Reklama

W ogrodzie pachnącym jaśminem, czyli o twórcach wypożyczalni książek

W ogrodzie pachnącym jaśminem, czyli o twórcach wypożyczalni książek

W 1938 roku została sfinalizowana inicjatywa społeczna i na ulicy Reytana w Piasecznie powstała bezpłatna wypożyczalnia książek i biblioteka. Zdjęcie, zrobione w dniu inauguracji w ogrodzie domu przy ulicy Reytana, przedstawia grupę radosnych ludzi, szczęśliwych, że stworzyli coś wartościowego dla swojej społeczności.


Biblioteka przetrwała do września 1939 roku. Zdjęcie jest bezcenną dla historii Piaseczna pamiątką, albowiem prezentuje osoby, które odegrały w mieście niebagatelna rolę. I stworzenie biblioteki było tylko jednym z wielu ich działań. Opis zdjęcia i opowieść o Władysławie Hulanickim zawdzięczamy pani Zofii Hulanickiej, która złożyła na piśmie w muzeum w Piasecznie krótką informacje o swoim teściu. Zofia Hulanicka jest z wykształcenia chemiczką, ale też posiada dyplom z historii, w obu dziedzinach doprecyzowanie szczegółów ma znaczenie.
Zacznę od roku 1935. W tymże roku do Piaseczna przybywają Maria i Władysław Hulanicki i od wdowy po Bronisławie Gałczyńskim, Heleny, zakupują narożną działkę przy ulicy Staropolskiej róg Kolejowej (dziś 17 stycznia). Dzielnica letniskowa, bardzo interesująca towarzysko, szczególnie latem. Dom Hulanickich to przebudowany domek gospodarczy. Całość wydzielona z zabudowań kilkunastohektarowego majątku „Reytany” Gałczyńskich, do dziś w rękach rodziny – 80 lat. Miejscowa socjeta jest przyjazna dla nowo przybyłych. Hulaniccy szybko aklimatyzują się w tym elitarnym towarzystwie, czego efektem jest to, że w 3 lata po przyjeździe do Piaseczna biorą udział we wspólnym organizowaniu biblioteki.
Dom biblioteczny nie przetrwał do naszych czasów. Krzew jaśminu, przy którym ustawiono do zdjęcia organizatorów, jest wspomnieniem tej epoki. Fascynuje panią Markowską, żonę Mieczysława, burmistrza Piaseczna, damę w efektownym kapeluszu, najwyraźniej oczarowaną zapachem i urodą jaśminowych kwiatów.
Osoba usadzona do fotografii w części centralnej, niewiasta dość obszerna, w białej kreacji z czarną aksamitką na szyi, wstążką w stylu dam z portretów Modiglianiego lub piękności o łabędzich szyjach Prusa, intryguje. Wszystko w niej jakby wysupłane z XIX wieku. Ta dama w stylu retro to Emilia Bohowiczowa. Emilia, przypomnę, w powieści M. Dąbrowskiej „Noce i dnie” rejentowa Holszańska (grana w filmie Antczaka przez Beatę Tyszkiewicz). Wraz z siostrą Marią spiritus movens życia kulturalnego Kalisza. I, jak widać, po zamieszkaniu w Piasecznie u Gałczyńskich ten spiritus z niej nie wyparował. Można przypuszczać, że jest gospodynią tego „zamieszania”. W tych czasach gospodyni domu (w tym przypadku raczej animatorka przedsięwzięcia) lub osoby darzone dużą atencją przez środowisko ustawiano do fotografii zbiorowych w części centralnej kompozycji. Emilia zdetronizowała, jak widać, samego burmistrza miasta Piaseczna, mgr. farmacji i aptekarza z ul. Nadarzyńskiej róg Kościuszki, pana Mieczysława Markowskiego, który zasiadł skromnie z boku, ale aby dodać sobie powagi, trzyma w dłoni kartkę (?), jakby dokument, zapewne dotyczący biblioteki. Znalezienie śladu istnienia Emilii Bohowiczowej na ziemi piaseczyńskiej jest ciekawe, a zobaczenie jej na zdjęciu graniczące z cudem. I taki cud oto się dokonał dzięki piaseczyńskiemu muzeum. Emilia zmarła w 1954 roku i jest pochowana w Piasecznie.
Wysoki starszy pan stojący obok burmistrzowej Markowskiej to właśnie pan Hulanicki.
Władysław Hulanicki przez historyków piaseczyńskich opisywany jest w kilku publikacjach. Pisze o nim Dawid Miszkiewicz w książce „Śladami działań wojennych września 1939 roku w Piasecznie, Konstancinie i okolicy” – pierwsza ofiara cywilna wojny w Piasecznie z 9 września. Pani Zofia Hulanicka, historyk, opisuje wydarzenie nieco inaczej. Podaje datę 10 września. Scenariusz dramatu jest u wszystkich historyków podobny. Pan Władysław ginie w ogrodzie przy furtce. Hulaniccy zobaczyli ruch na ulicy Staropolskiej. Prawdopodobnie starszy pan zadał pytanie żołnierzowi Wehrmachtu, a ten bez namysłu go zastrzelił i też strzelił do jego żony Marii, która stała w progu domu i obserwowała to, co działo się na ulicy i w ogrodzie. Tylko pytanie, czy to był 9 czy 10 września. Ma to znaczenie dla ustalenia genezy tragedii. Z opowiadań moich dziadków wiem, że wojsko niemieckie było witane 9 września w Piasecznie entuzjastycznie. Trzeba uzmysłowić sobie, że w mieście było wielu zwolenników Hitlera, ale też ponoć nie za bardzo początkowo wiedziano, którego państwa armia wkracza do Piaseczna.
Nazajutrz, czyli 10 września, sytuacja diametralnie się zmieniła. Po nocnej bitwie Niemcy mordowali w mieście cywilów i wziętych do niewoli żołnierzy.
Ciągle jeszcze pojawiają się nowe fakty, a historycy mają powód do analiz.
Hulaniccy przybyli do Piaseczna z Podola. Władysław studiował agronomię w Instytucie Politechnicznym w Puławach i Dublanach pod Lwowem. Mieszkali w Warszawie. Piaseczno miało się stać ich ostoją na stare lata.

cdn.

Małgorzata Szturomska

Zdjęcie – Mieszkańcy założyciele czytelni i wypożyczalni rok 1938. foto: Muzeum Regionalne w Piasecznie


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama