W „Tu zaszła zmiana” dziś o odwiedzinach artystów, które zawsze wróżyły atrakcje i wieść o nich niosła się przez miasto drogą pantoflową z okrzykiem – Cyrk przyjechał!
Jak sięgnę pamięcią do lat 70. wozy cyrku jechały przez miasto podążając w stronę rzeki Jeziorki. Zatrzymywały się w miejscu zwanym Pekinem, czyli u zbiegu ulic Czajewicza, Jerozolimskiej i Topolowej. I tu powstawało miasteczko cyrkowe. Rozstawiano tu wielki namiot a w nim powstawała arena, widownia, szatnie dla artystów i metalowe tunele, którymi wbiegały dzikie zwierzęta na scenę. Pierwszy raz byłam w cyrku w latach 70., dziś w miejscu gdzie stał ogromny namiot cyrkowy jest szkoła przy al. Kalin w Piasecznie. Tu swój spektakl zaprezentował Cyrk Warszawa, był to cyrk tradycyjny bo jak za dawnych czasów, sięgających pewnie średniowiecza i wcześniej, objazdowy. Wędrowne zespoły artystów gościły w różnych miastach, od zarania dziejów. Coraz to, w miarę biegu czasu, wzbogacały swoje występy o różne atrakcje. Klasyką cyrku były tajemnicze, czarodziejskie występy iluzjonistów, niebywale sprawnych linoskoczków i innych akrobatów o niezwykłych umiejętnościach, no i pokazy tresury dzikich zwierząt. Głowa tresera w paszczy lwa, to było widowisko mrożące krew żyłach, na szczęście to już raczej historia. Nieodłącznym punktem programu były występy klaunów do łez rozśmieszających publiczność. Tak też było w czasach, gdy pierwszy raz poszłam na to niezwykłe widowisko zwane Cyrkiem. Pewnie to nikogo nie zdziwi, warto o tym pamiętać, że w czasach słusznie minionych, teksty wypowiadane przez klaunów i zapowiedzi konferansjera musiały być akceptowane przez cenzurę państwową.
Artysta cyrkowy to z pewnością człowiek o wielkim talencie, wrodzonych umiejętnościach do ciężkiej pracy i miłości do tego co robi. W Cyrku Warszawa zdecydowanie najpiękniejszą dla mnie częścią spektaklu byli akrobaci. Ci artyści cyrkowi, zadziwiali mnie zawsze tam, gdzie widziałam ich występy. Fruwający w przestworzach pod kopuła cyrku ludzie, którzy ryzykowali niejednokrotnie życiem swój pokaz akrobacji, wszystkich wprawiali w osłupienie i zawsze podczas ich pokazów, co jakiś czas, z widowni rozlegał się szmer podziwu. Tylko szmer, bo publiczność była proszona o zachowanie ciszy, co wzmagało napięcie. Ile razy do Piaseczna przyjeżdżał cyrk? Pewnie setki razy. Na przykład w piątek 20 marca 2009 roku, o godzinie 15:00 oraz 17:00, odbył się spektakl cyrkowy pod tytułem „Podróże w czasie”, podczas którego zaprezentował się Cyrk Korona. Pokaz cyrkowy był w ogrzewanym namiocie przy ul. Chyliczkowskiej w Piasecznie. Kasa czynna była w miejscu postoju cyrku od godz. 10:00. Dzieci do lat 10-ciu miały bilety od 5 zł. Zachęcano publiczność hasłem „Przenieś się w podróże w czasie razem z Cyrkiem Korona.” Jaki program zaprezentował Cyrk Korona w Piasecznie? Oto on: „Cyrk Korona ma swój program podzielony na dwie części. Część pierwsza: parada, konie, kuce i szczudlarze, żongler czasu, zwierzęta egzotyczne, trio z przyszłości, wielbłądy, szczudlarze XXII w, a także uciekające wskazówki, czyli koła śmierci. W przerwie: zdjęcia ze słoniem, przejazdy na wielbłądach i kucach, wata, popcorn, lody, hod dogi, frytki oraz wiele innych smakołyków. Natomiast w drugiej części: jak zdobywano dziki zachód, zaczarowane bańki mydlane, farma, ewolucje na trapezie, akrobacje, pokaz słoni afrykańskich i indyjskich. W trakcie przedstawienia bawić widzów będą clowni!” W 2013 roku Cyrk Korona też był w Piasecznie i reklamował swój program tak:”.. pokaz ekwilibrystyczny na wałkach, tajemnicze transformacje, ring, trapez, napowietrzne akrobacje w sieciach, oraz wspaniali polscy komicy - Mr. Chap, oraz debiutujący Mr. Hot Dog.” Niezwykła muzyka, artyści z całego świata, nowoczesna gra świateł, a wszystko to po to aby stworzyć spektakl pełen nieprawdopodobnych, zaskakujących, a momentami nawet szokujących pokazów.
Na koniec chciałabym jeszcze przypomnieć, że przed wojną w Warszawie przy ul. Ordynackiej był cyrk, którego budynek został wzniesiony na zamówienie Włoszki, Wilhelminy Ciniselli, która dowodziła trupą cyrkową, a projekt tegoż budynku wykonał architekt Rakiewicz, o którym można przeczytać w Przeglądzie Piaseczyńskim, gdyż Rakiewicze ojciec i syn pozostawili na teranie Góry Kalwarii i Piaseczna ciekawe budynku swojego projektu. Rakiewicze czyli o szpitalach, architektach i urokliwej aktorce .
Projekt cyrku przy ul. Ordynackiej wykonał Wincenty Rakiewicz, cyrk ten rozpoczął występy w 1883 roku i warszawiacy mogli cieszyć oczy pięknym, neorenesansowym budynkiem wysokim na cztery piętra, z długim holem, przestronnymi i nowoczesnymi garderobami, restauracją i kawiarnią. W budynku było również zaplecze ze stajniami i magazynami. W stajniach mieściło się 40 koni. W przerwach występów widzowie mogli zobaczyć zwierzyniec.
Dziś cyrki światowe zmieniają swoje scenariusze, coraz mniej w ich programach tresury zwierząt, za to coraz więcej niezwykłych umiejętności człowieka, artysty cyrkowego.
Napisz komentarz
Komentarze