Zdjęć piaseczyńskiego rynku jest dużo i analiza zmian na ich podstawie jest łatwa. Fotografie ratusza, są wskazówką do ustalenia daty zdjęcia, wystarczy zobaczyć czy jest zegar na wieży, a jeśli jest to czy ma białą, czy złotą tarczę. Fotografie dokumentują też, jak zmieniała się nawierzchnia rynku: od kamienistej do dzisiejszej wyasfaltowanej drogi wiodącej przez środek rynku nazwanego dziś pl. Józefa Piłsudskiego. Zmieniła się też funkcja placu. W zamierzchłych czasach był przeznaczony na targi i jarmarki, zjeżdżali tu mieszkańcy z całego regionu. Z furmanek sprzedawano płody rolne, ze straganów ubrania, naczynia, no i buty, bo Piaseczno słynęło z wyrobów cholewkarskich ogólnie szewskich. Ktoś, kto interesuje się historią miasta, wszystko to wie. O wojnie mało mamy wiadomości, nawet we wspomnieniach mieszkańców niewiele szczegółów, tylko trochę o wydarzeniach roku 1939 i 1944.
Analizowałam różne relacje z drugiej wojny światowej i szukałam wydarzeń związanych z tym szczególnym dla Piaseczna miejscem, niedawno znalazłam wiarygodny dokument i pewną informację. Szczególnie interesowały mnie łapanki urządzane przez niemieckie władze. Wiem, że w Piasecznie łapanki były po powstaniu warszawskim, szukano wówczas powstańców. Jesienią tego roku znalazłam w końcu informację rozszerzającą ten temat na pozostałe lata wojny.
Siedząc na ławce na rynku w letnie południe, patrząc na bawiące się w fontannie dzieci, ludzi relaksujących się przy kawie i lodach w rynkowych ogródkach, na przepływające po niebie chmury, byłam zafascynowana błogim spokojem tej chwili. Pomyślałam wtedy o styczniowym dniu 1943 roku i wyobraziłam sobie reakcję ludzi biorących udział w targowisku, gdy nagle okazało się, że Rynek otoczony jest uzbrojonym wojskiem i wszyscy znaleźli się w śmiertelnej pułapce. Jaka była scenografia tego wydarzenia? W 1943 roku nie było zegara na wieży ratusza, a targi odbywały się na kamiennym bruku.
Łapanki pod Warszawą w styczniu 1943 r.
Biuletyn Informacyjny wydanie z 4 lutego 1943 r.
„Równocześnie z łapankami w stolicy, zastosowali Niemcy łapanki również we wszystkich miastach i osiedlach podwarszawskich. I tak w Legionowie wpadano do mieszkań i zabierano ludność obojga płci, podobnie jak z rynku, przyjezdnych ze stacji kolejowej itp. W związku z tym było również kilku rannych, Niemcy bowiem do tych, którzy próbowali uciekać, strzelali i w rezultacie kilka osób ranili. Podobnie w Piasecznie otoczono kordonem Rynek, z którego nikogo nie wypuszczano, po czym wszystkich wyłapano. Również brano z mieszkań, na ogół jednak honorowano karty pracy wydawane przez „arbeitsamty". W Pruszkowie wywlekano z mieszkań całą inteligencję, dając tym raz jeszcze dowód, że Niemcom chodzi o wyniszczenie narodu polskiego, obojętne w jaki sposób”.
Losy złapanych w łapankach i wywiezionych
Biuletyn jest z lutego 1943 r., mało jeszcze wiedziano o dalszych losach nieszczęśników, na pewno nie tyle, ile wiemy dziś. Pocieszano się, że dużo osób uciekło z transportów, radzono nawet jak to zrobić. Cytuję z Biuletynu: „Losy wywiezionych po obławach policyjnych w połowie ubiegłego miesiąca nie przestają zajmować opinię publiczną. Stwierdzić dziś można z całą pewnością, że punktem docelowym transportów z całego kraju był Majdanek Tatarski pod Lublinem”. Biuletyn informuje również o licznych ucieczkach z transportów i szacuje ilość zbiegów na 2 tys. osób. Z różnych okolic kraju napływają wieści o losach ofiar, którym udało się zmylić czujność hitlerowskich zbirów i umknąć z transportów. Między innymi istniało sprawozdanie o transporcie, który 17 stycznia zatrzymał się przed sygnałem w Falenicy o godzinie 19.00. Pociąg składał się z 60 wagonów. Kilku wyrostków oczekujących na transport węgla, otworzyło 11 wagonów. Do uciekających Niemcy strzelali, ale bezskutecznie.
Za dwa miesiące będzie 80. rocznica tego styczniowego targowego dnia, w którym kordon żołnierzy zamknął uliczki wiodące do i z rynku w Piasecznie, i uniemożliwił uczestnikom targowiska i przechodniom wydostanie się z koszmarnej pułapki, tych co chcieli ukryć się w domach, wywlekano i bito, do uciekinierów strzelano. No cóż, ktoś powie, zwykła wojenna scena, tyle ich już widzieliśmy w ...filmach.
Napisz komentarz
Komentarze