Reklama

„Wykopiemy fosę, wrzucimy piranie”

„Wykopiemy fosę, wrzucimy piranie”

Część mieszkańców uważa, że po uchwaleniu tego planu uzdrowisko zamieni się w kolejną „sypialnię”, inni zaś nie wyobrażają sobie, żeby gmina z niego zrezygnowała. Wszystko rozstrzygnie się 31 maja.


Tydzień temu w sali posiedzeń Urzędu Miasta i Gminy Konstancin-Jeziorna odbyła się kolejna dyskusja nad projektem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obszaru północno-zachodniej części miasta Konstancin-Jeziorna. Tym razem dotyczyła ona etapu II oraz III. Na komisji pojawiło się bardzo wielu mieszkańców, radni oraz burmistrz Kazimierz Jańczuk. Dyskusja, jak zwykle, momentami była bardzo gorąca.
Zwolennicy planu mówili, iż Konstancin musi się rozwijać, a oni sami zaś czekają na uchwalenie dokumentu kilkadziesiąt lat i są zdeterminowani do tego, by wreszcie się to udało.
– Z tego, co ja widzę, to głównymi przeciwnikami tego planu i osobami, które najbardziej krzyczą, są mieszkańcy trzech krótkich ulic: Sadowej, Borowej i Saneczkowej, którzy przyzwyczaili się, że od 30 lat korzystają z naszej prywatnej drogi i chodzą sobie, jeżdżą rowerami. I okazało się, że to jest droga prywatna, a my przeszkadzamy, bo ją zastawiliśmy. Musimy wiedzieć, że Konstancin to jest miasto i musi się rozwijać. Trzeba to przyjąć do wiadomości – powiedziała jedna z mieszkanek ulicy Muchomora, na której w ostatnim czasie pojawiła się blokada. – Zamknęliśmy drogę, jednak jest to nasz pierwszy ruch. Musicie być państwo świadomi tego, że my czekamy 30 lat i naprawdę już jesteśmy zdeterminowani, żeby ten plan został uchwalony i żebyśmy też mogli w końcu tam zamieszkać. W związku z tym postawiliśmy zaporę, dalej będziemy ogradzać. Jeśli będzie trzeba, to wykopiemy fosę, wrzucimy piranie, wpuścimy niedźwiedzie, ale to będzie prywatne zoo. Jeśli ktoś wtargnie, to będzie musiał brać nogi za pas – dodała ze śmiechem.
Teren bez dróg?
Burmistrz Konstancina starał się wytłumaczyć przeciwnikom planu, że do tego, by gmina mogła się rozwijać, potrzeba ludzi młodych. Nie zgodził się z głosami, jakoby nie zaplanowano żadnych terenów zielonych – jeśli nie na jednej działce, to na sąsiedniej.
Osoby protestujące wobec uchwalenia planu kolejny raz zwracały uwagę na złe ich zdaniem rozwiązania komunikacyjne i drogi, z których niezwykle ciężko będzie wyjechać.
– To jest dokładnie to, co nam grozi. „Józefosław bis”, kompletna katastrofa komunikacyjna. Bo przecież czy pan ma szerszą drogę wewnętrzną, czy węższą, to wszystko wali w Borową. Nie chodzi o kawałek działek przy Muchomora, tylko o całość tego projektu – podzielił się swoją opinią inny z mieszkańców.
Po środowej komisji wydaje się, że radni jednak uchwalą oba omawiane etapy. Wszystko rozstrzygnie się na najbliższej sesji rady miejskiej, która odbędzie się 31 maja.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Piaseczyński. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama