W czwartek po południu radni dostali projekty dwóch uchwał, które miały być omówione na wspólnym posiedzeniu komisji problemowych w dniu następnym oraz głosowane na zwołanej na 10 listopada sesji. Powód jest prosty – gminie ciągle nie udało się sprzedać ani wydzierżawić nieruchomości z terenu KPGO Mysiadło, a w budżecie na 2022 rok brakuje 21 mln złotych. Kolejnych zobowiązań finansowych gmina nie może zaciągnąć, by nie przekroczyć dopuszczalnego progu zadłużenia. W tej sytuacji zarząd gminy wspierany przez zewnętrznego eksperta przygotował projekt operacji, w której brakujące środki ma zapewnić samorządowi spółka komunalna LPK.
Podczas spotkania z radnymi skarbnik gminy Marta Sulimowicz podkreślała, że trudna sytuacja finansowa jest wynikiem czynników zewnętrznych – pandemii, wojny w Ukrainie czy wprowadzenia Polskiego Ładu.
– Naszym bezpieczeństwem były dochody zaplanowane ze sprzedaży i dzierżawy gruntów w Mysiadle, z których planowaliśmy pokryć te braki. Niestety kilka przetargów skończyło się niepowodzeniem. Myślę, że sytuacja gospodarcza i ekonomiczna nie sprzyja tego rodzaju transakcjom – mówiła skarbnik gminy. – Sprzedaż trzeba odłożyć na późniejszy czas, żeby nie obniżać ceny i może pochylić się nad planem zagospodarowania przestrzennego.
Czytaj także:
Kupno, sprzedaż, dzierżawa i obligacje
Rozwiązaniem problemu załatania dziury budżetowej ma być transakcja z LPK. Gmina miałaby „wykupić” od Lesznowolskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego część infrastruktury (wodociągowo-kanalizacyjnej) za kwotę 21 mln zł, o taką kwotę obniżyć swoje udziały w spółce, więc ten etap transakcji odbędzie się bez transferu pieniędzy. A następnie LPK wydzierżawi od gminy wspomnianą infrastrukturę na 20 lat, płacąc 21 mln zł czynszu dzierżawnego z góry. W tym celu spółka wyemituje obligacje przychodowe, a przychód będzie pokrywany z opłat mieszkańców.
– Nie jest to żadna kreatywna księgowość, jak już nazwano to na jednym z internetowych forów – podkreśliła Marta Sulimowicz. Przekonywała, że wiele samorządów od lat w ten sposób realizuje ze spółkami komunalnymi wspólną politykę fiskalną oraz wyraziła dezaprobatę dla radnych, którzy ujawnili mieszkańcom projekty uchwał w tej sprawie.
Projekty uchwał wywołały spore poruszenie wśród mieszkańców. Niektórzy udali się na posiedzenie komisji, a jeden z nich spotkanie nagrał i umieścił w Internecie, dzięki czemu każdy może się samodzielnie zapoznać z dyskusją i wyrobić sobie własne zdanie na temat samego pomysłu na załatanie dziury budżetowej, jak i pracy radnych.
– To jedyna propozycja, jaką mamy, żeby domknąć budżet – podkreśliła Marta Sulimowicz. – Konsultowałam ten pomysł z RIO i nie ma żadnych obiekcji. Jednocześnie podkreśliła, że konieczne będzie dokapitalizowanie spółki, ze względu na rosnące koszty (m.in. energii) przy jednoczesnym ograniczaniu przez Wody Polskie możliwości podwyższania stawek opłat dla mieszkańców. Koszty obsługi obligacji, które wyemituje spółka, szacowane są na 20 mln zł w ciągu 20 lat. To budzi obawy części radnych. Koszty te obciążą bowiem gminę, czyli mieszkańców.
Albo projekt z LPK, albo komisarz
Dyskusja chwilami była gorąca. Przewodnicząca Komisji Polityki Gospodarczej Marta Maciejak nie ukrywała licznych wątpliwości związanych z podejmowaniem tego typu uchwały, przede wszystkim ze względu na konieczność finansowania kolejnych obciążeń.
– Albo zwijamy ten biznes i wpuszczamy komisarza, albo radzimy sobie sami – zauważył radny Bartłomiej Soszyński. Radni z ugrupowania wójt Lesznowoli kilkakrotnie podkreślali, że obecna trudna sytuacja finansowa nie jest winą władz gminy i nie wynika ze złego zarządzania finansami. – Nikt nie zaproponował innego rozwiązania, więc pewnie go nie ma, bo byśmy o nim usłyszeli na tej sali – podkreśliła przewodnicząca Bożenna Korlak i przekonywała, że trzeba skorzystać z zaproponowanego planu ratowania tegorocznego budżetu.
Wielkie cięcia w przyszłym roku
W toku dyskusji o kosztach tej operacji, w tym konieczności dokapitalizowania spółki, mecenas Rafał Grochowski, który przygotował to rozwiązanie, podkreślił, że dotyczy ono jedynie ratowania tegorocznego budżetu, a to, jak dalej gmina będzie sobie radzić z finansami, nie jest już przedmiotem jego opracowania. Skarbnik Marta Sulimowicz nie ukrywała z kolei, że radni muszą się przygotować na drastyczne cięcia przy konstrukcji przyszłorocznego budżetu. Mowa o zmniejszeniu wydatków na poziomie 30%.
Prezes LPK Kazimierz Jabłoński przyznał, że spółka odnotowuje niewielkie, ale jednak straty, a inwestycje realizuje głównie dzięki pożyczkom, zaciąganie kolejnych będzie trudne, wobec czego, jeśli na ich realizację nie dostanie pieniędzy z gminy, wszystkie, poza już rozpoczętymi, będą musiały zostać odłożone.
Ostatecznie wszystkie trzy komisje zaopiniowały uchwały pozytywnie. Przy pojedynczych głosach przeciw i wstrzymujących się. Ostateczna decyzja zostanie podjęta przez radę gminy podczas sesji w najbliższy czwartek 10 listopada. Obecni na posiedzeniu komisji wicewójtowie Marcin Kania oraz Mirosław Wilusz nie zabierali głosu w tej sprawie.
Napisz komentarz
Komentarze