Nowa nazwa zostaje

Patronem dalej będzie Rotmistrz Witold Pilecki. Ciekawostkę stanowi jednak pisownia.

W zeszłym roku wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera, opierając się o tzw. „ustawę dekomunizacyjną” o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego, zarządził zmianę nazwy ulicy 16 Stycznia na ulicę Rotmistrza Witolda Pileckiego. Zdaniem władz województwa, nazwa ta odnosiła się do wejścia Armii Czerwonej na teren miasta w 1945 r. i wyzwolenia go spod okupacji hitlerowskiej. Zmiana nie spodobała się części mieszkańców, w związku z czym gmina chciała interweniować w tej sprawie.

Włodarze argumentowali, że nazwa wcale nie musiała mieć żadnego związku z rokiem 1945, jednakże wojewoda swojej decyzji nie zmienił. Radni planowali złożenie skargi do sądu administracyjnego, do czego jednak nie doszło, ponieważ po dalszych konsultacjach z mieszkańcami, okazało się, że nie są już oni przeciwni.

– Nowa nazwa ulicy zostaje – poinformował nas Robert Korczak, inspektor ds. promocji i informacji Urzędu Miasta i Gminy Góra Kalwaria.

Na ulicy pojawiły się już tabliczki z nową nazwą, której pisownia może jednak zaskakiwać, ponieważ zawiera... błąd ortograficzny. Zamiast „ul. rtm. W. Pileckiego” widnieje na nich napis: „ul. Rtm. W. Pileckiego”.

– Skróty używane w takich nazwach, np. św., ks., gen., rtm., mjr pisze się małą literą, a jeśli są rozwinięte – dużą, czyli: kościół św. Krzyża, ale: kościół Świętego Krzyża; ulica ks. Jerzego Popiełuszki, ale: ulica Księdza Jerzego Popiełuszki, rondo gen. Stanisława Skalskiego, ale: rondo Generała Stanisława Skalskiego, ul. rtm. Witolda Pileckiego, ale: ul. Rotmistrza Witolda Pileckiego – czytamy na stronie internetowej Rady Języka Polskiego.

Kto popełnił błąd? Okazuje się, że wojewoda.

– Skrót widniejący na nowych tabliczkach jest zgodny, jeśli chodzi o pisownię, z wersją figurującą w zarządzeniu wojewody. Paragraf 1. zarządzenia brzmi następująco: „Zmienia się dotychczasową nazwę ulicy położonej w Gminie Góra Kalwaria z 16 Stycznia (1945) na Rtm. Witolda Pileckiego” – wyjaśnił nam Robert Korczak.