Kilka miesięcy temu właściciele lokali użytkowych, czyli pawilonów handlowych przy ul. Szkolnej 16, założyli Stowarzyszenie Osób Pokrzywdzonych Przez Spółdzielnię Mieszkaniową Jedność. O problemach w prowadzeniu działalności gospodarczej opowiadali w lutym podczas spotkania z radnymi rady miejskiej. Jak podkreślali, podstawowym kłopotem jest fakt, że 25 lat temu spółdzielnia rozpoczęła budowę pasażu handlowego i wciąż go nie ukończyła.
Poprosili o pomoc
– W 2018 roku poinformowano nas, że część wspólna jest w budowie, w związku z tym mamy na podstawie sądowych wezwań dopłacać do kosztów budowy za okres od 1998 roku do 2018 roku, mimo iż budowa nie została rozliczona. Spółdzielnia wystąpiła przeciwko wielu osobom na drogę sądową, powołując się na wątpliwej treści rozliczenie. Niektóre osoby wzięły ochronę prawną, niektóre nie, w związku z czym część przegrała, część wygrała – tłumaczyli przedsiębiorcy. Jak podkreślali, spółdzielnia regularnie rzuca im kłody pod nogi, nie informuje o podejmowanych działaniach, nie przedstawia sprawozdań finansowych i nie odpowiada na pisma, do niej kierowane. Zdarzyło się nawet, że pracownicy spółdzielni wyłączyli prąd w lokalach, w których odmówiono montażu czujników przeciwpożarowych. Przedsiębiorcy skarżyli się też, że spółdzielnia nie zapewnia im miejsca do składowania śmieci i poprosili miasto o włączenie się w mediacje, aby zakończyć konflikt.
Włodarze postanowili spotkać się także z władzami spółdzielni. Podczas spotkania prezes Stanisław Zawadzki, który piastuje to stanowisko od 10 lat, zapewniał, że spółdzielnia robi wszystko, aby zakończyć inwestycję i doprowadzić do jej rozliczenia. Przedstawiciele spółdzielni twierdzili, że głównym powodem konfliktu jest to, że to przedsiębiorcy nie chcą doprowadzić do jej zamknięcia, bo wówczas będą rozliczani z kosztów budowy. Prezes spółdzielni Stanisław Zawadzki twierdził również, że zapewnienie altany śmietnikowej nie leży w jej kompetencjach oraz że nieprawdą jest, iż nie udostępnia ważnych dokumentów. – Te osoby, które piszą, że nie przekazujemy materiałów, zabawiają się w trolli internetowych. To są trolle internetowe, które przeszły z 14 A i pomagają teraz „16-tce” – powiedział.
Nie jesteśmy Nostradamusami!
Na ostatnim spotkaniu wzięły udział obie zwaśnione strony. – Nie rozliczacie się z funduszu remontowego, nie otrzymaliśmy informacji, z czego wynika wzrost kosztów eksploatacji – wyliczał kolejne zarzuty Dariusz Seroczyński. – Robiliśmy wpłaty na parking przed spółdzielnią, a wy postawiliście tam szlaban, uniemożliwiając korzystanie z niego.
Krzysztof Welter przypomniał o postawionej przez spółdzielnię pod koniec ubiegłego roku bez stosownego pozwolenia altanie śmietnikowej przy należącym do niego lokalu, którą Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nakazał usunąć. – Co z naszymi pieniędzmi za taki niedoskonały krajobraz myślowy pana prezesa – pytał retorycznie. Wskazał także, że na stronie internetowej spółdzielni publikowane są uchwały bez załączników. – My nie jesteśmy Nostradamusami, żeby wiedzieć, co się za tym kryje – denerwował się.
Jak poinformowali przedstawiciele spółdzielni, zatrudnili zespół specjalistów, którzy mają pomóc zamknąć ciągnącą się od 25 lat budowę, w trakcie której wydano pojedyncze pozwolenia na użytkowanie wybranych fragmentów obiektu. Ci wskazywali, że głównym źródłem problemów jest źle wykonany przed laty projekt oraz wydane przed laty z naruszeniem prawa pozwolenia na użytkowanie lokali mimo niezakończonej, trwającej do dziś, budowy części wspólnej. Dostrzegli też, że zakończenia sprawy nie ułatwiają problemy komunikacyjne na linii spółdzielnia-przedsiębiorcy. – To, co możemy zrobić, to doprowadzić do zalegalizowania części wspólnych, które formalnie są placem budowy, ze środka którego wchodzi się do kilkudziesięciu lokali. To kuriozalna sytuacja – ocenił Mariusz Mularczyk.
Podczas spotkania miasto zapewniło, że pomoże spółdzielni zorganizować miejsce do składowania odpadów, które będzie potrzebne do uzyskania pozwolenia na użytkowanie dla całego budynku. Zaproponowaną lokalizację (50 m od budynku Szkolna 16) wstępnie zaakceptowali obecni na spotkaniu przedstawiciele stowarzyszenia.
Dostajemy strzał za strzałem
– Ja państwu współczuję, bo siedzicie na tykającej bombie, bo nie wiadomo czy zamknąć to i rozbierać i iść do sądu, ale chyba nie o to chodzi – zwrócił się do przedsiębiorców Piotr Sędziak, przewodniczący komisji gospodarki komunalnej. – Państwu ze spółdzielni też współczuję, że po 25 latach chcecie zakończyć budowę. My chcemy wam pomóc zakończyć ten spór – dodał.
Jednak spotkanie kończyło się w nie najlepszej atmosferze. – Dostaliście rozliczenia! W przyszłości to chyba my założymy spółdzielnię narażoną na stres przez wasze stowarzyszenie. Obecnie na te wszystkie zarzuty i kłamstwa nie jestem w stanie odpowiadać – powiedział Jan Kurzępa z SM Jedność.
Przedsiębiorcy z kolei napomknęli o możliwości zgłoszenia niegospodarnych ich zdaniem poczynań spółdzielni do prokuratury. – Czy warto brnąć w konflikt, czy nie lepiej zakopać topór wojenny – uspokajał strony Piotr Sędziak. – Ale my cały czas płacimy za to, co robi spółdzielnia i to nie jest 5 czy 10 tys. zł tylko 300-400 tys. zł, bo dostajemy strzał za strzałem – odparł Krzysztof Welter. – Nie może być tak, że jedyną stroną, która płaci za błędy inwestora, są właściciele lokali, którzy już raz za nie zapłacili.
Spółdzielnia zadeklarowała, że w najbliższych dniach złoży dokumentację niezbędną do odbioru budynku przez straż pożarną, a następnie wystąpi do PINB o pozwolenie na użytkowanie dla obiektu. Gdy zakończy się budowa, spółdzielnia w ciągu 3 miesięcy będzie musiała ją rozliczyć i znane będę wszystkie koszty inwestycji.
Napisz komentarz
Komentarze