Reklama

W pogoni za bandytą – część 2

W pogoni za bandytą – część 2

30 września 1926 roku nadal trwał pościg za groźną bandą Zielińskiego, szajką rewolwerowców i złodziei, napadającą na mieszkania, domy i sklepy w okolicach Piaseczna.
Na posterunku w Piasecznie policja ulokowała punkt dowodzenia pościgiem, stąd telefonicznie lub przez delegowane zespoły wyposażone w auta osobowe zarządzano kierunkiem obławy. Pod koniec września samochodem ciężarowym przybyła do Piaseczna 58-osobowa grupa przeszkolonych policjantów ze Szkoły Policyjnej, uzbrojonych w karabiny i karabiny maszynowe. Wydawałoby się, że okolica jest dostatecznie dobrze strzeżona. Patrolowano dworce, pociągi, restauracje i pensjonaty, przeczesywano lasy, dużą grupę tajnych współpracowników policji rozproszono po okolicy. A jednak na stacji w Głoskowie zdarzył się kolejny dramat. Do pociągu grójeckiej kolejki wąskotorowej wsiadło w biegu kilku mężczyzn, bandyci jechali na platformie pierwszego wagonu, w następnych wagonach tegoż składu pociągu jechało kilku policjantów. Między innymi jechał tym pociągiem posterunkowy Feliks Szmigielski (w niektórych źródłach Śmigielski) z Grójca. Szmigielski nie był na służbie, jechał do żony do Pilawy. Policja szybko zorientowała się, że ma do czynienia z Zielińskim i jego kompanami. Rozpoczęła się strzelanina, bandyci i policjanci wyskoczyli z pociągu i strzelając, pobiegli w stronę zagajnika. Feliks Szmigielski wziął udział w pościgu. Bandyci strzelali z dwóch rewolwerów. Padło 30 strzałów, niestety został postrzelony śmiertelnie posterunkowy Szmigielski. Mimo długiego pościgu gangsterzy zdołali zbiec. To właśnie po tym pościgu do pensjonatu Anny Widawerowej przy ulicy Świętojańskiej w Piasecznie mieszczącego się w willi nad rzeką Jeziorką wbiegł nieznajomy mężczyzna z żądaniem ukrycia go. Świadkowie tego wydarzenia byli tak zdenerwowani, że nie potrafili później opisać wyglądu bandyty.
Tymczasem w miejscowości Czarny Las, gmina Kąty, na drodze w stronę Piaseczna dwóch posterunkowych Henryk Witowski i Aleksander Makowski z warszawskiej Szkoły Policyjnej i posterunkowy z powiatu grójeckiego Marceli Lichnira natrafili na podejrzanego mężczyznę. Trzej policjanci, którzy byli w składzie patrolu i lustrowali wieś, zauważyli, że na ich widok idący drogą mężczyzna zaczął uciekać. Jeden z policjantów wbiegł do pobliskiej zagrody, wskoczył na konia i po krótkiej gonitwie pochwycił uciekiniera. Okazał się on członkiem bandy i wspólnikiem Zielińskiego. Był to niejaki Władysław Łukomski, zwany „Rudym Jankiem”, on też uczestniczył w strzelaninie w Głoskowie.
O Wiktorze Zielińskim, który zaczynał jako złodziej mieszkaniowy, zaczęto tworzyć legendy. Twierdzono, że ma nadzwyczajną umiejętność chodzenia po ścianach jak pająk, a nawet, że potrafi przenikać przez mury. Ciekawy fragment o nim można przeczytać w książce „Szemrane towarzystwo niegdysiejszej Warszawy” – „Znanym bandytą w okresie międzywojennym był Wiktor Zieliński. Karierę przestępczą rozpoczynał jako lipkarz, zakradający się nocami na wysokie piętra kamienic przez okno czyli lipko. Miał na sumieniu wiele ludzkich istnień, w tym policjantów. Polowano na niego bezskutecznie, znajdował schronienie u licznych złodziei z podmiejskich okolic. Wreszcie powinęła mu się noga po splądrowaniu mieszkania urzędnika ambasady brytyjskiej. Miał wtedy pecha. Do mieszkania wchodził nocą przez okno boso, żeby nie hałasować. Buty zostawił w bramie. Zwróciło to uwagę patrolującego policjanta, który się domyślił, że to własność lipkarza i czekał na niego. Zieliński uciekł. Buty miały znak firmowy szewca, a ten odnotowany adres klienta i jego personalia. Bandyta namierzony został na melinie przy Towarowej. Wydał go dawny kompan, skuszony wysoką nagrodą”. Inną wersję schwytania Zielińskiego podaje ówczesna prasa.
Krąg wokół bandyty zaciskał się, cała warszawska policja była postawiona na nogi. Przebywanie w okolicach Piaseczna stało się dla Zielińskiego niemożliwe, przedostał się do Warszawy i przebywał w melinach na Woli, Ochocie i Pradze. Musiał często zmieniać mieszkania, bo skuszeni wysoką nagroda kumple meldowali policji jego aktualny adres zamieszkania. W końcu należało uciekać z Warszawy, ale nie było pieniędzy. Zieliński wykonał swój ostatni napad. Pod Raszynem miał się odbyć ślub stryjecznego brata gangstera, Zieliński wybierał się na ten ślub i to zainspirowało go do obrabowania... sklepu monopolowego. Z trzema zamaskowanymi bandytami Zieliński napad na sklep kolonialny Siergiejewowej przy ulicy Towarowej w Warszawie, ukradli 310 zł i 20 butelek wódki. Po czym postanowili urządzić imprezę w mieszkaniu przy ulicy Przyokopowej 1, właścicielką mieszkania była kochanka Zielińskiego, Raczyńska-Śliwińska. W trakcie libacji wkroczyła policja. Wiktor Zieliński oddał dwa strzały do policjantów, został zastrzelony celnym strzałem w oko przez wywiadowcę Obojskiego. 18-letni brat Zielińskiego, Tadeusz, zwany w świecie kryminalnym „Suchotnikiem”, i rzeźnik Jerzyna zostali ranni, przewieziono ich na ulicę Dzielną do więzienia. Ciekawe jest to, że w tym czasie wieść o śmierci Zielińskiego rozniosła się po całym mieście lotem błyskawicy, na ulicy Przyokopowej nr 1 zebrał się tłum ludzi, każdy chciał obejrzeć dom, w którym zginął najsławniejszy bandzior ostatnich lat. W tłumie ludzi policja rozpoznała jeszcze kilku rzezimieszków, między innymi bardzo groźnego bandziora Kajaka, który w przebraniu żebraka usiłował obejrzeć miejsce ostatniej libacji kolegów. Odebrano mu nabity rewolwer i aresztowano. Ponoć uciekał już z aresztu osiem razy i nie jest pewne, czy w końcu stanął przed sądem.
Wyznaczoną nagrodę za ujęcie Zielińskiego w wysokości 2 tysięcy złotych rozdzielono między 4 policjantów biorących udział w schwytaniu bandyty. Wywiadowca Obojski otrzymał Srebrny Krzyż Zasługi i wysoką nagrodę pieniężną, a nadkomisarz Chełmicki Złoty Krzyż Zasługi i nagrodę pieniężną.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama