Jeziorka przepływa prawie przez cały powiat piaseczyński, jest uwielbiana przez kajakarzy i wędkarzy. O to, by w rzece nie pływały śmieci, dbają m.in. Przyjaciele Jeziorki. To lokalni fani kajaków, którzy podczas spływów zabierają ze sobą porzucone przez innych odpady. Co ich motywuje?
– Jesteśmy głównie lokalnymi kajakarzami, którym nie podobało się, że przyroda wokół cierpi. Mamy też wolontariuszy z Warszawy – najczęściej doświadczonych kajakarzy i kajakarki. Poza tym nasza działalność wspierana jest przez funkcjonowanie wypożyczalni kajaków. Sprzątamy więc zarówno dla natury, jak i ludzi. Korzysta fauna i flora Jeziorki, kajakarze latem, jak i sama idea życia aktywnego i proekologicznego – ze sportem, rekreacją i poszanowaniem dóbr naturalnych. To wszystko nas motywuje – powiedział nam Rafał Wyżygowski z Przyjaciół Jeziorki.
Coraz czyściej
Przez ponad 12 lat kajakarze starają się dbać o czystość rzeki. Z roku na rok widać efekty tych działań.
– Ilości zbieranych „skarbów” nas mimo wszystko czasem demotywują. Były lata, w których zbieraliśmy do 30 ton odpadów rocznie. Ostatnie 3 lata oscylują wokół 10-15 ton rocznie. Czystość dorzecza Jeziorki utrzymuje się od 3 lat na stałym poziomie dzięki pracy wolontariuszy i coraz częstszemu monitoringowi rzeki. Statystyki prowadzę od 5 lat. Możemy więc szacować, że łącznie Przyjaciele Jeziorki wyłowili i zebrali z brzegów dorzecza Jeziorki ponad 200 ton odpadów w 12 lat – podsumowuje Rafał Wyżygowski.
.jpg)
Jak podkreśla członek Przyjaciół Jeziorki – znacznie bardziej zanieczyszczone są miejskie odcinki rzeki.
– To po prostu gęściej zaludniony obszar i większa ilość nieodpowiedzialnych ludzi szkodzących rzece. Na bardziej dzikich (górnych) odcinkach Jeziorki mamy zaś do czynienia z masowym, punktowym zrzucaniem śmieci. Nasze działania skupiają się na tym, by po finalnym oczyszczeniu całego dorzecza Jeziorki obejmującego ponad 100 km rzek i 200 km brzegów (w tym rzeki: Kraska, Tarczynka, Kanał Czarna, Zielona, Mała) stan rzeki utrzymać w tak doskonałym stanie jak obecnie. Wychodzi nam to, choć potężnym nakładem sił – dodaje Rafał Wyżygowski.
Dbam o „mój” kawałek rzeki
Pocieszające, jak mówi Rafał Wyżygowski, jest to, że rośnie świadomość ludzi na temat dbania o przyrodę. Coraz więcej osób sprząta śmieci pozostawione przez innych.
– Widzimy na brzegach sprzątające rodziny lub lokalnych mieszkańców dbających „o swoje 100 metrów rzeki”. Do naszej grupy dołączyć może zaś każdy, kto umie i lubi pływać kajakiem, nie boi się ciężkiej mokrej roboty, a także chce poświęcić kilka dni w roku na ten cel. W ciągu roku organizujemy około 20-30 spływów grupowych na samo sprzątanie, a dzięki możliwościom wypożyczalni, ekospływy indywidualne to kolejne 20-40 małych akcji sprzątania i jednocześnie patrolowania dorzecza. Na najcięższe (zawalone drzewami) odcinki pływamy w bardzo doświadczonej grupie – podkreśla członek Przyjaciół Jeziorki.
Działania Przyjaciół Jeziorki są niezwykle pożyteczne, chociaż czasem wydają się syzyfową pracą.
– Faktycznie zdarza się, że posprzątamy zatory śmieciowe z danego odcinka, a za tydzień masa śmieci znów blokuje rzekę, szczególnie na dopływie Jeziorki – Krasce – i przez to na samej Jeziorce w górze rzeki. Czasem po powiadomieniu robimy spływy czysto interwencyjne, by to co nagle i w dużej ilości znalazło się w rzece, nie rozpłynęło się na jej całej długości. To cały czas walka z wiatrakami. Dlatego zawsze uczulamy wszystkich na to, by dbali o swoje otoczenie – dodaje nasz rozmówca, organizator akcji sprzątania Jeziorki.
(1).jpg)
Kajakarze-wolontariusze
Praca Przyjaciół Jeziorki jest całkowicie wolontarystyczna. Pasja i świadomość ekologiczna to coś, co napędza ich działanie. Poza sprzątaniem samej rzeki kajakarze zajmują się też porządkowaniem brzegu. Ich działania przynoszą efekt – ludzie dostrzegają ich pracę, co może przekładać się na zmniejszenie liczby śmieci w Jeziorce. Osoby, które chciałyby coś do niej wyrzucić, muszą liczyć się z tym, że ich działanie zostanie szybko odkryte.
– Niemniej jednak – jeśli inspirujemy kogoś do działania, to muszę powiedzieć, że inni również nas inspirują. Bardzo często mijam rzeką mieszkańca Chylic – emeryta dbającego o 100 metrów brzegu Jeziorki. Założył śmietniki, postawił krzesełko i się realizuje. Stowarzyszenia, firmy jak i lokalni politycy też czasem coś posprzątają z brzegów. To się robi popularne. To się robi normalne. To jest właściwe. Na Nowy Rok życzę wszystkim, by ta normalność rozlała się jeszcze szerzej – podsumowuje Rafał Wyżygowski z Przyjaciół Jeziorki.
Napisz komentarz
Komentarze