Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego wzbudza niemałe kontrowersje wśród mieszkańców.
Tydzień temu odbyło się posiedzenie połączonych Komisji Ładu Przestrzennego i Spraw Komunalnych oraz Komisji Uzdrowiskowej, Zdrowia i Opieki Społecznej, na którym omawiany był pierwszy etap miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obszaru północno-zachodniej części miasta Konstancin-Jeziorna. Początkowo cały plan miał zostać uchwalony w czasie marcowej sesji Rady Miejskiej – burmistrz Kazimierz Jańczuk bez zawiadomienia mieszkańców w zwyczajowym trybie dodał do porządku obrad trzy punkty dotyczące planu, jednakże, ze względu na silny opór z ich strony, projekty uchwał zostały wycofane z obrad. Mieszkańcy zarzucają burmistrzowi, że robi wszystko, by uchwalić plan jak najszybciej, ignorując przy tym wszelkie krytyczne głosy.
Każdy plan budzi kontrowersje
– Dochodzą do mnie sygnały, że burmistrz ponad wszelką wątpliwość chce dociskać miejscowe plany kolanem. Każdy plan budzi określone kontrowersje. Mamy uchwalać plany i mieć zagospodarowanie gminy docelowo będące wspólnym mianownikiem wszystkich mieszkańców czy też spowalniać? Jeżeli spowalniać, to efekt będzie taki, że ten burmistrz czy inny, bo to w czasie będzie rozkładane, będzie musiał wydawać z mocy innej ustawy warunki zabudowy. I nikt nie będzie z państwa miał, poza tzw. dobrym sąsiedztwem, wpływu na to. Rozpocznie się zabudowa niekontrolowana – powiedział w trakcie swojego wystąpienia Kazimierz Jańczuk, który starał się rozwiać wątpliwości zgromadzonych.
Następnie radni przeszli do rozpatrywania uwag do planu zgłoszonych przez mieszkańców. Omawiali pierwszy etap planu, jednakże mieszkańcy wypowiadali się w sprawie całości, gdyż, jak mówili, ta część ma najmniejsze znaczenie. Ich zdaniem największy problem stanowi brak przestrzeni publicznych oraz rozwiązania komunikacyjne, które według nich zamiast rozwiązać problem korków, tylko je zwiększą. Nie brakowało cierpkich słów.
Kolejny Józefosław
– Mili państwo, macie władzę, macie mądrość. Możecie uchwalić piękny, dobry, mądry plan, a nie mówić, że: „co wy się przejmujecie, nie dożyjecie”. To nie o to chodzi. Dzisiaj mamy problem polityki senioralnej. Widzę przez okno, kiedy idą starsze panie ulicą Sadową i nie mają gdzie przysiąść. Nie ma ani jednej ławki. Nie ma żadnego terenu publicznego, gdzie sąsiedzi mogą się spotkać. Nie ma żadnego terenu publicznego, gdzie dzieci mogą się wspólnie pobawić – mówiła jedna z mieszkanek.
– Z tego, co ja wiem, jest kilka podmiotów, które mają naprawdę duże obszary na tym terenie i nie będą sobie budować pod własne potrzeby jednorodzinnej zabudowy. To będzie zabudowane, w ciągu kilku lat, od momentu, kiedy plan powstanie, będą pozwolenia na budowę, powstaną osiedla. Patrząc na całość, tu nie ma żadnej przestrzeni publicznej tak naprawdę. Nie mówmy o tej jedynce, bo to jest tylko taki mały fragmencik, tylko pokażmy mapę całości. To jest 1/4 miejscowości. Tam będzie mieszkało docelowo kilka tysięcy ludzi, ci ludzie będą mieć dzieci, te dzieci gdzieś muszą chodzić do szkoły – powiedział inny z mieszkańców. – Ci ludzie będą wszędzie wsiadali w samochody i będą kolejnym Józefosławiem, tylko pod waszym bokiem już w tym momencie – dodał. – Budujemy plan, który będzie samobójstwem.
Radni pozytywnie zaopiniowali projekt. Następne posiedzenie obu komisji będzie miało miejsce 18 kwietnia. Będą na nich omawiane pozostałe etapy planu.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze