Reklama

Krajobraz po zbrodni, czyli piaseczyński wrzesień 1939 r.

Zdjęcia, które szokują swoją wymową, martwe konie, martwi żołnierze pozostawieni bez pochówku z honorami. Czyli piaseczyński wrzesień 1939 r.
Krajobraz po zbrodni, czyli piaseczyński wrzesień 1939 r.
Zdjęcie z dni od 10–12 września 1939 r. Widok na ul. Kościuszki z rynku

Źródło: fotopolska

Coraz mniej mieszkańców Piaseczna pamięta ten czas. Czas wojny i okupacji niemieckiej w Piasecznie. W tym felietonie chciałam napisać o dwóch zdarzeniach i przypomnieć np. ten wrzesień 1939 r., w którym zginęli w walce żołnierze, następnie rozstrzelano tych co zdołano ująć i rozstrzelano kilku cywilnych mieszkańców miasta. Niemcy dokonali morderstwa, nie poszanowali żadnych punktów konwencji np. genewskich.

Dobierając do tego tekstu zdjęcia przypomniało mi się zdjęcie, które dziś jest własnością Macieja Pedryca, kolekcjonera fotografii między innymi z czasów wojny. Zdjęcia pozyskuje na aukcjach internetowych. Tych z czasów wojny ostatnimi laty jest sporo, były robione przez żołnierzy Wehrmachtu i wnukowie żołnierzy zarabiają na nich dziś niebagatelne pieniądze. Zdjęcia były, jak sądzę, podpisywane i dzięki temu młody człowiek, który nie może pamiętać Piaseczna sprzed wojny jednak przy pomocy własnej spostrzegawczości i też pomocy tych co jeszcze pamiętają starą zabudowę miasta może określić co jest na zdjęciu. Wspomniane tu zdjęcie jest z pierwszej połowy września 1939 r. najprawdopodobniej gdzieś około 10-12 września i przedstawia fragment ul. Kościuszki przy restauracji Szymańskich stojącej po prawej stronie zdjęcia, widać filar ganku budynku, dziś tu stoi sklep Biedronka. Co zobaczyłby obserwator gdyby przeniósł się w czasie o 85 lat? Punkt telefonii komórkowej, aptekę, sklep Rossmann i w oddali pocztę, ale budynek już jakby nie ten. Miasto zmieniło swój wygląd.

Ul. Tadeusza Kościuszki w Piasecznie zdjęcie z dni od 10-12 września 1939 r. fot: Maciej Pedryc

Zniknęła dziś z pola widzenia piekarnia Szymczaków. Na chodniku leżą obok wozów martwe konie, to obraz po bitwie stoczonej nocą z 9 na 10 września 1939 r. Maciej Pedryc to zdjęcie skomentował tak cytuję: 

„Pod wozem leży poległy, polski żołnierz. Za leżącymi końmi, przy ogrodzeniu, leży kolejny. Mam ich zdjęcia zrobione z bliska, ale są bardzo drastyczne i póki co ich nie publikuję. Niemcy lubili fotografować naszych poległych i takie zdjęcia często umieszczali w albumach. Zdjęć poległych Niemców jest mało, gdyż cenzura niemiecka dbała o to, aby takie widoki nie wpływały na morale wojska. Przeważają zdjęcia pieczołowicie wykonanych mogił. Polegli żołnierze polscy zostali zebrani z ulic Piaseczna dopiero 12.IX, czyli po dwóch dniach po walkach. Do tego czasu, byli obiektem zdjęć dla różnych jednostek niemieckich, przechodzących przez miasto. Byli odzierani z godności, gdyż nawet nie zasłonięto im twarzy. Leżeli kilka dni, na równi z padłymi końmi. Brak szacunku dla poległych miał chyba wywołać efekt psychologiczny i wzbudzić strach wśród mieszkańców Piaseczna. Podobnie było w zdobytej Warszawie, między innymi po walkach o Fort IX Dąbrowskiego (Czerniakowski)”.

Co do zabudowań po stronie lewej zdjęcia z 1939 r., ciekawy komentarz pana Andrzeja Rutkowskiego: W parterowym pawilonie przy domu piekarni Szymczaków był sklep z pysznym pieczywem. Bywałem też na piętrze budynku. W budynku po lewej (Kościuszki 31) na parterze była drogeria Pani Tychmanowicz, w przybudówce była kuźnia, a na piętrze mieszkała Pani Batusiewicz, niezwykła nauczycielka języka francuskiego, a z Jej synem Wojtkiem byliśmy zaprzyjaźnieni przez lata.

W restauracji też bywałem z kolegami w celach oczywistych, później były tam usługi szklarskie pp. Stanków (dziś vis á vis), a w prawej części Szymańskich od str. Sienkiewicza był sklep z art. szkolnymi p. Niedzielskiego, mieszkali tam też pp. Barcikowie. Niby taki sielski obrazek małego miasteczka z piekarnią, kuźnią, domem, w którym mieszkała starsza pani ucząca później, po wojnie języka francuskiego. Czy była świadkiem tych wojennych wydarzeń? Nie wiem.

Rynek w Piasecznie we wrześniu 1939 r. widać martwe konie fot: fotopolska

Z kalendarium września 1939 r.

8 września przez Piaseczno wycofała się część Armii „Łódź” z gen. Juliuszem Rómmlem.
9 września rano Niemcy zajęli Piaseczno. Ulokowali się w plebanii i nowej szkole przy ulicy Świętojańskiej. W nocy z 9 na 10 września w centrum miasta oddział WP, chcący przedostać się do Warszawy, stoczył bój z przebywającymi w mieście oddziałami (oddziałem?) niemieckimi. Nie jest pewne, w jakiej liczbie żołnierze polscy zdołali przedostać się przez Piaseczno do Warszawy. W aktach IPN sygnatura akt S 9/02/Zn czytamy o 21 żołnierzach polskich wziętych tej nocy do niewoli i rozstrzelanych w ogrodzie przy plebanii przez żołnierzy Wehrmachtu. Czyn ten stanowi zbrodnię ludobójstwa i był przedmiotem badań Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Śledztwo w tej sprawie umorzono. Dość dziwne jest to, że w aktach IPN rozstrzelani żołnierze figurują jako bezimienni, nie ustalono też formacji, z jakiej pochodzili mordercy. Historia 9, 10, 11 i 12 września w Piasecznie to ciąg zagadek i niejasności. Wehrmacht zamordował w tym czasie też kilku cywilnych mieszkańców Piaseczna. Wymienię tu Jana Kłosiewicza, Błażeja Cwera, Mariana Ostrowskiego, Władysława Poncyliusza, Antoniego Matusiaka, Władysława Hulanickiego, Srula Flinta. W przypadku znanego w całym mieście Flinta, wytwórcy wód gazowanych, zeznania są sprzeczne, gdyż spotkałam się z informacją, że Flinta widziano później w piaseczyńskim getcie.

Mauzoleum na cmentarzu parafialnym  w Piasecznie poświęcone poległym za Ojczyznę. Widok na stronę południową cmentarza, pomnik nie istnieje zastąpiony nowym  fot: zbiory autorki

 

Czytaj też:

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama