Orszak Trzech Króli, który co roku odbywa się w Piasecznie 6 stycznia i przechodzi ulicami Piaseczna, zyskał już sobie wielu entuzjastów i chętnych do odgrywania ról bohaterów opowieści o pokłonie mędrców Kacpra, Melchiora i Baltazara, niosących narodzonemu Chrystusowi złoto, kadzidło i mirrę.
Ważna w tym ciekawym spektaklu jest symbolika, bo nawet kolory szat magów są istotne. Orszak w święto Trzech Króli odbywa się w wielu miastach w Europie. Bardzo ciekawy jest np. w Gdańsku, gdzie ma akcent marynistyczny. Na ulicach pojawiają się postacie żeglarzy i rybaków, którzy włączają się w pokłon Chrystusowi. W tle często słychać szanty i tradycyjne pieśni marynarzy. Przeważnie w orszakach defilują też włodarze miast.
Byłam ciekawa jak obchodzono uroczystości religijne w Piasecznie 100 lat temu, kto brał w nich udział i jak bardzo angażowały mieszkańców miasta i czy choć trochę z tej tradycji przetrwało. Znalazłam bardzo interesującą relację z 1923 r. w Gazecie Świątecznej, którą z niewielkimi zmianami w tekście przytoczę. Ciekawostką tej relacji jest to, że został w niej zapisany wystrój miasta, nazwiska uczestników i starania o piękną oprawę uroczystości.
Tytuł: Uroczystość parafialna. Oto opis: z Piaseczna pod Warszawą piszą do nas: W dniu 29 lipca 1923 r. mieszkańcy Piaseczna byli współuczestnikami podniosłej uroczystości religijnej. Jego Dostojność arcybiskup metropolita mohylewski, E. Ropp, uproszony przez nauczyciela religii w szkole powszechnej, księdza prałata Wincentego Balula, przybył do Piaseczna, aby udzielić dzieciom ze szkoły sakramentu bierzmowania. Uradowane dzieci, wraz z księdzem prefektem oraz z kierownikiem szkoły Józefem Reszczykiem, wyszły na spotkanie dostojnego gościa. Jeden z uczniów, wręczając mu wiązankę kwiatów, wypowiedział serdeczne i proste powitanie od dzieci, po czym zagrzmiało huczne „Niech żyje Arcypasterz!" Uroczystość bierzmowania wyznaczona była na godzinę piątą wieczorem. Lipcowe późne popołudnie. Musiało być jeszcze ciepło i pogodnie, bo arcybiskup miał przyjechać na piaseczyński rynek bryczką.
Uroczystość Bierzmowania
U wylotu głównej ulicy piaseczyńskiej, którą miał przyjechać arcybiskup, wzniesiono bramę powitalną. Przed nią zgromadziły się: straż ogniowa ze swym przewodniczącym, burmistrzem Wacławem Kaunem, i z sekretarzem magistratu Borowskim na czele, towarzystwo gimnastyczne „Sokół“, szkoła powszechna, schronienie Matki Boskiej Miłosierdzia dla małoletnich dziewcząt ze swymi nauczycielkami, wreszcie proboszcz piaseczyński, ksiądz kanonik Kukalski, poprzedzony przez bractwo kościelne i bielą dziewczęcą, a wszyscy z chorągwiami i sztandarami. W chwili przyjazdu arcybiskupa kapela straży ogniowej zabrzmiała wspaniałym „Boże, coś Polskę"; potem hasło Sokołów „Czołem!" przywitało arcypasterza. Ten wysiadł z powozu wraz z towarzyszącym mu księdzem Około-Kułakiem, odpowiedział również „Czołem!" i z całym orszakiem ruszył po kwiatach, sypanych mu pod nogi przez małe dziewczątka Bielanki, ku bramie kościelnej, ozdobionej zielenią z żywych gałązek i napisem: „Witaj, Arcypasterzu!". Wszedłszy do kościoła dla uczczenia Najświętszego