Rośnie liczba osób chorych na boreliozę. W tym roku w Piasecznie wskaźnik zakażeń wynosi juz ponad 23%. Naukowcy szacują, że na Mazowszu chorobę przenosi nawet 40% kleszczy.
Kleszcze stanowią dla nas zagrożenie ze względu na choroby, które może wywołać ich ukąszenie: kleszczowe zapalenie mózgu oraz boreliozę. Przed tą pierwszą chorobą może nas ochronić szczepionka, ale metody zapobiegania boreliozie nie udało się na razie wynaleźć.
Jesień to często czas, w którym choroba ta może dać o sobie znać, ponieważ przez kilka tygodni od ukąszenia może nie dawać najmniejszych objawów. Borelioza z Lyme jest wielonarządową chorobą wywołaną przez krętki Borrelia burgdorferi sensu przenoszone przez kleszcze. Atakuje skórę, stawy, układu nerwowy i serce.
Kleszcze starszą w Lesie Kabackim
Z opublikowanych przez Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Warszawie danych wynika, że liczba zachorowań na dwie najczęstsze choroby odkleszczowe z roku na rok rośnie. W województwie mazowieckim w 2015 roku boreliozę wykryto u 1 432 osób, a kleszczowe zapalenie mózgu u 15. Już rok później słupki poszły w górę: odpowiednio o 752 przypadki (2 184 zachorowań), jeśli chodzi o boreliozę, i prawie dwukrotnie (31 zachorowań) na kleszczowe zapalenie mózgu. Bieżący rok może być jeszcze gorszy.
Na wiosnę swoje dane opublikowali naukowcy ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Według ich szacunków na Mazowszu boreliozę przenosi 30 do 40 procent kleszczy. Najwięcej zarażonych pajęczaków jest w lasach Kabackim i Bielańskim. Zalesione tereny naszego powiatu to niewątpliwie potencjalnie niebezpieczne tereny, jeśli chodzi o spotkanie z na pozór niegroźnym pajęczakiem. Kleszcze jednak można spotkać nawet w przydomowym ogródku czy na miejskim drzewie.
W Piasecznie epidemia?
Swoje badania statystyczne dotyczące dodatnich wyników badań w kierunku boreliozy prowadzi też Laboratorium przy piaseczyńskim SZPZLO przy ul. Fabrycznej 1.
– Statystyki wojewódzkie potwierdzają tendencję, która występuje lokalnie na terenie gminy Piaseczno – mówi szefowa Laboratorium Justyna Marynowska. – W 2016 roku wykonaliśmy badania immunoenzymatyczne testem ELISA III generacji u 718 pacjentów, z czego uzyskaliśmy 144 wyniki dodatnie, co wskazuje, iż wskaźnik epidemiologiczny na terenie naszej gminy uzyskany na podstawie osób przebadanych wynosił 20,06%. W roku 2017 do końca września przebadaliśmy już 674 pacjentów, z czego uzyskaliśmy 157 wyników dodatnich, co wykazuje wzrost do 23,3 % zakażeń. Z obserwacji własnych wnioskujemy, iż zwiększona wykrywalność dodatnich zakażeń obserwowana jest na przełomie III i IV kwartału, także statystyka na koniec roku będzie wyższa – podsumowuje.
Uśpiony wróg
Borelioza to podstępna i często trudna do wykrycia choroba. Nie zawsze jesteśmy świadomi, że zostaliśmy ukąszeni przez kleszcza, a zanim pojawią się objawy i wykonamy potwierdzające infekcję badania, może upłynąć wiele tygodni podczas których choroba rozsiewa się po organizmie. Choroba ma 3 stadia. 1. Borelioza wczesna miejscowa objawia się tzw. rumieniem wędrujący, który pojawia się na skórze kilka dni lub tygodni od zakażenia. Mogą mu towarzyszyć objawy grypopodobne. Rumień wędrujący jest jedynym swoistym objawem choroby, jednak występuje u zaledwie 30% zarażonych. 2. Borelioza wczesna rozsiana. W tym okresie dochodzi do zakażenia wielu narządów i układów, pojawiają się dolegliwości ze strony ośrodkowego lub obwodowego układu nerwowego, układu kostno-stawowego lub układu krążenia. 3. Borelioza późna, tzw. neuroborelioza późna występuje zwykle nie wcześniej niż pół roku od zakażenia. Na tym etapie możemy mieć do czynienia z niedowładami, nietrzymaniem moczu, objawami spastycznymi, zaburzeniami mowy i pamięci, zaburzeniami psychicznymi, zaburzeniami czucia, a także w ciężkich przypadkach, porażeniem połowicznym lub całkowitym.
Testy III generacji
Chorobę leczy się antybiotykami, które pacjent musi brać przez minimum 21 dni. Im wcześniej wdroży się leczenie, tym mniejsze spustoszenia poczyni choroba. Diagnoza nie jest jednak łatwa, jeśli nie mamy do czynienia z typowym objawem, czyli rumieniem wędrującym, który z kolei bywa ignorowany przez pacjentów biorących go za objaw ukąszenia przez owada czy alergii skórnej. Inne objawy układowe z kolei lekarze biorą początkowo za specyficzne dla zakażonego narządu choroby. Diagnozę boreliozy postawić można w oparciu o badania laboratoryjne próbki krwi pacjenta.
– Rozpoznanie postaci klinicznych boreliozy z Lyme wymaga dwuetapowego protokołu diagnostycznego. W pierwszym etapie należy wykazać obecność swoistych przeciwciał IgM oraz IgG metodą immunoenzymatyczną ELISA III generacji. W drugim etapie u chorych z wynikami dodatnimi lub wątpliwymi należy wykonać oznaczenia techniką Western-blot – tłumaczy Justyna Marynowska.
Przeciwciała klasy IgM mogą być wykrywane już w drugim tygodniu choroby, ale u większości chorych ich obecność ujawnia się kilka tygodni później. U chorych w stadium wczesnym w przypadku dodatniego wyniku testu immunoenzymatycznego i ujemnego Western-blot należy rozważyć powtórzenie tego ostatniego po upływie 2-4 tygodni. Decyzję taką podejmuje lekarz. Niekiedy od razu decyduje się jednak na leczenie w oparciu o obraz kliniczny i wyniki innych badań.
Badanie obecności przeciwciał nie jest refundowane przez NFZ, tym samym nie potrzebujemy na nie skierowania. Pacjenci przebadani w SZPZLO w Piasecznie zgłosili się na nie w większości przypadków profilaktycznie po ukąszeniach. ale też bez pewności ukąszenia (np. dzieci wracające z wakacji), zaledwie 20% posiadało rumień.
Napisz komentarz
Komentarze