Temat pojawia się zawsze w programach kandydatów do rad miejskich i powiatowych w czasie przedwyborczym. Prezentowane są najróżniejsze pomysły, jak rozwiązać problem zakorkowanych głównych arterii prowadzących do Warszawy. Mimo, że komunikacja jest stale unowocześniana, problem pozostaje, bo okolice podwarszawskie rozbudowują się, a nowe osiedla wciąż przyciągają kolejnych mieszkańców.
Nowa linia elektryczna pociągu
Tymczasem przed 1939 r. ten problem był, nazwę kolokwialnie, nieco odwrócony. Zarządzający komunikacją warszawską głowili się, jak tu ulepszyć wyjazd mieszkańców stolicy na pobliskie letniska. Warto przypomnieć pewien ciekawy pomysł sprzed wojny. Jestem pewna, że gdyby nie wybuch II wojny światowej, pomysł zamieniłby się w budowę nowej linii elektrycznej i mielibyśmy nowoczesną, naziemną kolej miejską.
3 czerwca 1938 roku stołeczna prasa szczegółowo przedstawiła treść zawartą w planach grupy urbanistów i społeczników, a że byli to niezwykli ludzie, to potraktowano pomysł bardzo poważnie. Dziennikarz, który zajął się tym tematem pisał:
„Palącym zagadnieniem jest zapewnienie racjonalnej nowoczesnej komunikacji osiedlom i letniskom podstołecznym położonym na południe od Mokotowa i obsługiwanym dotychczas przez kolejki Grójecką i Wilanowską. Zagadnieniem tym zajął się zespół urbanistyczny O.Z.N. dzielnicy Mokotów, który powołał do życia komitet złożony z przedstawicieli zainteresowanych osiedli, którego zadaniem będzie, w porozumieniu z przedstawicielami władz lokalnych i również z istniejącymi już organizacjami tego rodzaju, zajęcie się całokształtem spraw komunikacyjnych na powyższym terenie.”
Komunikacyjna podkowa
Projekt ten został przedstawiony zainteresowanym przez dyrektora Antoniego Wyporka i polegał na połączeniu wylotów tramwajów miejskich, dochodzących z jednej strony do Wilanowa, a z drugiej do placu wyścigowego na Służewcu nowoczesną, stałą, okrężną i dwustronną trakcją elektryczną. Połączenie takie miałoby kształt podkowy i przechodziłoby jako przedłużenie toru tramwajowego, traktem zbliżonym do trasy kolei grójeckiej i wilanowskiej. Elektryczne wagony jeździłyby na przykład od ul. Marszałkowskiej przez Służewiec, Piaseczno, Chylice, Konstancin, Wilanów na ul. Czerniakowską i z powrotem. Ciekawym pomysłem było przeprowadzenie tejże trasy elektrycznej przez Las Kabacki, czyli połączenie stacji Szopy (dziś Wilanowska) z Klarysewem. Zrobiono wstępny projekt trasy pociągu i aby go bardziej przybliżyć narysowano mapę, która była publikowana w prasie. Zespół urbanistów argumentował ten pomysł następująco: „Zrealizowany projekt miałby zbawienny wpływ na położone na południe od Mokotowa osiedla i letniska. Zacieśniłoby to bowiem rozluźniony, przez przerzucenie stacji wyjściowych kolejek dojazdowych Wilanowskiej i Grójeckiej do Wierzbna i Wilanowa, kontakt z miastem”. Uważano, że poprzez przesuwanie stacji kolejek od 1935 r. coraz bardziej do granic miasta, prowadzi do ich upadku. Tym bardziej, że na południe od Warszawy w stronę np. Piaseczna, od 1934 roku rozpoczęła kursowanie kolej normalnotorowa. Konieczność udostępnienia mieszkańcom Warszawy łatwego dotarcia do letnisk: Piaseczna, Chylic, Skolimowa i Konstancina, stała się pilna, bo wypoczynek w tych miejscowościach był możliwy o każdej porze roku, ale komunikacja nie spełniała wymagań pasażerów.
Las Kabacki
Po analizie mapy i pracy inżynierów w terenie, projektanci przestawili następujące wnioski: „Wylot z centrum miasta w kierunku terenów idzie główną i okazałą arterią: ul. Marszałkowską i Powsińską bez żadnych przeszkód naturalnych i sztucznych. Równolegle do nich, od zachodu tworzy się naturalna arteria, od wschodu tworzy się naturalna arteria skromniejsza, ale ciekawa poprzez swoje wyniesienie na skarpie. Po wyjściu z miasta, wolna przestrzeń między Służewcem — Wilanowem — Konstancinem i Piasecznem tworzy czworobok rozszerzany od południa, którego ośrodkiem jest wspaniały Las Kabacki, zajmujący przestrzeń około 4 milionów mkw. Tuż obok park-ogród Natolin, przestrzeń około miliona mkw., a ośrodek ten otoczony jest kręgiem letnisk i osiedli, rozpostartych wzdłuż obu tras kolejowych. Cały ten kompleks przedstawia się jako ogromny rezerwat zdrowotny, posiadający te nieocenione walory, że nie przegradza nas od niego, tak jak od innych rezerwatów, setki kilometrów, lecz łączy się on prawie bezpośrednio z miastem”.
Ludzie z komisji
Do komisji powołano grono osób, których nazwiska wprawiają każdego zainteresowanego tematem (wówczas i dziś) w zdumienie, bo są to niebywale ciekawe osoby.W komisji byli: minister Zenon Przesmycki, Józef Kamler, Paweł Mackiewicz, Emil Landsberg, adwokat Alfred Bursche, Zdzisław Karwosiecki wójt Skolimowa, inż Henryk Szalit, Antoni Wyporek, inż S. Gielt, Antoni Jankowski wójt Jeziorny i dr Stanisław Stypułkowski.
Niestety! Mimo tak dużego potencjału w ludziach i przychylności władz, kolej elektryczna w takim kształcie, nigdy nie powstała. Wojna pokrzyżowała plany, a po wojnie nie wrócono do tematu. Może gdyby rozpoczęto tę inwestycję dwa lata wcześniej?
Losy ludzi z komisji:
Prawnik Alfred Bursche został 17 października 1939 r. aresztowany przez Gestapo, osadzony na Pawiaku i w końcu zesłany do Sachsenhausen, a później do KZ Mauthausen do pracy w kamieniołomach. Jego symboliczny grób znajduje się na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Warszawie. Zenon Przesmycki, minister rządu Paderewskiego, znany pisarz i poeta, zmarł w Warszawie w październiku 1944 r. Doktor Stanisław Stypułkowski w czasie powstania warszawskiego pracował wraz z żoną Aleksandrą w ośrodku zdrowia przy Dolnej 42. Po kapitulacji Stypułkowscy pozostali ze swoimi pacjentami. Reszta personelu wyszła z ludnością cywilną. Niemcy podpalili zajęte budynki, ale chorych i rannych udało się ewakuować, dzięki zdecydowanej postawie lekarzy i sanitariuszek. Józef Kamler (1870 - 1964), był inżynierem mechanikiem, ale całe życie pracował jako inżynier sanitarny. W 1924 roku do spółki z W. Marcinkowskim stworzył firmę Kamler Józef i Sp. Firma kanalizowała miasto i wyposażała budynki na przedmieściach w instalacje sanitarne. Emil Landsberg inżynier kolejowy (1880 – 1952), prawnuk Stanisława Kierbedzia, sławnego budowniczego żelaznych mostów kratownicowych. Wójt Antoni Stanisław Jankowski urodził się w 1875 r. w Jeziornie, cieszący się dużą popularnością wśród mieszkańców, pierwszy prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Jeziornie.
Piękni ludzie, którzy całe swoje życie poświecili dla innych, jednak nie było im dane zrealizowanie projektu kolejki elektrycznej. Ogromny żal, ale to już temat na inne opowiadanie.
Napisz komentarz
Komentarze