O tym, co najistotniejsze w świętach, przypominają nam już nawet reklamy. Warto spróbować innego podejścia do świątecznych przygotowań, by nie kojarzyły nam się głównie z przemęczeniem i zabieganiem.
W Internecie krąży od niedawna pochodząca ze Skandynawii reklama, w której zajęci przygotowaniami świątecznymi rodzice nie mają czasu zauważyć swoich dzieci. „Jeszcze to, jeszcze to i jeszcze to” powtarza narrator pokazując zajętych rodziców i coraz smutniejsze twarze dzieci. To one bowiem najbardziej czekają na święta. I wcale nie chodzi tylko o prezenty, których spodziewają się pod choinką. A już na pewno nie chodzi o 12 dań na stole i wypolerowaną na wysoki połysk podłogę. Cieszy je wspólne ubieranie choinki, pieczenie pierniczków, granie w znalezione pod choinką planszówki czy oglądanie nieśmiertelnego „Kevina”. W dzisiejszym zabieganym świecie dzieci czekają na ten magiczny czas, kiedy cała rodzina jest w komplecie, nikt się nigdzie nie spieszy i wszyscy są dla siebie jacyś milsi.
Jeśli jednak wspólne pieczenie pierników ma się stać kolejnym punktem na naszej długiej liście przedświątecznych zadań, gdzieś między kupowaniem karpia, myciem luster a pakowaniem prezentów, to może nam nie wystarczyć cierpliwości dla rozsypanej mąki, krzywo wyciętych ciastek i lukru rozmazanego na kuchennej szafce. Wtedy wspólna zabawa w kuchni może zamienić się w awanturę, która skutecznie zepsuje nastrój.
Praca, korki, tłok w sklepach, imprezy świąteczno-mikołajkowe u dzieci w szkole i przedszkolu, przysłowiowy „śledzik” w pracy i długa lista domowych obowiązków do wykonania przed świętami: sprzątanie, gotowanie, pieczenie, ozdabianie domu, pakowanie prezentów. Większość tych przedświątecznych obowiązków spada zazwyczaj na „panią domu”, która do wigilijnego stołu zasiada w postaci cienia samej siebie. Przy czym to zasiadanie też jest symboliczne, bo ktoś te 12 potraw i 5 ciast musi podać na stół. A następnie uprzątnąć. A może by tak w tym roku podejść do tematu inaczej?
Przede wszystkim warto podzielić się zadaniami z innymi domownikami. A jeśli zapraszamy na wigilię gości, poprosić ich o przygotowanie jakiejś potrawy czy ciasta. Inny, coraz popularniejszy sposób odciążenia się przynajmniej od wielogodzinnego stania w kuchni, to skorzystanie z cateringu. Przygotowanie tradycyjnych wigilijnych potraw oferuje wiele firm i restauracji. Często są to dania przygotowywane przez niewielkie rodzinne firmy, których wyrobów możemy spróbować z odpowiednim wyprzedzeniem, by mieć pewność, że na naszym stole pojawią się pierogi smakujące rzeczywiście jak te, które przygotowywała nasza mama czy babcia. W firmach cateringowych można dziś zamówić nawet cały zestaw świątecznych dań i nie troszczyć się o zakupy, gotowanie i pieczenie. To oczywiście zależy od naszych potrzeb i zasobności portfela. Na pewno trzeba taką usługę zamówić z odpowiednim wyprzedzeniem, bo niekiedy już dwa tygodnie przed świętami firmy zamykają listę chętnych. Można też zdecydować się na wigilię w stylu francuskim, czyli udać się na kolację do restauracji.
Jest też sposób, który z roku na rok zyskuje na popularności, choć w tradycyjnych polskich rodzinach bywa trudny do przyjęcia – święta z daleka od domu. Jedni wybierają zimowe góry i łączą świętowanie z aktywnością sportową. Wprawdzie dużego wyboru wolnych miejsc w górach już pewnie w tej chwili nie ma, bo chętnych nie brakuje, ale ciągle mamy szansę znaleźć wolne domki czy pokoje. Ci, którzy marzą o wyrwaniu się z szarej rzeczywistości polskiego grudnia, wybierają najczęściej urlop w znacznie cieplejszych rejonach kontynentu. Święta pod palmami? Dlaczego nie. W hotelach, w których dużą grupę stanowią europejscy turyści, z pewnością możemy liczyć na świąteczny wystrój czy uroczystą wigilijną kolację. Wprawdzie pierogi z kapustą i grzybami raczej nie znajdą się w menu, ale do wyboru z pewnością będziemy mieli więcej niż 12 dań. A oprócz tego słońce, dużo czasu dla siebie i bliskich, piękne krajobrazy. Oferty last minute bywają bardzo atrakcyjne cenowo. A kiedy odliczymy koszty związane z organizacją świąt w domu i wizyt u bliskich i znajomych, może się okazać, że wyjedziemy na całkiem tanie zimowe wakacje.
I pamiętajmy o najważniejszym. Naprawdę drugorzędne znaczenie ma to, gdzie, jak ubrani i przy jak zastawionym stole spędzimy święta. Najważniejsze, byśmy znaleźli radość we wspólnie spędzonym czasie.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze