Projekt nowego planu dla Wilczej Góry wzbudził kontrowersje. Na szczęście, bo może dzięki temu mieszkańcy wsi, która miała być uroczyskiem, unikną intensywnej zabudowy, która dramatycznie może zmienić jej charakter.
Chodzi o obszar Wilczej Góry, położony na wschód od ul. Wojska Polskiego i na północ od ul. Żwirowej. Tam, pomiędzy lasem a magazynami i składami przy Żwirowej, w ciągu ostatnich kilkunastu lat powstało osiedle domów jednorodzinnych. To w większości (od ul. Polnej do Przyleśnej, oraz na północ od Przyleśnej) teren znajdujący się w Warszawskim Obszarze Krajobrazu Chronionego. W takim miejscu powinno dopuszczać się zabudowę ekstensywną, a więc budowanie domów tylko na dużych działkach, z zapewnieniem małej gęstości zabudowy. Na to wskazuje także strategia gminy.
– Dla terenów położonych w sąsiedztwie lasów proponuje się realizację zorganizowanych zespołów zabudowy. Wymaga to wprowadzenia zabudowy jednorodzinnej rezydencjonalnej oraz nasadzeń drzew i roślinności leśnej (Magdalenka, Władysławów, Wilcza Góra, Jazgarzewszczyzna, Stefanowo, Warszawianka) – czytamy w dokumencie „Strategia Rozwoju Gminy Lesznowola do 2021 r.”
Więcej domów, mniej zielonego
Dzisiaj w tym miejscu obowiązuje duża powierzchnia biologicznie czynna, mała intensywność zabudowy, średniej wielkości działki. Jednak projekt nowego planu zdecydowanie jej zaprzecza. W dodatku nikt nie potrafi wyjaśnić czemu, poza stwierdzeniem, że to na wniosek właścicieli nieruchomości.
– Nie można zwiększać zabudowy, jeżeli nie mamy dróg, szkół, w dodatku nas regularnie zalewa. W tej sytuacji zmniejszanie powierzchni biologicznie czynnej to prosta droga do katastrofy – mówi mi Barbara Hofman, mieszkanka Wilczej Góry.
Projekt planu na działkach, gdzie dzisiaj obowiązuje zabudowa mieszkaniowa jednorodzinna ekstensywna, zmienia powierzchnię biologicznie czynną z 70% nawet na 50%, a powierzchnię minimalną działki 1800 m na 800 m (co oznacza, że można dzisiaj zabudować tylko 540 m z działki o wielkości 1800 m, a według projektu można będzie zabudować 400 m z 800 m). Z kolei intensywność zabudowy ze wskaźnika 0,2 zmieniono nawet na 0,7.
– Dzisiaj można tu postawić wszystko, nawet szeregówki – zapewniała Ewa Gurtowska na spotkaniu w urzędzie, które odbyło się w ramach drugiego wyłożenia planu.
Faktycznie, dzisiaj zabudowa ekstensywna zapisana w planie niewiele znaczy, ponieważ w prawie budowlanym nie istnieje jej definicja. Jednak obowiązujące dzisiaj uszczegółowienie planu w postaci dużej powierzchni biologicznie czynnej oraz sporych działek, de facto uniemożliwia taką zabudowę. Planowane zmiany sprzyjają intensywnej zabudowie.
W projekcie zmienia się także zapisy w miejscu, gdzie była wpisana zabudowa jednorodzinna z wykluczeniem zabudowy bliźniaczej i szeregowej, a zamiast tego wpisano zabudowę jednorodzinną i bliźniaczą. Niby niewielka zmiana, ale przy okazji zmieniono m.in. powierzchnię biologicznie czynną z 70% na 40%, zmniejszono wielkość działek, oraz dopuszczono płaskie dachy. To w praktyce pozwala na budowanie większej liczby kondygnacji.
– To prawda, nie zmienili państwo funkcji zabudowy, ale znacząco zmienili państwo parametry – powiedziała na spotkaniu mieszkanka Wilczej Góry.
Interesy są sprzeczne
Obecnie trwa drugie wyłożenie projektu planu, pierwsze było w styczniu, a w dyskusji publicznej wzięły udział 3 osoby.
– Wiemy, więcej tego błędu nie popełnimy – powiedziała Marzena Kozłowska, mieszkanka Wilczej Góry. Przyznaje, że mieszkańcy dowiedzieli się o nowych zapisach dzięki radnemu z Wilczej Góry, Tomaszowi Filipowiczowi. Faktycznie, na dyskusji do drugiego wyłożenia planu pojawiło się już kilkadziesiąt osób.
17 hektarów zmieniane jest na wniosek 2 osób, właścicieli działek. Oni mają swoje racje, ponieważ łatwiej jest sprzedać mniejsze działki. Jednak zmiana ta wpłynie negatywnie nie tylko na wszystkich mieszkańców wsi, ale także na liczbę dzieci w już przepełnionych szkołach w okolicy, oraz na zwiększenie ilości samochodów, na już w godzinach porannych zakorkowanych ulicach Wojska Polskiego i Postępu. Nie mówiąc już o aspekcie estetycznym. Tak intensywnie zabudowane wsie są po prostu brzydkie i z wsią mają tyle wspólnego, ile ma np. Mysiadło.
Przykład tych zmian w planie, które prawie przeszły niezauważone, to nauka dla wszystkich mieszkańców, we wszystkich gminach. Na plany trzeba uważać, trzeba ich pilnować i czytać, a jeżeli coś nas zaniepokoi, należy to drążyć. Na przykład w Józefosławiu takich na pozór drobnych zmian w planach w ciągu ostatnich kilkunastu lat nikt nie oprotestowywał i efekty są doskonale widoczne.
Uwagi można składać do 8 grudnia i może to zrobić każdy, nie tylko mieszkańcy gminy Lesznowola.
Napisz komentarz
Komentarze