W sobotę na torze w Mysiadle odbyła się XVI edycja Mazowieckiego Wrak Race. Wrażenia po tym wraku mamy takie, że to się nie może znudzić.
Chociaż dzień wcześniej padało, tor wyglądał niepozornie i sucho. Organizatorzy zmienili względem poprzednich edycji trasę biegu, aby weteranom Wraka (kierowcom, nie samochodom, bo samochody raczej źle kończą) nie nudziło się tak bardzo. Szybko się okazało, że zupełnie niepotrzebnie.
- W niektórych miejscach część toru pokryło błoto i kilku zawodnikom samochody padły na środku toru, bo błoto zapychało im chłodnice, a wysoka temperatura sprawiła, że silniki się przegrzały. W tym sporcie to normalne a stali bywalcy naszych zawodów aby uniknąć tego typu awarii często przenoszą chłodnicę na maskę – mówi Łukasz Cabaj z motopiaseczno.pl, organizator.
W trakcie Wraka odbyła się także zbiórka dla Olusia Gratunika. Organizatorzy ufundowali wpisowe wraz z bezpłatnym wypożyczeniem samochodu i ta nagroda została wylicytowana za kwotę 1 500 zł, które zasili konto Olka. Drugie tyle udało się zebrać wolontariuszom do puszek. To ważne, bo Olek walczy z wyściółczakiem anaplastycznym-chemioopornym, szybko rosnącym i bardzo agresywnym guzem mózgu, dlatego potrzebuje kosmicznej kwoty, aby móc się leczyć w Niemczech w Tybindze.
Do rywalizacji w tej edycji przystąpiły również kobiety, które dotarły do finału i otrzymały nagrodę dla najlepszej załogi kobiecej.
Nagrodę publiczności zdobyło auto o nazwie „Wiewiór”.
Napisz komentarz
Komentarze