Reklama

Kwiryta się broni

Kwiryta się broni

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie odbyła się w czwartek kolejna rozprawa Gminy Lesznowola przeciwko Stowarzyszeniu Kwiryta. Zeznawali świadkowie Stowarzyszenia.

 

Gmina Lesznowola pozwała Stowarzyszenie Pełnoprawni Obywatele Kwiryta o naruszenie jej dóbr osobistych.

Stowarzyszenie opublikowało w lutym 2016 roku, na swojej stronie internetowej raport strażniczy z oceny stanu finansów Gminy Lesznowola. Gmina natomiast uznała, że autorzy raportu zawarli w nim szereg nieprawdziwych informacji, zarzutów i insynuacji pod adresem działania organów gminy, które wywołują wśród mieszkańców, partnerów i inwestorów gminy wiele niepokoju i obaw. Stąd pozew przeciwko Stowarzyszeniu.

 Kwiryta uważa, że ma prawo do wątpliwości

 Na rozprawach w lutym i w maju zeznawali świadkowie gminy. Sąd odrzucił początkowo dowód w postaci zeznań świadków Stowarzyszenia, jednak Jacek Barcikowski, prezes Stowarzyszenia, złożył wniosek o reasumpcję postanowienia sądu. Sąd przyjął ten wniosek w maju, w związku z tym w czwartek zostali przesłuchani świadkowie, których wskazało Stowarzyszenie.

Jacek Barcikowski, jako prezes pozwanego Stowarzyszenia, do tej pory bronił się sam. Od teraz pozwanych reprezentuje pełnomocnik Wojciech Sawicki. Na samym początku Sawicki przypomniał, że gmina dalej nie pokazała treści umów na dzierżawę działek na terenie po KPGO Mysiadło, zaznaczył, że są one niezwykle istotne i wniósł, aby gmina w trakcie trwania procesu je ujawniła.

Gmina odmawia pokazania ich treści, również Przeglądowi Piaseczyńskiemu, uzasadniając to faktem, że umowy podpisane były w formie aktu notarialnego, a te (ani nawet żadne zawarte w nich informacje) nie mogąbyć ujawnione w drodze dostępu do informacji publicznej („Co dalej z KPGO?” PP nr 136).

Sawicki wniósł o oddalenie powództwa. Stoi on na stanowisku, że Stowarzyszenie założone przez mieszkańców gminy, ma prawo mieć wątpliwości, jeżeli nie może uzyskać wszystkich odpowiedzi. Wspomniał również, że według jego wiedzy m.in. te umowy są przedmiotem postępowania CBA. Zaznaczył, że nie przesądza skutków postępowania CBA, ale uznaje, że Centralne Biuro Antykorupcyjne również ma wątpliwości. Stąd wyłonił się wniosek pełnomocnika, że mieszkańcy również mogą je mieć. Podkreślił, że raport Stowarzyszenia o niczym nie przesądza i że miał on na celu zainteresowanie opinii publicznej owymi wątpliwościami i wywołać publiczne dyskusje.

Sąd dopytał, skąd pełnomocnik ma wiedzę o postępowaniu CBA. Sawicki odpowiedział, że Jacek Barcikowski był przesłuchiwany przez CBA w tej sprawie, stąd Stowarzyszenie wie, czego postępowanie Biura dotyczy.

 Gmina twierdzi, że opinie były jednoznaczne

 Teresa Piekarczyk, pełnomocnik gminy, podkreśliła, że według oceny gminy raport posługuje się faktami, a opinie i oceny w raporcie przedstawione są w sposób jednoznaczny, bez znaków zapytania. Zaznaczyła, że Regionalna Izba Obrachunkowa zanegowała tylko projekt budżetu na 2013 rok, co opisuje raport, ale po wprowadzeniu przez gminę zmian go zatwierdziła. Według niej Stowarzyszenie nie może podważać zdania RIO w tej kwestii, a to właśnie w raporcie zrobiło.

Pełnomocnik gminy odniosła się także do informacji Sawickiego o kontroli CBA. Stwierdziła, że nie jest to pierwsza kontrola tego organu w gminie, a Biuro kontroluje obecnie gminę na wniosek Barcikowskiego.

Pełnomocnik Stowarzyszenia odpowiedział, że raport zawiera bardzo wiele faktów, że jest w zasadzie oparty na faktach. Podkreślił też, że nikt nie mówi, że RIO nie zatwierdziło budżetu, ale stwierdził, że Izba Obrachunkowa nie ma w swojej kompetencji badania i oceny gospodarności gminy, która była przedmiotem analizy raportu. Barcikowski natomiast zaznaczył, że teza, jakoby Stowarzyszenie lub on sam złożył jakiekolwiek zawiadomienie do CBA, jest fałszywa.

Świadkowie Stowarzyszenia, czyli mieszkańcy Lesznowoli, w tym także była urzędniczka gminy, mówili skąd się dowiedzieli o raporcie, że był on dostępny publicznie, mogli także zapoznać się z załącznikami wymienionymi na końcu raportu. Z ich zeznań wynika, że dla mieszkańców, z którymi rozmawiali, najbardziej zaskakujący był brak odpowiedzi na pytania ze strony gminy.

Jacek Barcikowski pytał świadków, czy spotkali się z głosami oburzenia, że raport jest nierzetelny, mija się z prawdą, czy że narusza dobre imię gminy. Żaden ze świadków się nie spotkał z takimi głosami. Jeden ze świadków potwierdził, że Jacek Barcikowski publicznie prosił o wyjaśnienia radnych, między innymi na publicznej grupie na Facebooku, którą część radnych z pewnością obserwuje. Inny świadek mówił, że wskazywał Barcikowskiemu zawarte w gminnym BIP umorzenia podatków dobrze funkcjonujących firm, które wzbudziły jego wątpliwości. Według świadka kwoty te były duże. Na pytanie sądu, czy gmina odmówiła mu kiedyś odpowiedzi w trybie dostępu do informacji publicznej, odpowiedział że nie.

Rozprawa trwała 2 godziny.

Kolejna rozprawa, podczas której zeznawać będzie prezes Stowarzyszenia oraz wójt gminy, odbędzie się 3 października.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Piaseczyński. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama