Mówimy NIE dla zabudowań na łąkach przy ulicy Skrajnej. Mówimy NIE dla niszczenia terenów Natura 2000. To tylko niektóre hasła, które już zmobilizowały wiele osób do walki i zainteresowały sprawą Łąk Banioskich okolicznych mieszkańców i wszystkich tych, którzy szanują otaczającą nas przyrodę.
Mówimy NIE!
– Ludzie przecież ta nasza Baniocha wraz z Łubną, to i tak czysta przemysłówka. Wszędzie magazyny, hale i zakłady. Te łąki to ostatnie nasze prawdziwie zielone miejsce tutaj w okolicy. To się w głowie nie mieści, że powstanie tam osiedle – mówi Alicja mieszkanka Baniochy.
Pozwolenie na budowę na terenie Natura 2000, tuż obok tworzonego Użytku Ekologicznego Środkowa Dolina Małej w Baniosze, otrzymał jeden z przedsiębiorców lokalnych. To znana firma w okolicy, która jak mówią mieszkańcy zaangażowani w sprawę, nie liczy się z ich zdaniem. Już to raz pokazali, gdy zniszczyli bobrowe tamy w tym miejscu. Sprawa trafiła do sądu.
Ta sytuacja bardzo zmobilizowała wszystkich tych, którzy szanują ostatnie zielone miejsca w regionie.
– To się zaczęło jakiś czas temu. Chodząc tam, ciągle widziałam te tamy rozwalane. Nie bardzo wiedziałam, czemu tak się dzieje i postanowiliśmy tutaj z lokalną społecznością odbudować tamę. W tym czasie pan Petryczkiewicz, który bardzo nas wspiera w tej sprawie, zamontował tam fotopułapkę, żeby obserwować nie tyle sprawców, kto to niszczy, tylko choćby po to, żeby wiedzieć jakie zwierzęta tam się pojawiają – mówi Danuta Mroszczyk mieszkanka Baniochy i organizatorka kampanii przeciw zabudowie Łąk Banioskich.
Cały ten teren według przeciwników inwestycji jest wraz z obszarem lęgowym objęty Naturą 2000, więc do takich działań inwestycyjnych nie powinno tam dochodzić.
– Nadleśnictwo Chojnów ponad cztery lata temu wystąpiło do gminy, żeby część objąć „ścisłym” obszarem Natura 2000. Ja zaczęłam dopytywać, jakie jest stanowisko gminy w tej sprawie i otrzymałam odpowiedź po naprawdę długim czasie od Komisji Rolnictwa, Ochrony Środowiska i Rady Miejskiej Góry Kalwarii, że uchwała nie została podjęta – mówi Mroszczyk.
Rada argumentowała decyzję tym, iż budowane przez bobry tamy między innymi są przyczyną licznych szkód wyrządzanych rolnikom. Negatywnie wpływają na przepustowość okolicznych rzek, doprowadzając do powodzi.
– Powodzie? Raczej to, co obserwujemy od lat to susze, a nie powodzie. Poza tym tam nie ma, żadnych pól i zabudowań tylko czysta natura, służąca nam i zwierzętom. I tutaj nie ma rolników – komentuje Mroszczyk.
Pieniądze to nie wszystko
Daniel Petryczkiewicz aktywista i fotograf, który bardzo wspiera grupę mieszkańców z Baniochy, w ich walce o ocalenie Łąk Banioskich zachęca do obrony Doliny Małej i absolutnie sprzeciwia się inwestycjom budowalnym na podmokłych łąkach.
– Zrobimy wszystko, aby nie pozwolić na dalszą ekspansję! Budowa na terenie zalewowym to nie tylko drenaż okolicznych mokradeł, ale zagrożenie dla ludzi i samych budynków. A co będzie, kiedy zacznie ich zalewać? Wezwą koparkę, aby przekopać rzekę, zniszczyć bobrowe siedliska, przeorać renaturyzujące się torfowiska. No kasa musi się zgadzać – czytamy na profilu aktywisty.
Starosta Piaseczyński pozwolenie na budowę budynku mieszkalnego jednorodzinnego z wbudowanym garażem oraz niezbędną infrastrukturą zewnętrzną wydał w maju ubiegłego roku. Na jeden budynek, ale gołym okiem widać po wbitych palikach, że na tym terenie powstanie osiedle.
– Ja pisałam do starostwa w sprawie tej decyzji. Odpowiedzieli mi, żebym zwróciła się do gminy, ponieważ pozwolenie na budowę zostało wydane prawidłowo przez powiat w oparciu o miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który rozstrzyga o możliwości i sposobie zagospodarowania danego terenu i ewentualnych inwestycjach budowlanych, uwzględniając przy tym wszystkie uwarunkowania wynikające z położenia nieruchomości – mówi Danuta Mroszczyk.
Obszar siedlisk przyrodniczych Łąki Soleckie, których częścią są Łąki Banioskie, włączono do Europejskiej Sieci Ekologicznej Natura 2000 prawie 15 lat temu. Rada Miejska Góry Kalwarii zaopiniowała wpis pozytywnie z uwagami – specjalny obszar siedlisk Łąki Soleckie.
– W uwagach wskazano, że projektowane granice obszaru Natura 2000 obejmują częściowo swym zasięgiem tereny wskazane w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego oraz w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego pod zabudowę mieszkaniową, co może być w przyszłości konfliktogenne oraz utrudnić działania inwestycyjne zgodnie z ustaleniami zawartymi w planach miejscowych. W związku z powyższym Rada Miejska w Górze Kalwarii postulowała ograniczenie przedmiotowego obszaru – mówi Piotr Chmielewski rzecznik prasowy ratusza w Górze Kalwarii.
Ponad sześć lat temu Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska wydał zarządzenie z wytycznymi odnośnie do sposobów ochrony przedmiotowego obszaru, obejmującego łącznie ponad 222 ha. Ustanowiony obszar Natura 2000 pokrywa się częściowo z czterema miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego, które zostały uchwalone jeszcze przed wyznaczeniem zadań ochronnych. Wskazania do zmian w istniejących miejscowych planach dotyczą jedynie dwóch z nich, przede wszystkim w obszarach dotychczas niezagospodarowanych. Zaobserwowany w minionym roku ruch inwestycyjny dotyczy działek, dla których RDOŚ nie wskazał wytycznych do szczególnej ochrony. Po prostu je ominął w planie zadań ochronnych z 21 grudnia 2017 roku – dodaje Chmielewski.
Gmina Góra Kalwaria wystąpiła do RDOŚ z prośbą o wyjaśnienie, czy pominięcie w planie zadań ochronnych niektórych obszarów objętych miejscowymi planami jest działaniem celowym, czy przeoczeniem?
– Z powyższego wynika bowiem, że mimo włączenia przez organy państwa niektórych terenów w Solcu do obszaru Natura 2000, nie ustanowiono dla nich wytycznych obligujących, chociażby gminę do podjęcia radykalnych kroków w celu ich ochrony. Co oznacza, że wszelkie działania zmierzające do ustanowienia zakazów zabudowy na terenach, wskazanych pod zabudowę w obowiązujących od wielu lat miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego, skutkowałyby wysokimi odszkodowaniami, których koszt poniosłaby gmina Góra Kalwaria, czyli wszyscy podatnicy w niej zamieszkali – wyjaśnia Piotr Chmielewski.
Procedury kontra Natura
Urzędnicy mają swoje regulaminy, procedury i inne wytyczne, których kurczowo się trzymają. Przeciwników betonowania zielonych terenów jednak przybywa dzięki prowadzonej w internecie Kampanii Nie dla niszczenia Łąk Banioskich w obszarze Natura 2000. Tylko w ciągu kilku dni apel podpisało prawie półtora tysiąca osób.
– Absolutnie nie zgadzamy się na to wszystko, co się dzieje w naszej okolicy. To jest wręcz skandal. Ja razem z żoną nic o tym nie wiedzieliśmy, dopóki nie zobaczyliśmy apelu na portalu społecznościowym. Nie rozumiem. Oddychamy tym, co nas otacza, ktoś napisał pod petycją. I to jest to właśnie to, co chcemy obronić. Właśnie po to przeprowadzamy się z miast, bo chcemy być zdrowi, blisko natury i zwierząt. Byłem tam dzisiaj i już teraz widać, że sarny wycofują się z łąki, bo nie rozumieją tego, co się tam dzieje. Straszne, że człowiek robi coś takiego – mówi pan Zbigniew mieszkaniec jednej z okolicznych wsi.
Członkowie internetowej grupy „Zielona droga przez Baniochę i okolice”, którzy reprezentują przeciwników betonowania łąk, nie zamierzają się poddać. Ich zdaniem wydana zgoda na budowę jeszcze o niczym nie świadczy. Będą się bacznie przyglądać niechcianej inwestycji i nadal szukać pomocy.
Napisz komentarz
Komentarze