Jeszcze na początku lat 90-tych ubiegłego stulecia, podwożenie dzieci przez rodziców do szkół było uznawane niemal za luksus. Wraz ze wzrostem liczby aut, ale zmianą tempa życia, zmieniły się nawyki i dzieci i rodziców. Podwózka autem to rozwiązanie szybsze, wygodniejsze i wydawać by się mogło, bezpieczniejsze. Czy na pewno?
To, co każdego roku szkolnego dzieje się w dni powszednie pod szkołami, bezpieczne nie jest. Ogromny ruch pojazdów, wyraz troski głównie o swoje dziecko bądź dzieci, potrzeba szybkiego przemieszczenia się do miejsca pracy. Każdy ma jakiś powód, aby jechać szybciej, niż pozwalają przepisy, ignorować pieszych przy przejściu (także inne dzieci!) albo blokować drogę pod szkołą na czas pożegnania ze swoją gromadką.
Sytuacja wygląda podobnie pod wieloma szkołami w Polsce, ale problem jest znany nie tylko na rodzimym podwórku. W Wiedniu już kilka lat temu rozpoczęto testowanie rozwiązania, polegającego na zakazie wjazdu pod szkoły, w określonych godzinach. Śladem stolicy Austrii poszedł Poznań, zamykając od godz. 7.45 do 8.00 wjazd w wąską ulicę ul. Brandstaettera. Mieszczą się przy niej dwie szkoły, a wcześniejszy zakaz zatrzymywania się pod placówką był ignorowany przez wielu rodziców.
Nagrody za samodzielne dotarcie do szkoły
Również Gmina Piaseczno chce ograniczyć ruch samochodów w otoczeniu szkół, szczególnie przed lekcjami, bo wtedy jest ich najwięcej. Akcja społeczna „Sam/a do Szkoły” ma być oparta na aplikacji mobilnej, zachęcającej uczniów do samodzielnym docieraniu do szkoły – pieszo, na rowerze czy hulajnodze. Aplikacja będzie wykorzystywać metody grywalizacyjne, czyli rozwiązania pozwalające uczniom zdobywać punkty i nagrody w zamian za samodzielne pokonanie trasy z domu na lekcje.
Rodzice, nieprzyzwyczajeni do samodzielności ich pociech w drodze do szkoły, będą mieli pewność, że dziecko dotarło do placówki, dzięki informacji z aplikacji.
Aplikacja będzie również spełniała cel edukacyjny, nakierowany na budowanie proekologicznych i prozdrowotnych postaw i zachowań. Mniej samochodów pod szkołą, to mniej zanieczyszczeń powietrza. Plusów samodzielnego dochodzenia na lekcje jest więcej – poprawi się kondycja fizyczna wśród dzieci. Samodzielne poruszanie się do szkoły i powrót z niej do domu może znacząco ułatwić domową logistykę.
Dziecko w drodze do szkoły w świetle prawa
Akcja ma być przeprowadzona tylko w tych szkołach na terenie gminy, które posiadają w swoim otoczeniu odpowiednią infrastrukturę, umożliwiającą bezpieczne dotarcie pieszo lub rowerem. – Forma aplikacji – jej grafika, prostota obsługi, responsywność – to wszystko aspekty, które w przypadku młodego pokolenia, żyjącego na co dzień technologią, ma ogromne znaczenie – mówi Robert Widz, drugi zastępca burmistrza, pomysłodawca narzędzia. – Dlatego na etapie tworzenia aplikacji rekomendujemy konsultowanie jej z dziecięcym zespołem projektowym.
Badania pokazują, że w zależności od miejsca w Polsce, odsetek dzieci wożonych do szkoły samochodem wynosi powyżej 40%, podczas gdy ponad 80% z nich mogłoby dotrzeć do placówki samodzielnie, zwłaszcza że około 60% uczniów mieszka w odległości do 1 km od szkoły. Zgodnie z prawem, dziecko, które nie skończyło siódmego roku życia, nie może samo iść do szkoły. Wyjątek stanowi sytuacja, w której dziecko uczęszcza do szkoły znajdującej się na tym samym osiedlu, na którym uczeń mieszka, natomiast droga, którą pokonuje, znajduje się w strefie zamieszkania drogą wyłącznie dla pieszych. Przepisy dopuszczają jednak, aby dziecko do lat 7 docierało do placówki pod opieką brata lub siostry, którzy ukończyli 10 lat.
Na to, w jaki sposób dziecko dotrze do szkoły i z niej wróci, wpływa zatem kilka czynników. Jednym z elementów branych pod uwagę powinna być też jego dojrzałość i świadomość zagrożeń. Tę najlepiej ocenią rodzice.
Napisz komentarz
Komentarze