Akcja Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom przy Schronisku w Czaplinku organizowana jest już po raz czwarty. Za każdym razem wolontariusze schroniska obierają sobie inne wyzwanie. W poprzednich latach były to i długie, wręcz wyczerpujące górskie wędrówki, ale także pokonywanie trasy drogą wodną, czyli kajakiem (1000 km).
– W tym roku – tak jak w zeszłym – akcja nosi nazwę „Z Adopcją w Górę”. Powtarzamy hasło z zeszłego roku, bo ponownie miejscem akcji będą góry, a adopcje są najważniejszym aspektem działalności schroniska – podkreślają wolontariusze. – Trzyosobowa drużyna zamierza przejść Główny Szlak Beskidzki w 17 dni. Szlak ten jest najdłuższy w polskich górach i ma ponad 500 km, prowadzi od Beskidu Śląskiego do Bieszczad.
Celem wędrówki jest m.in. promocja adopcji i znalezienie domów dla czworonogów, które w innym schronisku spędziły około 500 dni i nikt nie starał się o ich adopcję. 500 kilometrów pokonają dla nich m.in. dwaj bracia – Michał i Bartek, którzy założyli działające przy placówce stowarzyszenie.
W akcję promującą adopcję psiaków z najdłuższym stażem w schronisku zaangażował się jego właściciel. Wprawdzie Dariusz Różycki, z uwagi na liczne obowiązki, nie może uczestniczyć trzy tygodniowej wyprawie, ale zdecydował się wesprzeć ją na swój sposób. Postanowił urządzić sportowy prolog i epilog akcji. Prologiem było przebiegnięcie w okolicy Zimnych Dołów, Żabieńca i Nowinek 112,8 km w 19 h. – Biegłem od 5.00 do 24.00, kiedy w lesie było już pełno dzików i wcale nie wszystkie spieszyły się z ucieczką z drogi. Na klaskanie, gdy nadbiegałem, reagowały często pohukiwaniem i symulowaniem startu w moją stronę – relacjonuje Dariusz Różycki. – Zebrałem informacje o wyborze tempa, suplementacji, obuwiu, zabezpieczaniu przed obtarciami. Wiem, że jeszcze nie jestem w pełni gotów na mały szlak beskidzki, ale jest duża szansa, że dam radę mimo mojego wieku i długiej przerwie w uprawianiu sportu – dodaje.
Wspomniany epilog, czyli przebycie Małego Szlaku Beskidzkiego to z kolei 137 kilometrów trudnej trasy.
Kosztowna i konieczna przebudowa
Adopcje psów, takich jak Oreo, Sernik i Kremówka czy Karmelek to nie jedyne zmartwienie schroniska. Po zmianie przepisów placówkę czeka poważna inwestycja. – Schronisko w tym roku czeka duże wyzwanie, gdyż Powiatowa Inspekcja Weterynaryjna zarzuciła nam za małą powierzchnię kojców i nakazała wymianę lub rozbudowę wszystkich. W przypadku niedostosowania kojców do nowych przepisów grozi nam zamknięcie schroniska – tłumaczy Dariusz Różycki. – Koszty wymiany to 250 tys. zł, prowizoryczna przebudowa – około 60 tys. złotych.
– Nie damy się zamknąć. Walczymy jak umiemy – dodają wolontariusze placówki, którzy zachęcają do wpłat na rzecz przebudowy kojców dla czworonogów.
Tu znajduje się link do zbiórki https://zrzutka.pl/wjrwcm?fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTAAAR0nJFIgfc5pVGtt6ZyDqZrOoe1sMah0k4oa7qRgHVfOkl9B_T_CxFrAww4_aem_AZKYdUKWl4f78HOu9xWbVrFM2ygYTvhyyFt754E-fWHT0UIPSc-ZIa-aGhxqsShUKieoXr0dM58tAJSweyjgXBcl
Informacje o psach do pilnej adopcji znaleźć będzie można na kanale Youtube - Z adopcją w górę!
Napisz komentarz
Komentarze