Od lat najszybciej tracącym rynek sektorem handlu są małe sklepy. W przypadku sklepu na Skierniewickiej, który w sobotę zostanie zamknięty na zawsze wystarczyło 14 miesięcy od momentu powstania nowego supermarketu przy ulicy Budowalnych.
- Ja się niedawno dowiedziałam. Szkoda, tutaj zawsze wszystko było co potrzebne. I to przy samym wejściu na stację PKP, a ja akurat codziennie jeżdżę pociągiem, także ten sklep to był taki mój codzienny przystanek, żeby kupić choć drożdżówkę – mówi mieszkanka Góry Kalwarii.
Sklep kończy swoją działalność już jutro. Obecnie trwa wyprzedaż towaru. Jest jeszcze czas na ostatnie zakupy i pożegnanie.
- Niektóre te panie sprzedawczynie to ja znam ponad 10 lat chyba, a człowiek się przyzwyczaja. Bardzo szkoda. Można było kupić towar rano, odebrać później albo sobie zarezerwować. Takie czasy są teraz wszędzie centra handlowe i supermarkety. Nie wiem, czy to dobrze – mówi mieszkaniec sąsiadującego osiedla.
Dwa miesiące temu pisaliśmy o zamkniętym już „Sklepie u Krysi” w Konstancinie-Jeziornie. Popularny wśród mieszkańców lokal usługowy został zlikwidowany po 30 latach działalności.
Od lat najszybciej tracącym rynek sektorem handlu są właśnie małe sklepy. Takie lokale mają mnóstwo problemów: rosnące koszty utrzymania punktów stacjonarnych, podwyżki cen energii i gazu, rosnące ceny produktów. Przegrywają z dyskontami i hipermarketami, bo nie wytrzymują konkurencji. W Górze Kalwarii sieciowych marketów jest kilka, które przyciągają coraz więcej klientów.
- Ja żyję sama z małej emerytury. Produkty w takim większym markecie są dla mnie po prostu tańsze. Ja mogę zaoszczędzić naprawdę sporo. Jeszcze teraz kiedy czasy są naprawdę dla nas seniorów bardzo ciężkie, bo prąd drogi i gaz, to jaki mamy wybór? – mówi klientka dyskontu przy ulicy Budowlanych.
Czy zatem widok małych, rodzinnych sklepów niedługo zupełnie zniknie z polskich ulic? Na razie ten trend osłabiania się małych sklepów jest najbardziej widoczny w mniejszych miastach.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze