Mieszkaniec gminy Konstancin-Jeziorna odniósł kolejny duży sukces w karierze, a już niebawem czekają go zimowe igrzyska olimpijskie.
Marek Kania jest objawieniem tego sezonu w polskiej kadrze w łyżwiarstwie szybkim. Zawodnik, który specjalizuje się również w jeździe na rolkach, a swoją karierę rozpoczął w klubie UKS Zryw Słomczyn, z każdym miesiącem udowadnia swoje ogromne możliwości.
W poprzedni weekend 7-9 stycznia na torze Thialf w holenderskim Heerenveen łyżwiarze szybcy walczyli o medale mistrzostw Europy. Był to ostatni międzynarodowy start przed zimowymi igrzyskami olimpijskimi w Pekinie. Zawody znakomicie zaczęły się dla naszego kraju, ponieważ w sprincie drużynowym po złoto sięgnęły polskie łyżwiarki (Andżelika Wójcik, Kaja Ziomek i Karolina Bosiek), wyprzedzając rywalki z Białorusi oraz Norwegii. Swoją klasę potwierdziła także reprezentacja mężczyzn, która reprezentowana przez Marka Kanię, Damiana Żurka oraz Piotra Michalskiego wywalczyła brązowy medal, ulegając tylko drugiej Norwegii i pierwszej Holandii.
Wykonałem wszystko, co mogłem zrobić
– Moje marzenia nie odzwierciedlały tego, co się dzieje teraz. Wiadomo, marzyłem o kwalifikacji olimpijskiej, ale myślałem sobie, że skoro dostałem się teraz do kadry, to na igrzyska pojadę może za cztery lata. A teraz mam już kwalifikację do Pekinu, do tego stałem na podium zawodów Pucharu Świata i teraz jeszcze mam brąz mistrzostw Europy. To jest dla mnie niesamowita chwila – powiedział po wywalczeniu trzeciego miejsca Marek Kania.
– Dwa lata temu razem z rodzeństwem pojechaliśmy do Włoch i ominęliśmy jeden cały sezon łyżwiarski. Jak wróciliśmy, to już chciałem skończyć z rolkami. Wtedy trener Bartosz Pisarek namówił mnie, żebym jednak postawił na łyżwy. Wystartowałem na mistrzostwach Polski i od tego czasu wszystko zaczęło się zmieniać – dodał reprezentant Polski – Myślę, że z mojej strony wykonałem wszystko, co mogłem zrobić.
W niedzielę z kolei zawodnicy rywalizowali na dystansie 500 metrów. Zwycięzcą został Piotr Michalski (czas: 34,60), a Marek Kania, który w sobotę żartował, że celem jest uniknięcie falstartu, zajął ósme miejsce (czas: 35,08).
– Nie było go, chociaż chyba się lekko ruszyłem, ale sędzia nie odgwizdał. Uważam, że spisałem się całkiem dobrze, jak na obecny etap sezonu, czyli w trakcie przygotowań do igrzysk. Na pewno jeszcze jest trochę do poprawy, ale to właśnie teraz nad tymi detalami będziemy się skupiać na obozie w Inzell – skomentował po zakończonych zawodach mieszkaniec gminy Konstancin-Jeziorna.
Gratulujemy i życzymy powodzenia na igrzyskach!
Napisz komentarz
Komentarze