O sprawie, związanej ze szpitalem w Piasecznie, poinformowano wczoraj w materiale programu UWAGA!, wyemitowanego przez TVN. Jak mówią rodzice zmarłej 18-latki, dziewczyna dwukrotnie zgłaszała się do placówki przy ul. Mickiewicza. Młoda kobieta miała grypę, której towarzyszyła wysoka gorączka. Przy pierwszej wizycie w placówce chora miała usłyszeć, żeby udała się do domu i poczekała 2-3 dni, aż zadziałają leki, które wcześniej przepisał jej internista. To on skierował pacjentkę do szpitala w celu wykonania RTG, jednak według rodziców dziewczyny, nie wykonano w nim ani tego, ani żadnego innego badania.
Stan 18-latki pogarszał się i ponownie trafiła do szpitala w Piasecznie. Dziewczyna miała wysyłać do rodziców wiadomość, że nie może oddychać.
Bliska śmierci
Jak ustalili reporterzy programu UWAGA!, z piaseczyńskiej placówki, w której nie ma ani oddziału intensywnej terapii, ani oddziału anestezjologicznego, pacjentkę przekazano do Szpitala Czerniakowskiego, gdy była bliska zatrzymania krążenia. Następnie jeszcze przez 8 dni młoda kobieta miała być leczona w warszawskim szpitalu MSWiA, niestety zmarła w skutek obrzęku mózgu.
Prokuratura bada sprawę
Przypomnijmy, że Szpital św. Anny w Piasecznie, jest placówką prywatną, ale realizującą świadczenia zdrowotne także w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Realizuje usługi z zakresu m.in.: chirurgii ogólnej, ginekologii i położnictwa, chorób wewnętrznych i chorób serca, chorób dziecięcych i neonatologii oraz urologii. Ponadto działają w niej poradnie specjalistyczne oraz tzw. "erka", czyli sala ze specjalistycznym sprzętem do monitorowania czynności życiowych i wspomagania oddechu, dla pacjentów wymagających stałej obserwacji.
Jak to możliwe, że tak młoda osoba zmarła po zachorowaniu na grypę mimo dwukrotnej wizyty w szpitalu w Piasecznie? Sprawę śmierci i ewentualnych nieprawidłowości ze strony placówki bada już m.in. Prokuratura Okręgowa w Warszawie, do której skierujemy pytania o prowadzone śledztwo. Będziemy informować na bieżąco o nowych ustaleniach w tej sprawie.
Dyrekcja szpitala miała odmówić TVN-owi informacji na temat tego, jakie działania podjęli lekarze piaseczyńskiej placówki, zasłaniając się przy tym tajemnicą lekarską, mimo iż rodzice zmarłej kobiety udzielili dziennikarzom UWAGI! zgody na dostęp do tego typu informacji.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze