Lejb Alter cieszył się wśród chasydów niebywałą popularnością. „Dziennik Poznański” pisał o Alterze tak: „Leib (Lejb) zatopiony był w nauce Talmudu, oprócz języka hebrajskiego i żargonu innym nie władał zupełnie. Na obrzędy przez niego sprawowane zjeżdżali się do Góry Kalwarii chasydzi z najdalszych zakątków Królestwa i Cesarstwa, a nawet z zagranicy.
A zjazdy te tak były znane, że nawet w Nowy Rok i „Trąbki”, „Jom Kipur” dochodziło do 10 tysięcy żydów”. Chasydzi przybywali do Góry Kalwarii przede wszystkim kolejką grójecką, ale też końmi, a nawet pieszo. Starozakonni podróżujący z daleka dojeżdżali do Warszawy, tu przesiadali się z innych środków komunikacji do kolejki grójeckiej. W związku z tym kolejka wyprawiała pociąg za pociągiem. Oczywiście na tyle, na ile, była w stanie wyprawić i tak w każdym odjeżdżającym pociągu były tłumy ludzi. Na pogrzeb udali się też rabini z całego Królestwa.
Z braku wagonów osobowych kolejka grójecka musiała uruchomić do przewozu pasażerów wagony towarowe tak zwane „węgierki”. Wszystkie wagony były przepełnione i w związku z tym szosą jechały liczne zaprzęgi konne. Obliczono, że za karawanem szło około 20 tys. ludzi. Wśród nich prości chasydzi, którzy zawodzili rozpaczliwie, bo „cudotwórca” Alter, będący z dynastii Alterów, będąc wnukiem wielbionego Icchaka Meira Rothenburga Altera, wspierał biednych żydów. Często im pomagał, chętnie rozmawiał, wspierając choć słowem. W czasie rządów kolejnego rabina z dynastii Alterów bardzo się umocniła pozycja rabina z Ger, zyskawszy tysiące wyznawców. Cadycy z Góry Kalwarii stali się najbardziej wpływową grupą chasydów na ziemiach Królestwa.
Na pogrzebie nie wygłaszano żadnych mów, gdyż przyjęto by takie zachowanie za naganne. Tylko cadyk z Sochaczewa wygłosił kilka słów z Biblii następującej treści: „Sprawiedliwy zginął, a nikt się nie zastanowił, że przed złem odszedł sprawiedliwy”. Ciekawostką, którą podała prasa, jest zachowanie rabinów, którzy jeszcze przed zgonem Altera weszli do pokoju, w którym ten swoje życie kończył i wygłosili następujący tekst: „W imieniu całego Izraela składamy oświadczenie, że nasz cadyk jest jeszcze potrzebny na ziemi i jeszcze nie nadszedł czas, żeby go zaprosić do grona Najwyższego”.
- Czytaj też: Domek dla Amerykanina
Następcą Altera miał zostać jego syn Abraham Mordechaj Alter (1865 –1948) i kiedy został cadykiem, miał oświadczyć: „Jeśli ktoś przychodzi do mnie, bo zależy mu na dostatku, uzdrowieniu albo cudach, to lepiej niech zwróci się gdzie indziej”. Był on wielkim miłośnikiem książek. Jego księgozbiór został wywieziony ciężarówkami w głąb Niemiec i słuch po nim zaginął.
Podróż chasydów kolejka grójecką
Wracając do roku 1905 i podróży wiernych na pogrzeb. Kolejka grójecka przeżyła bardzo gorący czas i mimo starań i tak działy się na niej dantejskie sceny. Wiele osób z tej podróży do Góry Kalwarii ucierpiało na zdrowiu, ludzie mieli poranione nogi. Ci, co się nie zmieścili w wagonach, wisieli na zewnątrz, trzymając się, czego można było się przytrzymać, a przecież pogrzeb odbywał się w środku zimy. Na szczęście nie było wypadku tragicznego w skutkach. Za podróż wozami konnymi żądano bajońskich sum i nie każdego było stać na wygodną podróż i dlatego wielu biedaków szło pieszo.
Ciekawe wydarzenia z 1910 r.: Dom dla Rebe
Minęło 5 lat i w pewien piątek 2 grudnia 1910 roku prasa informowała: „Góra Kalwaria to zamieszkane przez „cudotwórczych rabinów” do niedawna miasto powiatowe, a dziś wielotysięczna osada, prześlicznie na wzgórzu nad Wisłą położona. Dwa lub trzy razy do roku zjeżdżają do Góry chasydzi, a napływ bywa tak wielki, że czasami do 50.000 żydów od razu gnieździ się przez kilka dni w osadzie.
W tym roku adoratorowie wielkiego rebe (w Górze jest dynastia i godność przechodzi z ojca na syna) urządzili na rynku więc i uradzili, że cudotwórcę trzeba przenieść do Piaseczna”. Oponentów znalazło się wielu, zagłuszono ich jednak prostym rachunkiem matematycznym. Podróż kolejką grójecką do Góry Kalwarii kosztuje 58 kop., a do Piaseczna, leżącego 18 km od Warszawy, tylko 29 kop. Licząc, że do Ger przybywa rocznie około 100 tys. chasydów to łatwo obliczyć, że otrzymamy 58 tys. rubli oszczędności. Rozejrzano się po Piasecznie i kupiono rebe ładny domek, a koszty poniesione rozłożono na chasydów na dziesięciolecie. Dalej dziennikarz pisze: „Trudno ganić żydów za ten krok, nie dlatego też piszę o tym fakcie, że żałuję kolejki w polskich znajdującej się rękach, która poważne poniesie straty przez to postanowienie, ale chcę podnieść tylko tę solidarność, o której dotąd nawet nie możemy zamarzyć” .I przy okazji dziennikarz wspomina o ogrodzie zoologicznym, którego Warszawa nie ma i gdyby Polacy tak solidarnie, jak Żydzi zebrali pieniądze, to by ZOO już było. Stolica, która ma coraz więcej kinematografów i iluzjonów, nie potrafi zebrać pieniędzy na bardzo potrzebny ogród zoologiczny. I tak miał dziennikarz rację, bo ogród warszawski otwarto dopiero 11 marca 1928 r.
Epilog
Niestety nie znalazłam informacji, co się stało z domem zakupionym przez chasydów dla rebego. Nie wiem, kto w końcu w nim zamieszkał, nie jest pewne czy w ogóle jeszcze istnieje. Może znajdzie się ktoś, kto do końca wyjaśni tę historię. W okresie miedzywojennym cadyk Alter nadal mieszkał w Górze Kalwarii.
Od roku 1996 posługę rabina pełnił Ósmy Rebe – Wielki Rabin Jacob Arie Alter urodzony w 1939 r. syn Simchy Bunema Altera.
Napisz komentarz
Komentarze