Co znajdziemy w artykule:
- Opis sytuacji w Górze Kalwarii związanej z obawami mieszkańców o cudzoziemców z ośrodka w Lininie.
- Informacje o położeniu ośrodka i jego mieszkańcach, w tym szczegóły dotyczące narodowości osób przebywających w ośrodku.
- Wyjaśnienia Jakuba Dudziaka z Urzędu do Spraw Cudzoziemców dotyczące funkcjonowania ośrodków i procedur związanych z pobytem cudzoziemców.
- Opis działań podjętych przez władze gminy oraz interwencji w Komendzie Głównej Policji.
- Szczegóły dotyczące reakcji mieszkańców i działań władz mających na celu poprawę poczucia bezpieczeństwa.
- Informacje o skuteczności podjętych działań, które miały na celu rozwiązanie problemów zgłaszanych przez mieszkańców.
Czas czytania: 3-4 minuty
Ośrodek dla cudzoziemców w Lininie istnieje od 20 lat. Jeszcze w 2015 roku przebywało tu ok. 200 osób, głównie narodowości czeczeńskiej. Obecnie cudzoziemców jest znacznie mniej, a ok. jedną trzecią stanowią Rosjanie. W bezpośrednim sąsiedztwie placówki znajduje się osiedle mieszkalne, złożone z kilku bloków. W pobliżu są także domy jednorodzinne. Podobna placówka do tej spod Góry Kalwarii mieści się w położonej w powiecie grodziskim Podkowie Leśnej. Obie podlegają pod Urząd do Spraw Cudzoziemców.
Kto mieszka w Lininie?
Jak informuje Jakub Dudziak, rzecznik prasowy Urzędu do Spraw Cudzoziemców, w ośrodku w Lininie przebywa obecnie 95 osób. To Afgańczyk, Burundyjczyk, Egipcjanin, Gruzin, Jemeńczyk, Nigeryjczyk, Ukrainiec, Somalijczyk oraz Kubańczyk, dwóch Armeńczyków, Banglijczyków, Etiopczyków, Irańczyków, czterech Białorusinów, Rumunów i Sudańczyków, sześciu Erytrejczyków i Kolumbijczyków, siedmiu Hindusów, ośmiu Pakinstańczyków, dziesięciu Tadżyków oraz 29 Rosjan.
– W ośrodkach dla cudzoziemców prowadzonych przez urząd mogą przebywać osoby, które złożyły w Polsce wnioski o udzielenie ochrony międzynarodowej. Takie wnioski cudzoziemcy mogą składać w placówkach Straży Granicznej. Po przeprowadzeniu czynności sprawdzających przez funkcjonariuszy, cudzoziemcy mogą być skierowani do rejestracji w ośrodku recepcyjnym (w Białej Podlaskiej lub Podkowie Leśnej-Dębaku) oraz diagnostyki medycznej w ramach procedury tzw. filtra epidemiologicznego. Następnie aplikanci mogą przebywać w ośrodkach pobytowych (m.in. w Lininie) lub korzystać ze świadczeń pieniężnych na samodzielne pokrycie kosztów pobytu w kraju – wyjaśnia Jakub Dudziak. – Cudzoziemcy mogą korzystać z zakwaterowania w ośrodkach do czasu zakończenia procedury rozpatrywania wniosków o udzielenie ochrony międzynarodowej – dodaje.
Uczą się języka, praw i obyczajów
Ośrodki dla cudzoziemców prowadzone przez urząd mają charakter otwarty tzn. cudzoziemcy mogą swobodnie je opuszczać, ale w każdym wymagany jest powrót do placówki przed godziną 23:00. Dzieci znajdujące się w ośrodku uczęszczają do lokalnych szkół, a najmłodszym podopiecznym ośrodka w Lininie zapewniono zajęcia przedszkolne. Jego mieszkańcy mają też możliwość nauki języka polskiego.
– Od początku pobytu w Polsce cudzoziemcy przechodzą kursy informacyjne na temat obowiązujących w kraju praw, zasad i obyczajów oraz kultury. W ośrodkach recepcyjnych organizowane są spotkania dla nowo przybyłych cudzoziemców, podczas których przekazywane są wszelkie niezbędne informacje – podkreśla Jakub Dudziak.
Urząd prowadzi też szereg innych działań, m.in. kursy i szkolenia dla podopiecznych. – Wszystkie wymienione działania tj. informowanie cudzoziemców o obowiązkach, udostępnianie materiałów informacyjnych, organizacja kursów orientacyjnych, współpraca z organizacjami pozarządowymi, nauka języka polskiego służą minimalizowaniu występowania ryzyka konfliktu ze środowiskiem lokalnym. Urząd do Spraw Cudzoziemców priorytetowo traktuje kwestie bezpieczeństwa i na bieżąco współpracuje z Policją i Strażą Graniczną – zapewnia Jakub Dudziak.
Niepokój wzbudziła obecność
W ośrodku zatrudnieni są pracownicy ochrony fizycznej, którzy zapewniają ochronę 24 godziny na dobę. Urząd zapewnia, że w przypadku pojawienia się incydentów dotyczących bezpieczeństwa, każdorazowo podejmowane są natychmiastowe działania.
W ostatnim czasie mieszkańcy informowali Urząd Gminy Góra Kalwaria o rzekomych niebezpiecznych sytuacjach i poczuciu zagrożenia ze strony cudzoziemców z ośrodka w Lininie.
– Niepokój w mieście i gminie wzbudziła już sama obecność osób afrykańskiego pochodzenia, które nagle zaczęły przechadzać się po mieście. Mieszkańcy szybko powiązali to z informacjami o nielegalnych imigrantach, którzy przekroczyli granicę białorusko-polską. W mediach społecznościowych pojawiły się też informacje o rzekomych próbach kradzieży w sklepach, które były udziałem imigrantów – wyjaśnia Piotr Chmielewski, drugi zastępca burmistrza. – Na sesji Rady Miejskiej w czerwcu pojawili się przedstawiciele Stowarzyszenia Rodzin „Polska Pamięć i Tożsamość”, do którego należą mieszkańcy okolic ośrodka w Lininie i oznajmili, iż czują się zagrożeni, a także że nie pozawalają dzieciom samodzielnie wychodzić poza posesje, ponieważ w okolicy pojawili się podejrzani obcokrajowcy. Oczekiwali reakcji lokalnych włodarzy – dodaje.
Działania przyniosły skutek
Władze gminy wnioskowały m.in. o zwiększenie liczby patroli policji u Komendanta Głównego Policji, ale ten nie widział takiej potrzeby. Urzędnicy z Góry Kalwarii współpracowali także z pracownikami ośrodka, w którym mieszkają cudzoziemcy.
W efekcie tych działań obcokrajowcy z dnia na dzień przestali się pojawiać w mieście. To zdaniem włodarzy poprawiło poczucie bezpieczeństwa wśród mieszkańców. – W tym momencie, po serii spotkań z władzami ośrodka w Lininie i Urzędu ds. Cudzoziemców i podjętych przez te instytucje działaniach, uznajemy, że nie ma konieczności podejmowania kolejnych kroków, ponieważ dotychczasowe odniosły skutek – podkreśla Piotr Chmielewski.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze