O sprawie zawiadomił Burmistrza radny Michał Rosa, który poprosił o przekazanie pomiarów obłożenia pasażerami obu wspominanych linii lub zwrócenie się do ZTM o ich przeprowadzenie.
– Otrzymuję informacje o braku możliwości wejścia do autobusów, a zwłaszcza linii L5 w godzinach porannego szczytu. Dotyczy to przystanków we wsi Bobrowiec, Kamionka (linia L5) oraz przystanek Gołków Letnisko, Zalesinek oraz Zalesie Dolne (linia L5 oraz 727) – napisał w piśmie do Burmistrza radny Rosa.
Gmina posiada dane dla obu linii, jednak nie są one z ostatnich tygodni.
– W tej chwili posiadamy dane dla linii 727 z maja br. oraz dla linii L5 sprzed roku. Zwróciliśmy się do ZTM z prośbą o aktualne dane dotyczące obłożenia wspomnianych linii. Jeśli analiza aktualnych danych wskaże potrzebę dokonania zmian w tych połączeniach, będziemy na ten temat rozmawiać z ZTM – przekazała nam Joanna Ferlian-Tchórzewska, rzecznik prasowa piaseczyńskiego urzędu.
Zatłoczone poranki
Z opublikowanych w odpowiedzi na interpelację Michała Rosy danych wynika, że w L5 największe obłożenie notowane jest ok. 7.00. W październiku zeszłego roku kurs o 7.02 notował od 3 do nawet 46 pasażerów w zależności od przystanku.
– Na zatłoczenie autobusów narzekają przede wszystkim pasażerowie korzystający z połączeń na odcinku do/od ronda Bitwy Warszawskiej do/od dworca PKP/centrum Piaseczna. Na tym odcinku kursuje 8 linii autobusowych, więc pokrycie trasy jest duże, ale co zrozumiałe pasażerowie zwykle chcą wsiąść do autobusu, który przyjedzie jako pierwszy. Stąd też mniejsze autobusy lokalne często są zatłoczone. Linia 727 kursująca do Warszawy z kolei zapełnia się najbardziej na przystankach przy ul. Wojska Polskiego w Piasecznie – tu również pasażerowie mają kursujące z dużą częstotliwością w godzinach szczytu autobusy linii 709. A z kolei w Warszawie pasażerowie wsiadają do pierwszego autobusu, który wyruszy w kierunku Piaseczna i wysiadają stopniowo na kolejnych przystankach. W godzinach szczytu autobusy linii 709 jadą co 6 minut – dodaje Joanna Ferlian-Tchórzewska.
Napisz komentarz
Komentarze