Z Adamem Wyszomierskim, sołtysem Koryt, rozmawiała Agnieszka Deja.
Jak zmieniło się sołectwo w ostatnim czasie?
A.W.: Koryta to jedna z mniejszych miejscowości w powiecie piaseczyńskim. W ostatnim czasie udało nam się przeznaczyć część funduszy sołeckich na oświetlenie wsi i zbudowanie placu zabaw w zeszłym roku. Naszą bolączką jest brak terenów gminnych na terenie wsi. Nie możemy zbudować ani klubu kultury, świetlicy, ani jakiegoś innego miejsca spotkań. Jest to uciążliwe, bo nie mamy gdzie się spotykać, integrować. Drugą bolączką jest brak przystanku komunikacji zbiorowej (L17) w Korytach, do najbliższego przystanku jest około 2 km. Naszym marzeniem jest uruchomienie zamkniętej stacji kolejowej w Nowym Prażmowie z połączeniem do Warszawy. Myślę, że byłoby to możliwe i opłacalne dla PKP i społeczności lokalnej, potrzeba tylko wypracować rozsądny kompromis.
Co zmieni się w Korytach w najbliższym czasie?
A.W.: Chcielibyśmy zorganizować odwodnienie miejscowości. Wiele domów jest podtapianych, a obfite opady sprawiają, że woda nie ma kiedy wyschnąć. Niestety jest to raczej niemożliwe, głównie dlatego, że nasze odwodnienie biegnie przez większe miejscowości jak Jaroszowa Wola czy Ludwików, nie opłaca się im zatem budować rowów dla zaledwie kilkunastu domów w Korytach. Z kolei u nas wybudowanie takiej infrastruktury mija się z celem, bo nawet po wybudowaniu rowu, woda cofnęłaby się do nas i nadal by na zalewało. Wydaje mi się, że w tej chwili kompromisem jest dla nas niewykonywanie żadnej pracy, wtedy przynajmniej wszystkich zalewa równo (śmiech). Mamy fundusze sołeckie, ale trudno wykorzystać je w sposób ogólny. Nie mamy działki, nieruchomości, na które moglibyśmy je spożytkować. Stan dróg jest opłakany, lecz większość z nich jest drogami prywatnymi, dlatego nie mamy możliwości ich remontować, utwardzać nawierzchni czy oświetlać. W 2017 roku z funduszu sołeckiego część pieniędzy przeznaczona jest na progi zwalniające. Wygospodarowaliśmy również pieniądze na uregulowanie tytułu prawnego do pasa drogowego (pobocza) co w przyszłości umożliwi wybudowanie chodnika, ale czy uda się zrealizować to zadanie?
Czy organizujecie jakieś imprezy, wydarzenia społeczne?
A.W.: Niestety obecnie nie organizujemy imprez. Ostatnia impreza była chyba dwa lata temu. Problemem jest u nas to, że nie wszyscy chcą się ze sobą bawić i organizowanie takich wydarzeń nie ma sensu. Jak to w małych skupiskach ludzkich bywa, relacje bywają napięte. Na zorganizowane przeze mnie ognisko integracyjne przyszło zaledwie kilka osób. Podobnie było podczas organizowanego przeze mnie sprzątania miejscowości.
Czy oznacza to, że mieszkańcy nie angażują się w rozwój miejscowości?
A.W.: Trudno powiedzieć. Niesnaski, o których wspomniałem, bardzo się przekładają na przedsięwzięcia, które staram się zorganizować. Jedni chcą się angażować, a inni nie, ale nie dlatego, że pomysł się nie podoba, lecz dlatego, że ta pierwsza grupa go popiera. Muszę wybierać takie rzeczy, z których wszyscy będą zadowoleni i dla wszystkich będą one korzystne. Nie jest to łatwe. Jesteśmy niewielką miejscowością, jest tu około osiemdziesięciu mieszkańców. Rozumiem, że większość z nich uczy się, pracuje, dojeżdża, dlatego nie chcę ich angażować w coś, co musi im zabrać dużo czasu. W weekend każdy chce odpocząć, spędzić czas z rodziną, zrobić coś dla siebie.
Jakie są mocne strony Koryt?
A.W.: Na pewno to, że ludzie są konsekwentni w swoim działaniu. Z uwagi na to, że jest to małe skupisko ludzi, wszyscy się znają, co też może być mocną stroną. W naszym sołectwie jest dużo dzieci i młodzieży. Jesteśmy otoczeni Chojnowskim Parkiem Krajobrazowym. Atutem jest też to, że mamy wszędzie w miarę blisko, ale jesteśmy raczej na uboczu.
Napisz komentarz
Komentarze