Radni sprzeciwiają się ministerialnemu pomysłowi utworzenia w Warszawiance Centralnego Azylu dla zwierząt.
Projekt ustawy o Centralnym Azylu dla zwierząt został opublikowany przed miesiącem. W odpowiedzi na zgłaszane już wcześniej przez mieszkańców obiekcje związane z planami zagospodarowania leśnego terenu z przeznaczeniem na azyl dla głównie dzikich i egzotycznych zwierząt, Rada Gminy wyraziła swoje stanowisko w tej sprawie podczas ostatniej sesji. Samorząd przekonuje, że rozumie potrzebę utworzenia Centralnego Azylu dla zwierząt, ale zlokalizowanie go w Warszawiance, w sąsiedztwie terenów zabudowanych, nie jest dobrym pomysłem i budzi sporo obaw.
Zwierzęta z przemytu
Ustawa ma na celu utworzenie Centralnego Azylu jako odrębnej jednostki budżetowej finansowanej z budżetu państwa, a konkretnie części, którą dysponuje Ministerstwo Środowiska. Rzecz w tym, że w projekcie ustawy mowa jest już o konkretnej lokalizacji – na terenie dawnej radiostacji Kossot-Leszczynka. Uzgodnienia w tej sprawie prowadzone są między Ministerstwem Klimatu i Środowiska a Dyrekcją Generalną Lasów Państwowych. Teren należy bowiem do Nadleśnictwa Chojnów. Mowa o całym liczącym 95 ha terenie, w którego centrum stoi niszczejący trzykondygnacyjny, podpiwniczony budynek o łącznej powierzchni ok. 5000 m2. Bliskie sąsiedztwo drogi krajowej i Warszawy to jeden z argumentów przemawiających na korzyść lokalizacji. Do azylu trafiałyby bowiem przede wszystkim zwierzęta pochodzące z przemytu.
Czytaj także: Policyjna infolinia dla uchodźców | СПЕЦІАЛЬНА ГАРЯЧА ЛІНІЯ ПОЛІЦІЇ ДЛЯ БІЖЕНЦІВ З УКРАЇНИ ТА ЇХ СІМЕЙ У ПОЛЬЩІ
– Uzasadnienie projektu jest jak najbardziej słuszne. Nasz system przewiduje możliwość zabezpieczenia takich zwierząt, czy uznania ich za dowód w sprawach, ale nie ma wystarczająco dużo miejsc, by objąć je opieką. Brakuje systemowych rozwiązań i jednolitych procedur – mówił pod koniec ubiegłego roku w „Rzeczpospolitej” Michael Bizuk, inspektor społeczny Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce.
Centralny Azyl dla zwierząt miałby służyć kwarantannie i przetrzymywaniu do czasu wyjaśnienia sprawy i podjęcia decyzji o dalszym losie zwierząt. Do azylu miałyby trafiać przede wszystkim z granic czy lotnisk. A mowa między innymi o gatunkach zwierząt niebezpiecznych dla zdrowia i życia ludzi, czyli np. słynnych tygrysach zatrzymanych w 2020 roku na granicy polsko-białoruskiej. Gdyby istniał już azyl, właśnie do niego trafiłyby zwierzęta. Do Warszawianki mogłyby też trafić niebezpieczne gady, ale również całkiem sympatyczne i niegroźne gatunki, np. podlegające ochronie żółwie czy ptaki.
- Teren lokalizacji ośrodka, w dokumentach planistycznych zarezerwowany został jako ”teren zielony” przeznaczony na rekreację i miejsce wypoczynku mieszkańców – podkreślają radni w stanowisku. I wyrażają nadzieję, że uda się znaleźć alternatywne rozwiązanie.
Napisz komentarz
Komentarze