Reklama

W Józefosławiu pojawiły się… łaziki marsjańskie! Dlaczego?

Łaziki marsjańskie pod Warszawą? Czy to w ogóle możliwe? Tak! Wszystko za sprawą badań naukowych dotyczących eksploracji Marsa za pomocą autonomicznych łazików. Testy tych urządzeń postanowiono przeprowadzić w ośrodku Politechniki Warszawskiej, który mieści się właśnie w Józefosławiu.
Łazik marsjański na podłożu z kamieni, w tle kuca dziewczyna

Źródło: Facebook Wydziału Geodezji i Kartografii PW

Naukowcy chcą sprawdzić, czy rój autonomicznych łazików będzie szybszy i dokładniejszy w naukowej eksploracji Marsa niż obecnie używane łaziki. Te, które teraz wykorzystuje się do badania czerwonej planety, są wielkości pojazdu terenowego, a testowane w Józefosławiu maszyny ważą jedynie 8 kg i… mieszczą się w dłoniach. 

– Sprawdzamy, czy nasze łaziki dają informację zwrotną równie wiarygodną co profesjonalny sprzęt geodezyjny. Okazuje się, że pomiary są wystarczająco dokładne, żeby wykonać model rzeźby terenu. To stwarza perspektywę wykorzystania roju na Marsie – wyjaśnił profesor Robert Olszewski z Politechniki Warszawskiej.

Testy trwały trzy dni 

– W piątek 19 lipca zakończyły się pierwsze trzydniowe testy współpracy dwóch łazików wyposażonych w sensory, m.in. Lidar, stereoskopowe kamery, georadar. Badania odbywają się w ośrodku PW w Józefosławiu, gdzie realizowany jest projekt CENAGIS – Centrum Analiz Geoprzestrzennych i Obliczeń Satelitarnych – informuje Polska Agencja Prasowa.

W badaniach biorą udział naukowcy i studenci Wydziałów Geodezji i Kartografii oraz Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej, a także Wydziału Geografii i Geologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. W projekt prowadzony we współpracy z NASA włączone są też uniwersytety ze Szwajcarii i USA. Nim rozpoczęto testy w Józefosławiu, naukowcy musieli przygotować pole, po którym poruszać się miały łaziki.

„Do przygotowania pola testowego w Józefosławiu, odtwarzającego formy geologiczne występujące na czerwonej planecie, badacze wykorzystali blisko 40 ton kruszywa. Był to przede wszystkim dolomit o dużej zawartości żelaza, co nadaje mu czerwonawy kolor. Ma to znaczenie dla sensorów, które wykonują pomiary, podobnie jak frakcja, czyli struktura kruszywa, zawierającego też bazalt, kwarcyt i żwir” – poinformowała Polska Agencja Prasowa. „Kolejnym etapem będą badania terenowe w warunkach zbliżonych do marsjańskich, np. na pustyni Atakama albo na Antarktydzie – wilgotność jest tam niska, podobnie jak temperatury, obecne są ponadto formy geomorfologiczne, które występują na Marsie”.

Czytaj także:

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama