Choć mieszkańcy żartują ze stanu drogi, na co dzień zapewne wcale nie jest im do śmiechu. – W imieniu swoim, żony, sąsiadów, prawdopodobnie też mieszkańców ulicy Dzikiej Róży i okolicznych osiedli, dziękujemy za zapewnienie nam niezapomnianych pustynnych wrażeń. Objazd ulicy Krasickiego przez szutrowo-piaskową drogę zapewnia nam niezapomniane tumany kurzu, które osiadają na podwórkach, budynkach, roślinach, samochodach, płucach – napisał pan Szymon. – Dostają się nawet do wnętrza pomieszczeń. Zapraszam Państwa na spacer z dzieckiem lub zwierzakiem przez "naszą" drogę. Oczywiście bez chodnika, nie może być tak łatwo. Zapewniamy kaszel i kichanie – dodał.
Mieszkańcy nagrali nawet film, na którym uwiecznili jeden ze spacerów po swojej okolicy. – Co następne po spacerze, wizyta na oddziale pulmonologii, sprzątanie w domu czy mycie elewacji – pytają retorycznie.
Najpierw ograniczenie prędkości, później budowa
Urząd gminy jest świadomy warunków, z jakimi muszą mierzyć się mieszkańcy każdego dnia. – Istotnie dzisiaj ul. Dzikiej Róży wywołuje duży dyskomfort u mieszkańców, ponieważ ruch na tej ulicy jest konsekwencją realizacji inwestycji powiatowej - rozbudowa ul. Krasickiego – poinformowała Agnieszka Adamus z urzędu gminy Lesznowola, przypominając, że wskazany remont ma zakończyć się do 31 stycznia przyszłego roku. – Gmina chcąc rozwiązać problem jest w trakcie opracowania nowej organizacji ruchu (ograniczenie prędkości do 20 km/h). Natomiast docelowa budowa ul. Dzikiej Róży będzie przedmiotem analiz na etapie projektowania budżetu 2024/2025 – dodała Agnieszka Adamus.
Mieszkańcy Dzikiej Róży nie są jedynymi, którzy skarżą się na wszechobecny kurz. O poprawę jakości dróg walczą m.in. osoby mieszkające na ul. Gogolińskiej i Kormoranów w Zgorzale.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze