Mieszkańcy Piaseczna narzekają na fetor, którego źródłem są PSZOK oraz PWiK. W niektóre dni lata jedynym ratunkiem było zamykanie okien.
Głosy niezadowolenia pojawiły się w sierpniu. Największy dyskomfort odczuwają mieszkańcy południowo-wschodniej części miasta – okolic ulic Chyliczkowskiej, Armii Krajowej, Żeromskiego, Młynarskiej. I nic dziwnego, bo w tej okolicy zlokalizowane są dwa miejsca, które potencjalnie mogą rozsiewać nieprzyjemne zapachy – przepompownia ścieków na terenie Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji przy ul. Żeromskiego oraz Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przy ul. Technicznej. Przy odpowiedniej sile i kierunku wiatru nieprzyjemne zapachy jednak niosą się na spore odległości. Problemem zainteresowali się również radni reprezentujący pobliskie okręgi. Na ostatniej sesji Rady Gminy z interpelacją w tej sprawie wystąpił Zbigniew Mucha, oczekując od burmistrza ustalenia, co jest źródłem fetoru.
Tym razem to raczej PSZOK
– Wnioskuję o wskazanie winnych tak karygodnych zaniedbań, które uniemożliwiły normalne funkcjonowanie wielu mieszkańcom oraz informację o tym, jakie zostały wyciągnięte wobec nich konsekwencje – mówił Mucha.
Z tym samym tematem wystąpił radny Krzysztof Cieślak, który stwierdził, że tym razem źródłem smrodu z pewnością jest PSZOK przy ul. Technicznej, a konkretnie składowane tam w znacznych ilościach tzw. odpady zielone. PWiK ostatnimi czasy „smrodzi” już sporadycznie.
– W okresie ostatnich trzech miesięcy w okolicach PSZOK-u pojawił się fetor wydobywający się z ich instalacji – mówił Cieślak. Podał konkretne terminy, w których był on najbardziej dotkliwy. Najprawdopodobniej były to terminy przeładowywania tzw. odpadów zielonych.
– Rzeczywiście nasza spółka PUK przez pewien czas miała problem z magazynowaniem i odprowadzaniem odpadów zielonych – przyznał burmistrz Zdzisław Lis. – Ilość odpadów biodegradowalnych znacznie przekracza przewidywania. A dodatkowym problemem był w wakacje brak możliwości wywiezienia tych odpadów do punktów zajmujących się ich utylizacją – wyjaśniał Lis. – Wczoraj (29 sierpnia – dop. redakcji) otrzymałem informację od pani prezes, że została podpisana umowa z taką firmą i będą już na bieżąco sukcesywnie wywożone.
Za dużo trawy i liści
Problem z ilością oddawanych przez mieszkańców odpadów zielonych, zwłaszcza w niektórych rejonach gminy, był już przedmiotem dyskusji zwłaszcza na posiedzeniach Komisji Ochrony Środowiska i Ładu Przestrzennego. Niewykluczone, że w przyszłym roku zmieni się albo wysokość opłat, albo zostaną wprowadzone limity. Komisja Ochrony Środowiska złożyła też niedawno wniosek do burmistrza o uruchomienie nowych punktów selektywnej zbiórki odpadów, ponieważ ten przy ul. Technicznej jest zdecydowanie za mały i przestarzały. Jak wiadomo plany budowy nowoczesnego PSZOK-u w okolicach ulicy Energetycznej zostały storpedowane przez mieszkańców Józefosławia i Julianowa. I pod koniec 2015 roku zapadła decyzja o pozostawieniu go na razie w obecnej lokalizacji.
– Chcę przypomnieć, że zgodnie z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla rejonu ul. Technicznej prowadzona działalność nie może być uciążliwa dla sąsiedztwa – zwrócił uwagę Krzysztof Cieślak. Każdy, kto kiedykolwiek udał się do PSZOK-a ma zapewne świadomość, że okoliczni mieszkańcy czy pracownicy firm nie maja łatwego życia z takim sąsiadem.
Napisz komentarz
Komentarze