Wbrew zapowiedziom Urzędu Miasta i intencjom urzędników nie będzie remontu kładki nad torami kolejowymi przy dworcu w Piasecznie.
Kładka to przykład fatalnej jakości prac budowlanych. Remontowana kilka lat temu niemal od razu zaczęła się sypać. W tej chwili z konstrukcji wystają korodujące stalowe druty zbrojeniowe, a nawierzchnia pełna jest dziur, które po deszczu wypełniają się wodą.
Od dawna trwa wymiana pism między władzami miasta i zarządzającą kładką kolejową spółką. Mowa była o szybkim remoncie kładki, z której korzystają codziennie tysiące mieszkańców miasta dojeżdżających koleją do pracy i szkoły. W zasadzie ustalono, że remont odbędzie się w tym roku. Niestety, okazało się, że nie ma na niego pieniędzy.
– Kolejarze przekazali nam informację, że wszelkie inwestycje na bieżące utrzymanie infrastruktury na linii do Radomia zostają wstrzymane – mówi Krzysztof Kasprzycki z Urzędu Miasta. – Oznacza to, że kładka będzie wyremontowana wraz z przebudową całej linii kolejowej.
W praktyce czeka nas kilka lat czekania na wyremontowanie kładki. Remont linii do Radomia miał się rozpocząć już kilkukrotnie. Kolejne terminy są jednak przesuwane. Teraz nieoficjalnie mówi się o podpisaniu umowy z wykonawcą tego lata. Prace zaczęłyby się najpewniej jesienią i potrwały prawie dwa lata (według oficjalnego harmonogramu 20 miesięcy). W tym czasie kładka musiałaby być przebudowana niemal całkowicie. Wynika to przede wszystkim z faktu, że zmieni się układ torów i peronów. Nie będzie peronu między torami, tylko dwa po dwóch stronach torowiska. Tym samym schody prowadzące na obecny peron stracą rację bytu. Będą za to potrzebne dojścia do peronów od strony dworca i ulicy Reymonta.
Na razie będziemy musieli nadal skakać przez kałuże, a wkrótce (kiedy remont wreszcie się rozpocznie) będziemy zapewne skazani na jakiś czas w ogóle o kładce zapomnieć. Dojście wówczas na perony może być bardzo utrudnione.
Napisz komentarz
Komentarze