Spotkanie radnych z dyrektor GOSiR w Konstancinie-Jeziornie zakończyło się wnioskiem do burmistrza o zwolnienie Jolanty Urbańskiej z tego stanowiska.
O tym, że nad głową dyrektor konstancińskiego GOSiR zbierają się czarne chmury, pisaliśmy przed dwoma tygodniami. Burzliwe obrady Komisji Bezpieczeństwa, Oświaty, Kultury i Sportu Rady Miejskiej zakończyły się decyzją o konieczności zaproszenia na kolejne posiedzenie dyrektor Jolanty Urbańskiej i poproszenie jej o wyjaśnienia budzących kontrowersje kwestii. Chodziło m.in. o zakaz wchodzenia rodziców do holu GOSiR, niezorganizowanie zawodów międzyszkolnych, a co za tym idzie odebranie młodym sportowcom szans na udział w potyczkach również na innych szczeblach. Pojawiły się też poważne zarzuty dotyczące niewłaściwego traktowania pracowników, mające wręcz charakter mobbingu. Po naszym artykule skontaktowała się z nami zarówno dyrektor GOSiR Joalanta Urbańska, która zaprzeczyła tym zarzutom, jak i jej była podwładna z GOSiR, która poinformowała nas, że ogólnikowe informacje radnych są faktem a ona sama złożyła już w tej sprawie pozew przeciwko Jolancie Urbańskiej – Dyrektorowi GOSiR w Konstancinie-Jeziornie.
Dyrektor gminnej jednostki pojawiła się na posiedzeniu komisji w poniedziałek 18 października, ale nie obyło się bez pewnego zgrzytu. Posiedzenie miało się zacząć o godzinie 16.00, by mogli na nie dotrzeć zainteresowani kwestią zawodów nauczyciele czy dyrektorzy szkół. Ale zapraszana na nie dyrektor GOSiR miała odpowiedzieć przewodniczącej Izabelli Wieczorek, że nie przyjdzie po 16.00, bo jej za to nie płacą. To oburzyło radnych, czemu dali wyraz podczas poniedziałkowego posiedzenia.
– To nie jest praca od 8.00 do 16.00, to praca publiczna, społeczna również, kto tego nie rozumie, ten powinien się zwolnić – zwrócił uwagę Włodzimierz Wojdak. Aspekt gotowości do pracy po godzinach podnosili też inni radni, a przede wszystkim zwracali uwagę na sposób bycia i komunikowania się z różnymi grupami osób – począwszy od samych radnych, przez uczestników różnych zajęć, ich rodziców czy swoich pracowników.
Radni podnosili kwestię dużej rotacji pracowników w zarządzanej przez dyrektor Urbańską jednostce.
– To nie chodzi o to, że pani je zwolniła. To było za porozumieniem stron. Chodzi o to, że te osoby wcześniej musiały się udać do psychiatry, że musiały się poddać leczeniu – zaznaczył radny Adam Grzegorzewski. – Mamy zgodę na ujawnienie tej informacji: te cztery osoby, które przebywają obecnie na L4, mają je od lekarza psychiatry – poinformował radny Arkadiusz Głowacki.
Radni zwrócili uwagę, że pracownicy są zastraszeni, wobec tego trudno oczekiwać, że będą się zgłaszać. Jak relacjonuje nasza informatorka, skontaktowanie się z władzami gminy wiązało się dla niej z przykrymi konsekwencjami.
Jolanta Urbańska zaprzeczała wszystkim oskarżeniom, a wręcz twierdziła, że radni czy goście, którzy zabierali głos, kłamią.
– Absolutnie nie podważam pani kwalifikacji, ale charakter dyskwalifikuje panią jako dyrektora GOSiR – podsumowała przewodnicząca komisji BOKiS Izabella Wieczorek. Ostatecznie radny Krzysztof Bajkowski złożył wniosek do burmistrza o zwolnienie Jolanty Urbańskiej z funkcji dyrektora GOSiR i ogłoszenie konkursu na jej następcę.
– Żeby była jasność, ja niczego nie przesądzam – zaczął swą wypowiedź burmistrz Kazimierz Jańczuk. Ale żeby zwolnić pracownika, to ja muszę zebrać dowody, dokumenty przeciwko niemu i dopiero wtedy mogę to zrobić. A dopiero po zwolnieniu mogę ogłosić konkurs, więc muszą mieć państwo świadomość, że to potrwa – podkreślił.
Wniosek radnego Bajkowskiego przeszedł jednogłośnie. Poparło go 8 radnych. Ma się pojawić również na najbliższej sesji.
Napisz komentarz
Komentarze