Reklama

Prażmów. "Liczne rażące naruszenia" - zamknęli nowo otwarty żłobek - AKTUALIZACJA

Uroczyste przecięcie wstęgi i wielka radość towarzyszyły otwarciu nowego przedszkola i żłobka w Jaroszowej Woli, w lutym tego roku, tuż przed wyborami samorządowymi. Urząd Gminy Prażmów tłumaczy, dlaczego 15 maja zamknął gminny żłobek – do odwołania, a jego była dyrektorka grozi mu zawiadomieniem do prokuratury w sprawie przekroczenia uprawnień.
Prażmów. "Liczne rażące naruszenia" - zamknęli nowo otwarty żłobek - AKTUALIZACJA

Źródło: fot. UG Prażmów

We wtorek 14 maja na stronie prażmowskiego urzędu pojawiła się zaskakująca informacja. - Od jutra, tj. 15 maja 2024 r., po uwagach na temat funkcjonowania żłobka otrzymanych od p.o. dyrektora, do odwołania wstrzymujemy pracę Gminnego Żłobka nr 1 w Jaroszowej Woli. Prosimy rodziców o zorganizowanie opieki dla swoich dzieci - brzmi informacja, która pojawiła się na portalu urzędu oraz gminnym profilu na Facebooku. 

Do placówki uczęszczało ponad 30 maluchów w wieku do 2,5 lat. Jeszcze wczoraj w żłobku odbyło się spotkanie z rodzicami dzieci. Jak relacjonują w mediach społecznościowych, przyczyną zamknięcia żłobka były nieprawidłowości związane z częścią kadry, zatrudnionej w placówce. Okazuje się jednak, że uchybień było więcej.

Liczne rażące naruszenia

O dokładne przyczyny zamknięcia żłobka zapytaliśmy urząd gminy. Jak nas poinformowano, w w poniedziałek, 13 maja do urzędu wpłynęło pismo p.o. dyrektora Gminnego Żłobka nr 1 w Jaroszowej Woli, która objęła stanowisko 7 maja. - Po zapoznaniu się z dokumentacją placówki i przeprowadzeniu audytu, zweryfikowaniu kwalifikacji zawodowych personelu Żłobka, przeprowadzenia kontroli organizacji bloku żywienia oraz stanów placów zabaw, a także zapoznaniu się z opinią Komendanta Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej stwierdziła liczne rażące naruszenia, które nie pozwalają na dalsze funkcjonowanie Żłobka w takim stanie organizacyjnym - przekazano w komunikacie urzędu. 

– Ja rozumiem co oznacza dla rodziców wstrzymanie pracy żłobka – mówi wójt Michał Kmiecik. – Jednak po zapoznaniu się z opinią p.o. dyrektora, po zapoznaniu się z dokumentacją, niestety nie mogłem podjąć innej decyzji. W żłobku przebywają dzieci do trzeciego roku życia i ich bezpieczeństwo jest najważniejsze, a przepisy, szczególnie właśnie w przypadku ochrony najmłodszych dzieci, są po to, by ich przestrzegać.

Okazuje się, że zatrudniona niedawno, po rezygnacji z funkcji dyrektorki placówki, Ewa Styś, pełniąca obowiązki dyrektora wskazała, że w żłobku nie ma odpowiedniej liczby osób z wymaganymi kwalifikacjami zawodowymi, co jest rażącym naruszeniem Ustawy o opiece nad dziećmi do lat trzech. 

Podczas dzisiejszego spotkania z dyrekcją i wójtem, pracownicy otrzymali wytyczne w zakresie uzupełnienia wymaganego wykształcenia zawodowego. Okazało się również, że zatrudniona w żłobku pielęgniarka nie ma prawa wykonywania zawodu, co jest wymogiem wynikającym z Ustawy o opiece nad dziećmi do lat trzech.

Wbrew woli i bez szkoleń

Również osoby zatrudnione w kuchni nie posiadają potwierdzonych kwalifikacji zawodowych, a zaplecze kuchni oraz zbyt mała liczba zatrudnionych pracowników nie pozwalają na wymagane przepisami zróżnicowane przygotowanie posiłków dla dzieci ze żłobka oraz z przedszkola – posiłki te różnią się normami żywieniowymi.

– Do momentu przejęcia przeze mnie obowiązków nie były respektowane żadne normy żywieniowe, nie opracowano ksiąg HCCP, a z informacji uzyskanych od pracowników wynika, że istnieje taka księga w formie kopii z innego przedszkola – informuje w piśmie p.o. dyrektora Ewa Styś. P.o. dyrektora wskazuje, że w dokumentacji brakuje umów z dostawcami w zakresie aprowizacji w produkty żywnościowe. Zatrudniona intendentka aplikowała na stanowisko pomocy nauczyciela – i wbrew woli, bez żadnych szkoleń została zatrudniona na stanowisko intendenta.

Jak zaznacza p.o. dyrektora żywienie zbiorowe małych dzieci to obok zapewnienia im bezpieczeństwa fizycznego i psychicznego jedna z najważniejszych kwestii w placówkach opiekuńczo-wychowawczych.

Uruchomić jak najszybciej

Nieprawidłowości dotyczą także placów zabaw, które nie spełniają wymaganych norm, aby bawiły się na nich dzieci ze żłobka, czy przedszkola. Jak podkreślają urzędnicy, decyzja straży pożarnej z 25 marca jest co prawda pozytywna, jednak wskazuje na szereg nieprawidłowości, które nie zostały w całości usunięte.

– Nie mogę pozwolić na narażenie zdrowia dzieci. Są pewne nieprawidłowości wskazane przez p.o. dyrektora, z którymi moglibyśmy sobie poradzić nie wstrzymując pracy żłobka, np. brak zaplecza do składowania odpadów bio i segregacji śmieci – które leżą przy żłobkowym placu zabaw – tłumaczy wójt Michał Kmiecik. – Nie podam daty przywrócenia pracy żłobka, natomiast zapewniam, że rozumiem trudną sytuację rodziców i robimy wszystko co w naszej mocy, aby im pomóc i jak najszybciej uruchomić placówkę zgodnie ze wszystkimi standardami.

Jak przekazał urząd, podczas wczorajszego spotkania z dyrekcją i wójtem, rodzice podkreślali, że są zadowoleni z opieki nad dziećmi, jest ona na wysokim poziomie i nikt nie miał zastrzeżeń do funkcjonowania placówki.  

Budowa placówki kosztowała ok. 22 mln zł, a jej otwarcie celebrowano 23 lutego z udziałem m.in. ówczesnych włodarzy gminy, a także posłanki Bożeny Żelazowskiej, posła Piotra Kandyby oraz dyrekcji przedszkola i żłobka. W kwietniu z funkcji dyrektora placówki zrezygnowała Krystyna Otręba-Kurasiewicz.

CUW nie miał informacji

Od marca obsługę administracyjną, księgowo-finansową i organizacyjną zapewnia ww. placówce Centrum Usług Wspólnych Prażmów. -CUW Prażmów nie nadzorował procesu rekrutacji pracowników ani do Gminnego Przedszkola w Jaroszowej Woli, ani do Gminnego Żłobka nr 1 w Jaroszowej Woli, tak samo jak nie nadzoruje i nie będzie nadzorował rekrutacji pracowników w innych obsługiwanych jednostkach, ponieważ kompetencja ta wykracza poza zakres zadań statutowych Centrum Usług Wspólnych Gminy Prażmów - wyjaśnia Robert Radoński, dyrektor CUW. - Weryfikacja uprawnień zatrudnionego personelu to kompetencja kierownika jednostki, a obsługa wspólna w myśl § 10 Statutu Centrum Usług Wspólnych Gminy Prażmów nie obejmuje kompetencji kierowników jednostek obsługiwanych, określonych obowiązującym prawem na zasadach wyłączności. Tak więc w myśl tych zapisów, CUW Prażmów nie weryfikował uprawnień zatrudnionego personelu. Do kancelarii CUW-u w dniu 13 maja br. wpłynęło dekretowane na moją osobę przez Sekretarza Gminy pismo p.o. Dyrektora Gminnego Żłobka w Jaroszowej Woli, w którym wskazane zostały nieprawidłowości w funkcjonowaniu placówki. Wcześniej nie wpłynęło żadne pismo i nie dotarła żadna informacja sugerująca jakiekolwiek nieprawidłowości w żadnej z obsługiwanych przez CUW Prażmów placówek - dodaje Robert Radoński.

Była dyrektorka zawiadomi prokuraturę?

Gmina podkreśla, że skupia się teraz na naprawieniu zaistniałej sytuacji i jest w stałym kontakcie z rodzicami dzieci żłobkowych. Jak poinformował wójt Michał Kmiecik, w środę 15 maja spotkał się z dyrekcją żłobka i pracownikami. Jak przekazał, personel wyraził chęć uzupełnienia kwalifikacji, ale wszelkie decyzje kadrowe należą do dyrekcji. 

Podczas ostatniej sesji rady gminy głos zabrała była dyrektorka placówki. Krystyna Otręba-Kurasiewicz zarzuciła obecnym włodarzom gminy, że zamknięcie żłobka było decyzją polityczną, mającą na celu skompromitowanie poprzedniego wójta oraz byłej dyrektorki. – Jestem zszokowana, że pan wójt, powierzając obowiązki nowym dziewczynom, nie zaprosił mnie, żeby przekazać placówkę – powiedziała Krystyna Otręba-Kurasiewicz. – Mam tam zakaz dzwonienia i przychodzenia. Jest to przykre, ponieważ zrobiłam ogromną robotę i gdyby nie moja ciężka praca to nie wiem, czy to przedszkole i żłobek by ruszy – dodała. Jak tłumaczyła, rekrutacja pracowników do placówki była trudna z uwagi na brak chętnych. Przekonywała także, że nikomu z zatrudnionych nie brakowało kwalifikacji. 

Krystyna Otręba-Kurasiewicz podkreślała, że od blisko ćwierć wieku prowadzi własne przedszkole i nigdy nie doszło w nim do zatrucia. Jak twierdzi, Sanepid nie miał większych zastrzeżeń co do rozwiązań związanych z żywieniem dzieci. Przyznała, że umów pisemnych rzeczywiście nie zawarto z dostawcami żywności, ponieważ osoba pracująca w sekretariacie zaniedbała ich przygotowanie. – Były jednak umowy ustne i źródło oraz sposób dostarczania produktów był znany. Brak umów pisemnych z dostawcami jedzenia dla maluchów tłumaczyła zaniedbaniami ze strony osoby pracującej w sekretariacie. 

Była dyrektorka nazwała zarzuty formowane przez obecną dyrekcję placówki skandalem i stwierdziła także, że rozważa złożenie zawiadomienia do prokuratury o przekroczenie przez wójta Michał Kmiecika uprawnień poprzez wstrzymanie działalności żłobka. – Niech pani składa to zawiadomienie – skwitował sam zainteresowany. 

CZYTAJ TEŻ: 

 

 

 

 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Piaseczyński. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama