Reklama

Odkryj tajemnice Mazowsza – rozmowa z Izabelą Stelmańską prezeską Mazowieckiej Regionalnej Organizacji Turystycznej

Rozmawiamy z Izabelą Stelmańską, która opowiada nam o fascynujących atrakcjach, ukrytych skarbach i kulturalnym bogactwie tego regionu. Prezeska Mazowieckiej Regionalnej Organizacji Turystycznej dzieli się swoją wiedzą na temat uroków rzek, tajemniczych podziemi, tętniącej życiem Warszawy oraz miejsc, które zachwycają nie tylko latem, ale przez cały rok. Odkryj z nami, co warto zobaczyć na Mazowszu!
Odkryj tajemnice Mazowsza – rozmowa z Izabelą Stelmańską prezeską Mazowieckiej Regionalnej Organizacji Turystycznej

Źródło: Archiwum UMSW

W tym wywiadzie przeczytasz o:

  • fascynujących atrakcjach turystycznych na Mazowszu, które warto odwiedzić.
  • gdzie można wybrać się na relaksującą kajakową wyprawę.
  • ciekawostkach na temat kultury kurpiowskiej i tradycyjnych smakołyków z regionu.
  • tajemnicach podziemia Mazowsza, w tym pałacu Rydza-Śmigłego w Łącku, które skrywają dawne historie.
  • atrakcjach i inicjatywach jakie są planowane na przyszłość, aby rozwijać turystykę na Mazowszu jeszcze bardziej.

 

Mateusz Durlik: Przyjechałem spoza Mazowsza. W Warszawie jest wiele takich osób. Nasza wiedza na temat tego, co ciekawego można zobaczyć w okolicy, jest pewnie niezbyt duża. Co ciekawego można tu zobaczyć? Od czego najlepiej zacząć zwiedzanie Mazowsza?

Izabela Stelmańska: Wszystko zależy od tego, czego potrzebujemy. Każdy z nas odpoczywa zupełnie inaczej i czego innego potrzebuje od zwiedzania, żeby czuć się usatysfakcjonowanym. Ja na przykład najlepiej odpoczywam aktywnie, w związku z czym na Mazowszu bardzo lubię rzeki. Często wyjeżdżam na kajaki. Najłatwiej i najszybciej z Warszawy jest wyjechać nad Wkrę, która jest bardzo przyjemna i mało wymagająca. Możemy spokojnie wybrać się całą rodziną, pod warunkiem, że nie wpłyniemy dalej na Narew, z którą się Wkra łączy. Oczywiście można tak zrobić 
i dopłynąć do samej Twierdzy Modlin, którą również warto zwiedzić. Narew najprzyjemniejsza jest na odcinku ostrołęckim. Jest jednak dużo głębsza – momentami dochodzi do ośmiu metrów. Kajaki na Narwi można połączyć ze zwiedzaniem Kurpiowszczyzny. Okolice Ostrołęki to bardzo silny ośrodek etnograficzny.

MD: Czym się charakteryzuje kultura kurpiowska?

IS: Wycinanki – wycinane za pomocą nożyc do strzyżenia owiec, kuchnia – rejbak czy fafernuchy.

MD: Co to są fafernuchy?

IS: Lubię używać tej nazwy, bo mało osób wie czym są. Fafernuchy to nic innego jak dość wytrawne ciasteczka na bazie marchwi z dodatkiem miodu z kurpiowskich barci. Teren Kurpi to dawniej dość biedny teren, więc w kuchni wykorzystywano głównie to, co dało się pozyskać na miejscu. Kurpie to żywa kultura i tradycja. Często możemy tam spotkać osoby idące do kościoła w kurpiowskich strojach ludowych. Czuć tu odrębność etnograficzną. 

A wracając do rzek…

Kolejną bardzo atrakcyjną rzeką również, jeśli chodzi o podróżowanie z całą rodziną, jest Liwiec. Nim możemy dopłynąć choćby do silnie związanego z królową Boną zamku w Liwie i poznać historię Żółtej Damy. 

Czy ta infrastruktura kajakowa jest przystosowana do tego, żeby można było z niej swobodnie i bezpiecznie korzystać?

Tak, jest oczywiście wiele wypożyczalni kajaków w pobliżu wspomnianych rzek. Można swobodnie zatrzymać się na brzegu, żeby zwiedzić okolicę. Nie ma żadnego problemu, żeby taki spływ sobie zorganizować rodziną czy większą grupą.

Widać z jaką pasją pani o tym opowiada. Jak długo pracuje pani w tym zawodzie?

Prawie dwadzieścia pięć lat. 

Ma pewnie pani całe Mazowsze w małym paluszku.

Jestem mazowszanką z urodzenia. Pochodzę z Płocka. Mazowsze jest we mnie. Widzę to, co się zmieniło, jeśli chodzi o turystykę. Gdy zaczynałam, infrastruktura turystyczna i możliwość jej wykorzystywania wyglądała zupełnie inaczej. Mazowsze jest niesamowite z tego względu, że po tylu latach nadal odnajduję coś nowego. Ja umiłowałam sobie rzeki, ale Mazowsze jest równie atrakcyjne dla turystyki rowerowej, czy nawet podróżowania samochodem. Zresztą niedawno ruszyły Mazowieckie Zachwyty Motocyklowe, które rozpoczęły się w Radomiu 
i wiodą śladami industrialnego Mazowsza. Tych wycieczek będzie pięć. Prowadzi je Ania Jackowska-Pluta, którą można obserwować na Facebooku, na profilu Kobieta na Motocyklu.

Zarekomendowała pani miejsca ciekawe z własnego, aktywnego punktu widzenia. Gdyby miała pani wyciągnąć z domu jakiegoś leniucha, który nie za bardzo lubi sport, to czym można byłoby go zachęcić?

Będę się upierała przy ruchu. Turystyka na tym przecież polega. Tym niemniej myślę, że takiej osobie spodobałyby się skanseny na terenie Mazowsza. W Radomiu mamy Skansen Wsi Radomskiej, w Sierpcu Skansen Wsi Mazowieckiej. W sierpeckim skansenie możemy nawet przenocować. Jest tam trzygwiazdkowy hotel z bazą wellness i karczmą. Można się więc zatrzymać nawet na dłuższy pobyt. Istnieje również piękny, bardzo kameralny Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim. Jest on związany z kulturą olenderską na terenie Mazowsza. Pamiętajmy, że główną osią spajającą praktycznie całe Mazowsze jest Wisła. Dawno temu nad tą rzeką osadzali się Olendrzy, którzy wiedzieli, w jaki sposób się na tych terenach osiedlić, jak budować zagrody - tak, żeby Wisła, która jest dość chimeryczna  i dokuczliwa, im nie przeszkadzała. Mamy również Skansen Kurpiowski w Kadzidle. Tam możemy poznać bliżej kulturę kurpiowską. Jeśli natomiast nawet to będzie zbyt dużym wysiłkiem dla naszego lenia, w końcu skansen w Sierpcu ma ok. 60 hektarów, to całym sercem polecam historyczną stolicę Mazowsza – Płock, który przez pewien czas był również stolicą Polski. Jest tam pochowanych dwóch władców: Władysław Herman i Bolesław Krzywousty. Samo miasto jest bardzo urokliwe. Leży nad samą Wisłą, która wygląda zupełnie inaczej, niż w Warszawie. Jest dużo szersza i głębsza.

Jest bardziej atrakcyjna, jeżeli chodzi o kąpiel?

Nie zachęcam, żeby wchodzić do Wisły, ale w pobliżu jest jezioro Sobótko, które odłączyło się od Wisły. Swego czasu była tam woda pierwszej klasy czystości. Nad Wisłą jest natomiast piękna plaża z bardzo czystym piaskiem. 

Nie zachęca pani do wejścia do Wisły, ale w lecie ludzie chcą się schłodzić. Czy któraś ze wspomnianych rzek nadaje się do kąpieli? Może są jeszcze inne miejsca?

Dla mieszkańców Warszawy pierwszym wyborem będzie pewnie Jezioro Zegrzyńskie. Zachęcam jednak, żeby udać się na tak zwane małe Mazury, czyli Pojezierze Gostynińskie. Niektórzy twierdzą, że jest tam aż sześćdziesiąt jezior polodowcowych. Dość dobrze znam te tereny i aż tylu jezior się nie doliczyłam, natomiast z pewnością są piękne i są przy nich plaże. 

Mazowsze ma też swoje Podlasie, prawda?

Podlasie też mamy. Nazywamy to Nadbużańską Krainą Spokoju. Część wschodnia województwa mazowieckiego to historycznie tak naprawdę Podlasie. Dlatego też to zupełnie inna tradycja, kultura, kuchnia. Gościnność tamtych terenów też jest typowo wschodnia. Wszyscy są otwarci i czekają na gości. 

Przygotowałem sobie na dzisiejszą rozmowę MazoCiekawostki – pozostając w nomenklaturze MazoPikniku. Zaraz pozwolę sobie do nich przejść, ale muszę jeszcze zapytać o wspomniany MazoPiknik. Czym on jest? Co za tą nazwą stoi?

Może zacznę od historii. W momencie, gdy zaczęliśmy pracować nad marką województwa mazowieckiego, robiliśmy różnego rodzaju badania. Nie jest tajemnicą, że obecne województwa, które powstały pod koniec lat 90., nie zawsze mają swoją tożsamość, ponieważ powstały ze zlepku różnych ziem, województw i krain historycznych. Tak też jest jeśli chodzi o województwo mazowieckie, które powstało z sześciu dawnych województw. Połączenie tego w jeden organizm wymaga bardzo długiej pracy. W 2019 roku zaczęliśmy organizować pikniki właśnie po to, żebyśmy siebie nawzajem poznawali. Z jednej strony jedzie z nami cała oferta turystyczna, a z drugiej jest to wyjście do wszystkich mieszkańców Mazowsza, żeby pokazać, czym jest nasze województwo i czym się charakteryzuje. Chodziło nam o integrację Mazowszan i pokazanie, co się w nim kryje. Wznowiliśmy pikniki w 2022 roku po pandemii. Ale w międzyczasie chcieliśmy pokazać, że można wypoczywać blisko domu – niekoniecznie nocując poza nim. Z jednej strony chcieliśmy pokazać ludziom, gdzie można odpocząć bez noclegu w hotelu, bo te były zamknięte, a z drugiej robiliśmy to, żeby wesprzeć branżę turystyczną, która bardzo ucierpiała podczas pandemii. Dostaliśmy informację, że lokalny ruch turystyczny bardzo się ruszył. Pomógł w tym bon turystyczny. 

A skąd nazwa – MazoPikniki?

Mazowsze składa się z dwóch członów: „Mazo-” i „-wsze”. Pierwszy odnosi się do tego, że tutejsze ziemie niegdyś były bardzo bagniste, umazane. Drugi oznacza osiedle, większą społeczność. W zeszłym roku, gdy przygotowywaliśmy się do kampanii „Odpocznij na Mazowszu”, chcieliśmy wciągnąć wszystkich w taką słowotwórczą zabawę. W ten sposób wyszły nam te nasze nazwy: MazoPodróże, MazoCzas, MazoWędrówki.

I moje MazoCiekawostki.

Proszę bardzo, następne. Tak też powstały MazoPikniki, które oferują nie tylko szereg atrakcji Przy okazji pikniku możemy też zadbać o własne zdrowie. Znajdziemy tu ofertę wszystkich instytucji ochrony zdrowia prowadzonych przez Samorząd Województwa Mazowieckiego Podczas MazoPikniku można zbadać m.in. ciśnienie krwi, poziom cukru, cholesterol i skonsultować wyniki ze specjalistą. Okazuje się, że dla wielu są to nieraz pierwsze takie kontakty.Przede wszystkim jest to jednak zabawa. Cały dzień jest wypełniony różnymi grami, konkursami z nagrodami, warsztatami.

Czy są strefy gastronomiczne?

Nie, ale na każdym MazoPikniku są również koła gospodyń wiejskich.

Czyli niemalże strefy gastronomiczne.

Tak, o jedzenie na pikniku dbają koła gospodyń wiejskich. W tym roku mamy zaplanowane piętnaście MazoPikników, ale pamiętajmy, że w tym i przyszłym roku obchodzimy dwudziestopięciolecie województwa mazowieckiego, więc wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku będzie tych pikników 10 – żeby łącznie wyszło ich właśnie dwadzieścia pięć. W trakcie MazoPikników chcemy zachęcać do tego, żeby podkreślać swoje mazowieckie pochodzenie. Temu służy też inna akcja: „Podróże z flagą Mazowsza”. 

Jak według waszej wiedzy wygląda znajomość rodzimego województwa wśród Mazowszan? 

Coraz lepiej. O ile tożsamość regionalna nie do końca wiąże mieszkańców, to wiedza o regionie jest coraz większa. W samej szkole poświęca się coraz więcej czasu na edukację regionalną. My podjęliśmy działania polegające na wprowadzeniu do szkół lekcji o Mazowszu. One co prawda były już przewidziane w programie nauczania, ale nie było narzędzi, żeby je wykonywać. My stworzyliśmy te narzędzia. Wydaliśmy kompendium wiedzy o województwie. Kolejną rzeczą jest to, że zaprosiliśmy nauczycieli do tworzenia scenariuszy lekcji o Mazowszu. Zadbaliśmy również o aktywizację młodzieży. We współpracy z kuratorium oświaty organizujemy konkursy wiedzy o Mazowszu. 

Jak się ten konkurs odbywa?

Najpierw jest etap lokalny, a później regionalny. Szkoły dostają informację o konkursie poprzez Mazowieckie Samorządowe Centrum Doskonalenia Nauczycieli. Przy czym nie jest to konkurs samej wiedzy, ale chodzi w nim również o pracę kreatywną i rozwojową. 

Czy zaobserwowała pani jakąś zmianę w upodobaniach warszawiaków co do spędzania wolnego czasu?

Głównym magnesem przyciągającym turystów na Mazowsze jest Warszawa. W jej mieszkańcach tkwi też nasz największy potencjał turystyczny. Dlatego bardzo istotne jest dla nas, żeby dotrzeć z ofertą turystyczną całego Mazowsza do warszawiaków i warszawianek. Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, ale trochę pomogła nam w tym pandemia. Warszawiacy zaczęli wyjeżdżać blisko domu. Choć podobny trend w turystyce zaobserwowaliśmy już wcześniej. Ludzie wyjeżdżają na krócej, ale częściej i bliżej. Dawniej turystycznie dominowały większe ośrodki takie jak Warszawa, Płock, Siedlce. Dziś zauważane są również mniejsze miejscowości, jak choćby Węgrów. 

Przejdźmy do wspomnianych MazoCiekawostek. Jaka jest najbardziej znana lub intersująca atrakcja województwa?

Warszawa jest chyba najbardziej rozpoznawalna. W badaniach w pierwszej dziesiątce są warszawskie zabytki: Pałac w Wilanowie, Zoo, Zamek Królewski. 

Jakie jest najtrudniejsze do zdobycia lub zwiedzenia miejsce w województwie?

Niestety nie wszystkie obiekty są dostosowane do zwiedzania przez osoby z niepełnosprawnościami. W turystyce jest to często bardzo trudne. 

Najbardziej tajemnicze miejsce Mazowsza?

Tajemnic na Mazowszu jest mnóstwo. Skoncentrowałabym się na podziemiach. Na przykład w Łącku jest pałacyk Rydza-Śmigłego. Obok jest jezioro, na którego drugim brzegu stoi kaplica, która swoją drogą była na planie filmu Ogniem i Mieczem. Legenda głosi, że pod jeziorem jest tunel, którym można przejść z pałacu do kaplicy. 

