Kilkadziesiąt osób protestowało w poniedziałek w sprawie przedszkolnych dotacji. Na dwie godziny zablokowano ruch na ul. Kościuszki w Piasecznie.
Po tym, jak Sąd Rejonowy w Piasecznie poparł wniosek Prokuratora o umorzenie postępowania wobec Burmistrza Piaseczna w sprawie nieprawidłowości w naliczaniu przedszkolnych dotacji (pisaliśmy o tym w nr 173 – „Sąd: procesu nie będzie”) właściciele placówek prywatnych zdecydowali się na kolejny krok, czyli uliczny protest. „Zapowiadana blokada jest zdecydowanym protestem przeciwko łamaniu prawa przez Burmistrza Miasta i Gminy Piaseczno. Efektem tych działań jest doprowadzenie przedszkoli do utraty płynności finansowej, co skutkować może bankructwem przedszkoli, zwolnieniem kilkuset pracowników oraz likwidacji kilku tysięcy miejsc w przedszkolach.” – pisali w zapowiedzi. Pomysł na zablokowanie ruchu na głównej ulicy w porze powrotów z pracy spotkał się z krytyką części mieszkańców.
– Sytuacja jest już na tyle poważna, że zdecydowaliśmy się na taką formę protestu, która na pewno zostanie zauważona i trudno będzie burmistrzowi zamieść sprawę pod dywan – wyjaśniła nam Olga Baca, prowadząca niepubliczne przedszkole „Zebra”. Protestujący przepuszczali tylko autobusy.
Punktem zapalnym dla właścicieli przedszkoli była wypłata obniżonej stawki gminnej dotacji w listopadzie. Władze gminy potwierdzają, że wypłacane przedszkolom kwoty uległy obniżeniu. Wynika to jednak z przepisów prawa, które obowiązują od początku bieżącego roku.
Październikowa weryfikacja
Zgodnie z nimi, dwa razy w roku (w marcu i październiku) weryfikowana ma być tzw. podstawowa kwota dotacji, czyli suma wypłacana właścicielom przedszkoli prywatnych oraz tzw. „upublicznionych”. Ustawodawca chciał urealnienia stawek, czyli przeliczenia wydawanych na edukację najmłodszych kwot w oparciu o liczbę dzieci uczęszczających do przedszkoli samorządowych.
– W wyniku październikowej aktualizacji podstawowa kwota dotacji na 2017 r. uległa zmniejszeniu, co spowodowało, że dotychczas wypłacone za okres od stycznia do października kwoty miesięczne należało pomniejszyć o wyliczone nadpłaty – wyjaśnia wiceburmistrz Hanna Kułakowska-Michalak. – Miesięcznie koszty te zmniejszyły się o 18,40 zł na jedno dziecko w przedszkolu „upublicznionym” i mówimy o sumie 960,23 zł dotacji na każdego przedszkolaka po aktualizacji październikowej – mówi. Według stanu na dzień 30 września 2017 r. gmina ma obowiązek w zależności od sytuacji – dopłacić różnicę w cenie lub odpowiednio zmniejszyć transzę wypłat.
– Jest to wyjątkowa sytuacja, wynikająca z przepisów, i nie oznacza, że kolejne wypłaty będą niższe. Wyjaśnialiśmy tę kwestię na dwóch spotkaniach z przedstawicielami prywatnych przedszkoli – zaznacza wiceburmistrz.
Kreatywna księgowość
– Wiemy, jakie są przepisy, i oczekujemy ich dokładnego przestrzegania – odpowiada Olga Baca. – Chcemy, żeby gmina przestała prowadzić tzw. kreatywną księgowość i ukrywać koszty związane z prowadzeniem swoich przedszkoli tylko po to, by zmniejszyć dotację dla innych placówek – podkreśla. Przypomnijmy – w przypadku przedszkoli „upublicznionych” mówimy o 100% kosztów utrzymania malucha w placówce samorządowej, a w przypadku przedszkoli prywatnych, które oprócz tego pobierają czesne od rodziców, jest to 75%. Hasła dotyczące „kreatywnej księgowości” dominowały na transparentach protestującej grupy, która blokowała ulicę przy Urzędzie Gminy. Protestowali właściciele placówek prywatnych i „upublicznionych” z terenu gminy oraz ich sympatycy. Główny zarzut to zabiegi księgowe, które ich zdaniem mają „ukrywać” rzeczywiste wydatki gminy na przedszkola publiczne po to, by zmniejszyć podstawę do wypłat dla innych podmiotów. Przede wszystkim niewliczanie w koszty wydatków na inwestycje w gminnych przedszkolach.
Gotowość współpracy
Po informacji o planowanym proteście, odpowiadająca za oświatę wiceburmistrz Hanna Kułakowska-Michalak zaprosiła organizatorów na spotkanie. Niestety, do porozumienia nie doszło.
– Doceniamy to, że w ogóle pani burmistrz chciała z nami rozmawiać, że nas nie ignoruje, że podejmuje próby, ale żadne konkretne deklaracje nie padły, więc chcemy protestem zwrócić uwagę społeczeństwa na problem, który dotyczy finansowania oświaty – mówi właścicielka „Zebry”. Wiceburmistrz z kolei zwraca uwagę, że przedszkoli prowadzonych przez osoby prywatne jest na terenie gminy blisko 50 i z większością ta współpraca układa się bezproblemowo.
– Jestem otwarta na szukanie rozwiązań, które miałyby dodatkowo pomóc przedszkolom niepublicznym i „upublicznionym”, ale do tego potrzebna jest merytoryczna dyskusja. Na dziś nie mamy przesłanek, aby sądzić, że prowadzenie przedszkoli prywatnych przestało być atrakcyjne. Przeciwnie, wciąż rejestrujemy kolejne placówki. – mówi Hanna Kułakowska-Michalak. – Pieniądze, które obecnie trafiają do prywatnych przedszkoli, to wyliczona zgodnie z przepisami prawa dotacja – podkreśla. – Chciałabym zaznaczyć również, że na wydatki związane z opieką przedszkolną Gmina Piaseczno przeznacza około 50 mln zł rocznie, z czego dotacja z budżetu państwa wynosi jedynie niecałe 5 mln.
Całą sytuację radny Zbigniew Mucha podsumował następująco:
– Obie strony okopały się na swoich stanowiskach i nie zamierzają się z nich ruszyć.
Napisz komentarz
Komentarze