W czasie drugiej wojny światowej i jeszcze bardzo długo po wojnie w gazetach ukazywały się ogłoszenia, w których poszukiwano zaginionych członków rodziny, przyjaciół i sąsiadów.
Nie było rodziny, która w zawierusze wojennej nie straciłaby kontaktu z kimś bliskim. Mam osobisty stosunek do wszelakich ogłoszeń od czasu pracy w Biurze Ogłoszeń w Warszawie przy ulicy Poznańskiej w 1972 roku (studencka praca wakacyjna), w którym to biurze byłam świadkiem ciekawych scen i rozmów. Nauczyłam się tam, że ogłoszenia często są informacją tak istotną, że trudno sobie wyobrazić do jakiego sedna sprawy mogą doprowadzić. A także, co w naszej opowieści ma znaczenie, że mają drugie dno. A że lubię czytać stare ogłoszenia, natknęłam się na to szczególnie ciekawe z grudnia 1944 roku: „Halina i Świętosław Baudouin de Courtenay poszukują córki Anny Danuty (Rakowiecka 9), Halina Baudouin de Courtenay Zalesie Górne p. Piaseczno dom Stempniewskich”. Ogłoszenie pochodzi z „Nowego Kuriera Warszawskiego” i jest początkiem moich poszukiwań.
Zalesie Górne posiada monografię wydaną w 2001 roku staraniem panów: ks. Wiktora Ojrzyńskiego, Grzegorza Fryszczyna i Andrzeja Swata i dzięki tej książce na jednej z jej stron odnajduję krótką opowieść o malarce Zofii Baudouin de Courtenay. Na szczęście jest też dokładny adres jej pobytu w Zalesiu Górnym. Co się okazuje? W domu u pań Józefy i Antoniny Stankiewiczównych, wybudowanym w 1934 roku, przez okres okupacji i potem aż do 1950 roku mieszkała Zofia, malarka, potomkini rodu króla francuskiego Ludwika VI Grubego. Wspomnienie o niej napisała pani Helena Tafiłowska.
Jadąc do Zalesia Górnego w kwietniu 2015 roku, miałam nadzieję, że po pierwsze spotkam panią Tafiłowską i po drugie sfotografuje dom pań Stankiewcz. Jeśli dom jeszcze istnieje. Odnajduję go bez trudu. Modernizm w pełnej krasie, piękna bryła usytuowana na małym wzgórku wprawia w zachwyt. Czy to o tym domu pisała pani Helena?
Mam szczęście, z furtki wychodzi lokatorka domu i potwierdza, że jest to budynek należący kiedyś do nieżyjących pań Stankiewcz, córek lekarza. W roku 1944 przygarniały uciekinierów z płonącej Warszawy. Nic jednak nie wiadomo o pani Helenie Tafiłowskiej i malarce Zofii.
Szczęście dalej mnie nie opuszcza, bo kilka metrów od domu Wrzosowa nr 5 elektrycy pracują przy sieci energetycznej. I co widzę? Obok nich stoi sam pan Grzegorz Fryszczyn, współautor wspomnianej monografii. Rozmowa z panem Grzegorzem przynosi smutną wiadomość, że niestety pani Helena Tafiłowska zmarła kilka lat temu. Pan Grzegorz pamięta jej wielki upór, aby w książce o Zalesiu Górnym znalazła się choć niewielka informacja o rodzinie Baudouin de Courtenay, szczególnie o malarce Zofii. Pani Tafiłowską była córką miejscowej lekarki, która znała rodzinę Baudouin de Courtenay, znała też historię ich pobytu w Zalesiu Górnym. Uważała, że tę opowieść ma obowiązek przekazać potomnym. I tak się stało! Zagadką pozostaje nazwisko właścicieli domu Stankiewiczówny (monografia) i Stempniewscy (ogłoszenie), siostra i brat mieszkali w różnych domach, czy kamuflaż? A może dwóch właścicieli tego samego domu? Informacje zawarte w ogłoszeniu w grudniu 1944 roku mogą być zawoalowane, taki był czas.
Kilka słów o rodzinie. W wyborach 1922 roku, w wolnej Polsce, a były to wybory prezydenta Rzeczypospolitej, startowało pięciu kandydatów. Jan Niecisław Baudouin de Courtenay, popierany przez mniejszości narodowe, Ignacy Daszyński, Gabriel Narutowicz, Stanisław Wojciechowski i Maurycy Zamoyski. W piątej turze zwyciężył Gabriel Narutowicz.
Jan Niecisław Baudouin de Courtenay był jednym z najbardziej nietuzinkowych polskich myślicieli na przełomie XIX i XX wieku. W dziedzinie językoznawstwa – autorytet. Był dwukrotnie żonaty. Z drugiego małżeństwa miał pięcioro dzieci. Syn Świętosław, prawnik i dyplomata, córka Cezaria – profesor etnografii Uniwersytetu Warszawskiego, po II wojnie światowej rektor Polskiego Uniwersytetu w Londynie. Jej drugim mężem był Stefan Ehrenkreutz, profesor prawa, senator Rzeczypospolitej i ostatni rektor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Zofia – malarka przez kilka lat związana z Zalesiem Górnym. To właśnie jej brat Świętosław poprzez ogłoszenie w „Kurierze Warszawskim” w 1944 przekazuje pewną informację i jako punkt kontaktowy podaje adres domu w Zalesiu. Świętosław zamieszkał po wojnie w Pabianicach, pracował w Łodzi jako radca prawny i nigdy do Warszawy nie wrócił. Zofia po wojnie była profesorką w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Zmarła 23 marca 1967 roku w Częstochowie na gruźlicę. Przez całe życie malarka zajmowała się twórczością sakralną i na zlecenie kościołów tworzyła zespoły polichromiczne i projektowała witraże.
Najciekawsze zostawiłam na koniec. Otóż w kościele pod wezwaniem św. Rocha w Jazgarzewie, można obejrzeć polichromię wykonaną w 1930 (?) roku przez Zofię Baudouin de Courtenay. Sylwetka św. Rocha, obraz na desce namalowany techniką temperową.
(wymowa nazwiska: Budłą dy Kurtyne)
Małgorzata Szturomska
Napisz komentarz
Komentarze