Najchętniej odwiedzane miejsce na Mazowszu?

Badania mówią, że takim miejscem jest Warszawa. Patrząc na frekwencję bardzo dobre wyniki odnotowuje również skansen w Sierpcu i w Radomiu. 

Ile rzek ma Mazowsze?

Tego nie policzyłam, ale kiedyś słyszałam, że siedemdziesiąt. 

Jaka jest najdłuższa rzeka Mazowsza poza Wisłą?

Narew jest dosyć długa. Być może konkuruje z nią Wkra i Bug. 

Jak się rozwijały trasy rowerowe na Mazowszu i jakie są dalsze plany?

Jesteśmy w trakcie tworzenia mapy szlaków i ścieżek rowerowych. Jest już aplikacja, która powstała we współpracy samorządu i PTTK, dzięki której można zobaczyć to, co się dzieje ze szlakami, sprawdzić które zostały odnowione i zaudytowane. Żeby spiąć ten cały proces potrzeba jednak jeszcze kilku lat. 

Pytam dlatego, że sam lubię jeździć na rowerze. Byłem ostatnio w Siedlcach i miałem kłopot z trasą rowerową. 

Dokładnie tak. Ja też w zeszłym roku pracując nad pewnym materiałem zachęciłam dziennikarza do rowerowej wycieczki do Płocka. Byłam przekonana, że jest wszystko świetnie, ale okazuje się, że nie wszystko jest tak, jak byśmy chcieli. Trwają prace związane z audytem tras rowerowych, ale to dosyć trudne i  czasochłonne. 

Na koniec chciałbym poruszyć jeszcze jeden temat. Kładziecie dość duży nacisk na te elementy, które są przewidziane na okres letni lub wiosenny. Obserwujemy jednak dużą aktywność ludzi w czasie zimy – na przykład morsowanie. Czy są takie miejsca, które byłaby pani w stanie zarekomendować dla tej grupy?

Na Wiśle jest bardzo silny ruch morsów. Po Wiśle, póki nie ma kry, pływa również „Dar Mazowsza”. Zresztą, jestem matką chrzestną „Daru Mazowsza”, więc duma mnie rozpiera. Natomiast każda rzeka na terenie Mazowsza jest atrakcyjna dla morsów. Również Jezioro Zegrzyńskie sprzyja morsowaniu. Jeżeli chodzi o to, że nasze działania skupiają się na cieplejszych porach roku, to mogę powiedzieć, że cały czas staramy się przedłużyć sezon turystyczny. Zawsze go otwieramy, ale nigdy nie zamykamy. To otwarcie jest symboliczne 
i ma na celu tylko tyle, żeby uświadomić bliskość Mazowsza. Wspólnie z Mazowiecką Regionalną Organizacją Turystyczną pokazujemy również, co robić w okresie Bożego Narodzenia i w ferie. Oferty dotyczące Mazowsza w tym okresie na pewną są. Być może jest ich mniej, ale cały czas podpowiadamy co można robić w tym okresie, dokąd pojechać. Listopad jest miesiącem, w którym dzieje się mnóstwo wydarzeń związanych z Dniem Niepodległości. Jesienią można również skorzystać z uroków winnicy, którą mamy na Mazowszu.

Proszę o niej więcej opowiedzieć

Winnica znajduje się w Dwórznie niedaleko Grójca. Kiedy się tam pierwszy raz wchodzi, czuje się zupełnie inny klimat, nietypowy dla Mazowsza Jest co prawda niewielka, ale odbywa się tam wiele wydarzeń, choćby na Mikołajki czy Walentynki. Zresztą, winnica została już doceniona przez koneserów. Niektóre jej produkty były nagradzane medalami. 

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Dziękuję i zapraszam na Mazowsze!

 


Powiązane galerie zdjęć:

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Piaseczyński. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama