Procedowany obecnie projekt miejscowego planu zagospodarowania dla kilkudziesięciu hektarów niezabudowanych wciąż terenów położonych między ulicami Warszawską, Piaseczyńską i Kabacką a torami linii siekierkowskiej, budzą bardzo duże emocje wśród mieszkańców. Podzielony na dwa etapy plan jest obecnie na etapie wyłożenia i zbierania uwag. W odstępie trzech tygodni odbyły się w Ratuszu dyskusje publiczne nad przyjętymi w nich założeniami. Oba spotkania trwały blisko pięć godzin, obfitowały w wiele pytań, wyrażanych przez mieszkańców obaw oraz niekiedy niepozbawionych emocji uwag. Na obu spotkaniach zabrakło burmistrza lub jego zastępców, czego w swoich uwagach nie pominęli mieszkańcy.
– Mowa o kilkudziesięciu hektarach w ścisłym centrum miasta. Podjęte teraz decyzje w sposób diametralny mają zmienić oblicze Konstancina i będą miały wpływ na rzeszę mieszkańców gminy. A tymczasem najważniejsze osoby w gminie nie pojawiają się na spotkaniach, by rozmawiać o tym z mieszkańcami – komentował jeden z mieszkańców.
Blokowisko, korki, uzdrowisko
Podczas dyskusji publicznej mieszkańcy podnosili m.in. temat skomunikowania obszaru, który zgodnie z projektem może się zamienić w wielkie osiedle mieszkaniowe. Przede wszystkim apelują do urzędu o odstąpienie od pomysłu dopuszczenia na tym terenie zabudowy wielorodzinnej, która spowoduje drastyczny wzrost liczby mieszkańców, a co za tym idzie liczby samochodów na już niewydolnych komunikacyjnie drogach.
– Państwo wyobrażacie sobie, że tu powstaną takie klasyczne bloki. My też takich bloków nie chcemy, chcemy, żeby to były małe wille miejskie – przekonywała Ewa Klimkowska-Sul, kierownik Wydziału Planowania Przestrzennego. – Jeśli porównamy zabudowę jednorodzinną dwulokalową i wielorodzinną na takim samym terenie, to różnice będą już niewielkie, sięgające 80 osób – przekonywała. Podkreśliła również, że zapisy planu są zgodne ze studium i zawierają wskaźniki ograniczające zabudowę wielorodzinną. Chodzi o zapis, który dopuszcza w jednym budynku wielorodzinnym maksymalnie 8 lokali mieszkalnych. Zasadniczo dominuje zabudowa jedno i wielorodzinna. Budynki nie mogą mieć więcej niż 3 kondygnacje naziemne i wysokość do 10,5 metra (poza fragmentem już zabudowanym blokami w wysokości 5 kondygnacji). Tereny usługowe dopuszczone są przede wszystkim w pasie sąsiadującym z drogami wojewódzkimi 721 i 724.
Trudny orzech do zgryzienia
Mieszkańcy podobnie jak przy poprzedniej dyskusji podnosili argumenty związane z ryzykiem utraty statutu uzdrowiska i pogorszeniem jakości życia obecnych mieszkańców Konstancina-Jeziorny. Ewa Klimkowska-Sul argumentowała, że zabudowa nie ma wpływu na statut uzdrowiska, a starzejący się Konstancin potrzebuje zabudowy, która umożliwi zakup nieruchomości młodym ludziom. Zaznaczała też, że zapisy planów dla Konstancina-Jeziorny są wyjątkowo restrykcyjne w porównaniu z tymi, które mają sąsiednie gminy.
Dla obecnych na spotkaniu mieszkańców argumenty te jednak nie były wystarczająco przekonujące.
– Państwo musicie zrozumieć, że mówiąc dosadnie, my po prostu nie chcemy tu zabudowy wielorodzinnej – powiedział jeden z mieszkańców.
Radni, do których ostatecznie będzie należało uchwalenie mpzp, będą mieli trudny orzech do zgryzienia. Z jednej strony brak planu otwiera drogę do wydawania warunków zabudowy korzystnych dla deweloperów tam, gdzie mogą się powołać na sąsiedztwo, np. bloków 5-piętrowych, z drugiej głosy mieszkańców są raczej zdecydowanie przeciwne propozycjom magistratu.
Czas na składanie uwag do pierwszego etapu planu upłynął 7 marca, dla etapu drugiego można to zrobić do 22 marca.
Napisz komentarz
Komentarze