Sakramentu. Arcypasterz wyszedł wkrótce w uroczystych szatach, na cmentarz kościelny, bo tu miał być udzielany sakrament. W orszaku towarzyszyli mu w czasie wykonywania bierzmowania księża: prałat Około-Kułak, prałat Balul, proboszcz Borkowski z Jazgarzewa, Harasimowicz z Wilna i ojciec Giedrys marianin z Bielan. Po gorącym, wprost do serca trafiającym przemówieniu, Arcybiskup bierzmował przez dwie godziny. Przystąpiło do sakramentu, oprócz 300 dzieci, blisko drugie tyle parafian, którzy się do nich przyłączyli. Opuszczając kościół, musiał Arcypasterz zatrzymać się, choć zmęczony, aby wysłuchać wiersza, wypowiedzianego z uczuciem przez jedną dziewczynkę; odpowiedział na jej słowa ze zwykłą ujmującą dobrocią i przystępnością. Nazajutrz przybiegła gromadka uszczęśliwionych dzieci do swego prefekta Wincentego, aby i jemu podziękować gorąco, boć dobrze rozumiały, że jego to troską i staraniem zgotowana im była tak śliczna uroczystość. Czyste, podniosłe, święte wrażenia, których doznali wszyscy obecni, nie pozostały z pewnością bez następstw; niejednemu serce żywiej zabiło dla wyższych, duchowych ideałów... niejedno życie popłynie odtąd innym, szlachetniejszym torem – Tak kończy swoją relację z piaseczyńskiego wydarzenia dziennikarz.
Losy bohaterów uroczystości
Pokolenie, które uczestniczyło w uroczystości, a mam tu na myśli dzieci i młodzież w chwili rozpoczęcia II wojny światowej weźmie udział w wojnie obronnej, będzie walczyć w powstaniu warszawskim.
Ksiądz Wincenty Balul przybył do Piaseczna w sierpniu 1921 r., prawdopodobnie dzięki protekcji arcybiskupa mohylewskiego Edwarda von Ropp, otrzymał przydział do parafii w Piasecznie na stanowisko prefekta szkolnego. Ten ukochany kapłan młodzieży zejdzie z tego świata w 1944 r. w niewielkim mieszkanku przy drogerii mieszczącej się w domu tuż przy rynku.
Wacław Kaun burmistrz Piaseczna zmarł 8 grudnia 1926 roku. Po jego pogrzebie Rada Miejska uchwaliła zmianę nazwy ulicy przy której mieszkał z Ogrodowej na Wacława Kauna.
Wieloletni kierownik szkoły Józef Reszczyk, bardzo zasłużony pedagog dla Piaseczna był organizatorem w Piasecznie szkolnictwa zawodowego. W czasie powstania warszawskiego stracił syna żołnierza AK. Był bardzo aktywny w zawodzie nauczyciela i w pracy społecznej jeszcze w latach 50. XX w. Jest pochowany na cmentarzu w Jazgarzewie.
Bardzo ciekawą postacią w tej opowieści jest Arcybiskup Edward von Ropp trzeci z czwórki synów barona Emmericha Juliusa von der Roppa i hrabianki Izabelli Józefy Plater-Zyberk (Isabella von Plater-Syberg), córki Michała Plater-Zyberka, cywilnego vice gubernatora wileńskiego. Michał Plater-Zyberk to dziadek naszej piaseczyńskiej hrabianki Cecylii twórczyni szkoły w Chyliczkach. Hrabianka Cecylia nie żyła już w czasie opisanej tu uroczystości, bo zmarła w 1920 r.
Historia popołudnia w lipcowy dzień 1923 r., którą opisał dziennikarz posługujący się pseudonimem Widz, wywołała tak wiele wspomnień o bohaterach naszego miasta Piaseczna. Pozostawiłam w opisie słowa emocji, bo to też było charakterystyczne w tamtych czasach, w tekstach dziennikarskich.
Napisz komentarz
Komentarze