O Mistrzostwach Europy w kickboxingu w Mariborze, planach i sytuacji dyscypliny w Polsce opowiada wicemistrz Starego Kontynentu Łukasz Wichowski.
Srebro mistrzostw Europy to sukces, ale pewnie była sportowa złość po finałowej walce?
Zdobyłem mój pierwszy medal mistrzostw Europy i jest to bardzo duży sukces, ale jest też duża złość. Pojawiła się z powodu świadomości, że mogę pokonać przeciwnika, z którym przegrałem. Wiem, że niestety nie byłem w szczytowej formie na tych zawodach i przez to, że popełniłem gdzieś błąd w przygotowaniach, straciłem szansę na pierwsze miejsce na podium.
Jak oceniasz swój start w Mariborze?
To był dobry start. Mimo że – jak wspomniałem wcześniej – nie trafiłem z idealną formą na te zawody, to dałem z siebie tyle, ile mogłem. Wygrałem dwa pojedynki z ciężkimi rywalami i wróciłem do domu ze srebrnym medalem.
Prezentujesz się również na galach zawodowych. Czy wiadomo, kiedy stoczysz kolejną walkę?
Na początku przyszłego roku biorę ślub, więc starty zawodowe muszą trochę poczekać. Nie wiem jeszcze, kiedy stoczę kolejną walkę.
Swoją przystań znalazłeś w X Fight Piaseczno – ile dał Ci ten klub?
W klubie X-Fight Piaseczno trenuję od 2013 r., a tak naprawdę współpracowałem z tym klubem dużo wcześniej, ponieważ mój pierwszy trener Tomasz Bąk mocno kooperował z X-Fight Piaseczno. W tej ekipie kilkukrotnie zdobywałem tytuł mistrza Polski, triumfowałem w turniejach Pucharu Świata. Tutaj zacząłem swoją przygodę z kickboxingiem zawodowym i tutaj zdobyłem tytuł mistrza świata i v-ce mistrza Europy. "Dał" to moim zdaniem trochę złe słowo, bo to jest współpraca. Klub daje wsparcie, możliwość treningów, wiedzę trenerską. Jako zawodnik daję z siebie wszystko na zawodach i poza nimi, aby godnie reprezentować trenerów i klub, w którym trenuję.
Jak oceniasz sytuację polskiego kickboxingu? Dyscyplina rozwija się, stoi w miejscu, czy cofa się?
Kickboxing nie jest niestety tak popularny jak chociażby MMA, ale myślę, że się rozwija i to bardzo mocno. Zarówno kickboxing zawodowy, jak i amatorski. Dzięki takim organizacjom jak DSF Kickboxing Challenge, każdego roku w całej Polsce jest coraz więcej gal, które bardzo mocno się przyczyniają do promocji głównie formuły K-1, ale też całej dyscypliny. Jeżeli chodzi o kickboxing amatorski, to wystarczy spojreć na statystki licencji PZKB, których z roku na rok jest coraz więcej. Najgorzej się ma obecnie polski pointfighting i lightcontact w kategoriach seniorskich, gdzie liczących się zawodników jest naprawdę niewielu. Na szczęście formuły te bardzo mocno są obsadzone w kategoriach juniorów i kadetów, którzy bardzo możliwe, że w przyszłości zasilą rywalizację seniorów. Myślę, że w niedługim czasie kickboxing będzie dużo bardziej rozpoznawalny niż teraz. Mogę oczywiście się mylić, ale takie są moje obserwacje.
Masz bogate doświadczenie w kickboxingu. Jakie jeszcze cele sobie stawiasz?
Póki będę miał siłę, chciałbym rywalizować jak najwięcej. W przyszłym roku planuję obronić tytuł Mistrza Świata. Chcę się rozwijać także jako trener zarówno kickboxingu, i jako trener personalny, trener kettlebells i szeroko pojętego przygotowania motorycznego. Wiadomo, że wiecznie startować nie będę, a chcę, żeby sport towarzyszył mi przez całe życie Zapraszam przy okazji na moją stronę internetową www.wichowski.pl.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze