Jak relacjonuje właścicielka domu, nagle usłyszała dobiegający z kuchni hałas. – Tak się przestraszyłam, że miałam serce w gardle. Weszłam do kuchni i nie mogłam uwierzyć, w to, co widzę – relacjonuje pani Ewa. – Z szafki wnękowej pospadały rzeczy, ściana zaczęła się rozpadać. Zamiast ściany, na której była szafka, zobaczyłam łyżkę koparki i sterty gruzu. Zaczęłam krzyczeć, żeby przestali, ale był taki harmider, że mnie nie słyszeli. W powietrzu fruwało mnóstwo kurzu, a odpryski ze ściany wylądowały nawet na stole. Byłam w szoku tym bardziej, że wcześniej był u nas deweloper i zapewniał, że oni te prace w ostrej granicy z naszym domem będą wykonywać ręcznie. Tymczasem zafundowali nam koszmar, dom cały się trzęsie, non stop hałas. Ja jestem świeżo po dwóch operacjach, powinnam odpoczywać, a do tej pory się trzęsę – dodaje pani Ewa.
Prace rozbiórkowe na terenie byłej piekarni państwa Wojciechowskich, w miejscu której powstać ma osiedle z garażem podziemnym, rozpoczęły się na dobre kilka tygodni temu. O kontrowersyjnej inwestycji, planowanej przez spółkę 8 Talo informowaliśmy w połowie grudnia w artykule „Tego molocha nie da się zatrzymać?”. Deweloper planuje wybudować w centrum miasta dwa budynki wielorodzinne na ok. 100 mieszkań, wraz z podziemnym garażem. Inwestycji sprzeciwiają się bezpośredni sąsiedzi z domów jednorodzinnych, ale także inni mieszkańcy , którzy obawiają się jeszcze większej liczby aut w mieście. W ankiecie pod naszym grudniowym artykułem zdecydowana większość internautów wypowiedziała się negatywie w sprawie mieszania zabudowy wielorodzinnej z jednorodzinną (825 głosów - 87%).
Można było temu zapobiec
Okazuje się, że podczas prac w granicy ze ścianą mieszkania pani Ewy dziura powstała także w jej garażu. Kobieta jest przerażona, boi się o swoje bezpieczeństwo, jeśli na noc zostanie z ogromną dziurą w kuchni.
Rodzina pani Ewy wezwała na miejsce zdarzenia policję oraz pracowników Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Pani Ewa liczy, że wspólnie uda się nakłonić dewelopera do naprawienia szkody. – Otrzymałem informację, że jeszcze dzisiaj mają to zamurować – poinformował nas Paweł Karbowski, syn pani Ewy, który od kilku lat protestuje przeciwko realizacji osiedla w centrum miasta, pomiędzy jego rodzinnym domem a parkiem miejskim w Piasecznie. Mężczyzna ma żal do dewelopera o to, jak prowadzi prace rozbiórkowe. – To są prawie 100-letnie domy i oni wiedzieli, że akurat w tym miejscu nie ma cegieł. Zresztą obiecywali, że w tym miejscu będzie ręczna rozbiórka. Można było zapobiec temu zdarzeniu i zadbać o bezpieczeństwo nasze i naszych domostw, ale trzeba chcieć.
Stanowisko dewelopera
Deweloper, odpowiedzialny za prace rozbiórkowe przy ul. Sierakowskiego 17 zapewnia, że w newralgicznych miejscach prowadził je zgodnie z przepisami i nie uszkodził ściany sąsiedniego budynku.
– Rozbiórkę ścian w ostrej granicy prowadzimy ręcznie, koparka służy nam tylko i wyłącznie do zagarniania gruzu i ładowania go na ciężarówki – zapewnia Lena Teska z Talo Development w odpowiedzi na artykuł Kontrowersyjna inwestycja daje mieszkańcom w kość! – Nie uszkodziliśmy budynku przy ul. Sierakowskiego 15. W wyniku ręcznej rozbiórki ściany budynku przy ul. Sierakowskiego 17 bezpośrednio sąsiadującej ze ścianą budynku sąsiadów przy ul. Sierakowskiego 15, odsłonięte zostały dwa istniejące otwory w ścianie budynku przy ul. Sierakowskiego 15. Oba otwory istniały przed rozpoczęciem rozbiórek i wykorzystywane były przez właścicieli budynku przy ul. Sierakowskiego 15 jako szafka kuchenna i półki w garażu. Na załączonych zdjęciach widać otwory w trakcie odsłaniania w czasie ręcznej rozbiórki ściany oraz po odsłonięciu - dodaje Teska.

Jak podkreśla deweloper, PINB stwierdził odkrycie istniejących otworów w ścianie budynku ul. Sierakowskiego 15 i nakazał mu ich zabezpieczenie. – Nie nakazał nam naprawy, ponieważ niczego nie uszkodziliśmy – dodaje Lena Teska.

Napisz komentarz
Komentarze