Jak komentowali mieszkańcy, którzy bywają w urzędzie miasta, takich tłumów w sali posiedzeń nie widzieli nigdy. Ok. 70 osób, niektóre z transparentami, czekały na możliwość zabrania głosu. Choć nie wszystkim się to udało, mimo tego, że spotkanie trwało 4,5 godziny, to zdecydowanie najbardziej słyszalna była opinia, że pole golfowe na terenie Łąk Oborskich to zły pomysł, który w dodatku może doprowadzić do degradacji sąsiedniego rezerwatu Łęgi Oborskie.
Zanim do głosu doszedł inwestor, przewodnicząca rady miejskiej Agata Wilczek poinformowała, że gmina wystąpiła do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie z zapytaniem o wpływ na znajdujący się obok łąk rezerwat Łęgi Oborskie. Ten ocenił, że proponowana przez spółkę inwestycja może negatywnie wpłynąć na środowisko, w tym rezerwat.
Ten plan to bubel
Oczywiście firma, która zwróciła się z pomysłem wydzierżawienia tego terenu na 30 lat z myślą o budowie pola golfowego, ale także strzelnicy, kortów tenisowych oraz trasy spacerowo-widokowej przekonywała, że inwestycja byłaby zgodna z obowiązującym Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego. Jak podkreślali przedstawiciele Invest Line E, spółka nie zamierza wykraczać poza zapisane w planie uwarunkowania, które nazwali restrykcyjnymi wręcz zaleceniami, gwarantującymi ochronę środowiska. – Ten plan to bubel – skwitował radny Włodzimierz Wojdak. Mieszkańcy na spotkaniu mówili wprost, że dokument ten (z 2001 rok. – przyp. red), stworzono przed laty na zamówienie właśnie pod budowę pola golfowego.
Na zlecenie inwestora firma AQUAGEO wykonała ekspertyzę, w której stwierdzono m.in. że największym wyzwaniem będzie przekonanie do niej społeczeństwa oraz ekologów. Jak podkreślali eksperci reprezentujący Invest Line E, nieprawdziwe są pojawiające się w przestrzeni publicznej stwierdzenia, że łąki zostaną osuszone, gdyż planowane pole golfowe może być wyposażone w nawadnianie podsiąkowe, z wykorzystaniem szarej wody. Przekonywali, że inwestycja mogła by wręcz przynieść korzyści dla środowiska oraz mieszkańców.
Łąki Oborskie nie leżą odłogiem
Łączone posiedzenie komisji problemowych rady miejskiej miało być polem do głosu przede wszystkim dla mieszkańców, i tak też się stało. – Pole golfowe to nie miejsce dla rodzin z dziećmi, które teraz tam spacerują – podkreślał jeden z mieszkańców. Wśród obecnych użytkowników są też osoby, które uprawiają jogging, właściciele psów z czworonogami, seniorzy z okolicznych bloków, a nawet modelarze. – Nie jest więc prawdą, to, co powiedział burmistrz, że Łąki Oborskie leżą odłogiem – zauważył ktoś z sali. Jedna z mieszkanek dopytywała z kolei o to, w jaki sposób inwestor osuszyłby Łąki Oborskie z wody, która nierzadko gości na tym terenie. Kolejna przypominała, że tereny te to naturalny korytarz powietrzny, z którego na jesieni korzystają ptaki do odpoczynku przed dalszą drogę za drugą stronę Wisły. – Gdybym miał do wyboru w tym miejscu, salon samochodowy czy hale składowe, to wolałbym tu pole golfowe, bo to gwarancja utrzymania warunków zbliżonych do tych obecnie tam panujących – odparł Michał Fic z firmy AQUAGEO, co wywołało poruszenie na sali.
Mieszkańcy podkreślali, że Łąki Oborskie o rezerwat to skarb Konstancina-Jeziorny i przedstawili szereg pomysłów na zagospodarowanie Łąk Oborskich, ale nie było w nich wizji pola golfowego. Najważniejsze założenia, jakie przedstawiali, to stworzenie miejsca, które służyło by wszystkim mieszkańcom, a także jak najmniejsza ingerencja w istniejącą tam przyrodę. Znaleźli się i tacy, którzy chcieliby pozostawienia łąk w obecnym stanie. „Nie” polu golfowemu w tym miejscu Konstancina-Jeziorny powiedział były piłkarz i miłośnik sportu, polityk oraz mieszkaniec miasta, Roman Kosecki. Podczas posiedzenia pojawiły się także głosy, że z uwagi na „zafundowaną przez rząd” ustawę deweloperską, Łąki Oborskie trzeba zagospodarować, aby nie stracić tych gruntów.
Będzie referendum w sprawie Łąk Oborskich?
Część radnych uznała, że przedstawiona przez inwestora ekspertyza oraz koncepcja zawierają zbyt mało szczegółów. Z tego powodu, mimo starań radnego Krzysztofa Bajkowskiego i jego wniosku formalnego w sprawie zaopiniowania pomysłu zagospodarowania Łąk Oborskich przez Invest Line E, nie został on przegłosowany.
Z uwagi na emocje panujące wśród mieszkańców przedstawiciele inwestora, mieli coraz większy problem z dojściem do głosu. – Jeśli nasz wniosek ma spowodować jakieś konfuzje, to my go wycofujemy. Nie oczekujemy żadnego głosowania w tej sprawie. Państwo podchodzicie do tego w niezrozumiały dla nas sposób – ogłosił jeden z nich, co mieszkańcy przyjęli entuzjastycznie.
Burmistrz Kazimierz Jańczuk poinformował, że we wtorek (18 kwietnia) ogłosi przetarg na wykonanie badań hydrogeologicznych Łąk Oborskich. Te mają pomóc określić, co tak naprawdę na Łąkach Oborskich mogłoby powstać. Możliwe, że o losach tych terenów zdecydują mieszkańcy w referendum, które mogłoby się odbyć przy okazji wyborów.
Napisz komentarz
Komentarze