spędzała to lato jego żona z trojgiem drobnych dzieci: Światkiem, Witusiem i Kasią, wszystkim trojgiem przedziwnej w dzieciństwie urody. Henryk Gałczyński, pamiętny czasów, gdy »Gałczyniacy« spędzali święta i wakacje na wsi u moich rodziców, zaprosił na to lato do siebie do Piaseczna moją Matkę i moją siostrę Jadzię”. Przeczytajcie, co piszą w przewodniku o powstaniu Gdyni i o braciach Gałczyńskich: „Nie wiadomo, jak dziś wyglądałaby Kamienna Góra, gdyby nie warszawski bankier Ryszard Gałczyński, który w 1920 r. wysłał do Gdyni brata, mecenasa Henryka Gałczyńskiego, by poszukał odpowiedniego terenu na urządzenie morskiego kąpieliska”.

Jeśli jeszcze dodam, że jednym z pierwszych prezesów TPP był Ignacy Izydor Myślicki (Halpern), a ważną osobą w działalności Towarzystwa był Adolf Małyszko, to będziemy mieli komplet osób niebywale ważnych dla rodzącej się po długiej niewoli Polski, bo – jak widzimy – byli to mieszkańcy małego miasteczka pod Warszawą, ale jakże ważni dla Ojczyzny.

Można powiedzieć, że TPP, które w tym roku obchodzi 95-lecie istnienia, w gronie założycieli miało tuzy intelektu i ekonomii i słusznie w biuletynie wydanym w związku z rocznicą napisano, że TPP chce kontynuować idee tegoż przedwojennego Towarzystwa. Bo był to związek ludzi nietuzinkowych. CDN.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama