Ranny kot może poczekać

Ranny kot może poczekać

W długi weekend, w sobotę po południu, ktoś potrącił kota i zbiegł. Kot przeżył, ale na pomoc czekał prawie 3 godziny. Co tym razem poszło nie tak?


Uwieliny, sobota, 29 października, godzina 17, 4 stopnie Celsjusza.
Dwie kobiety widzą, jak samochód potrąca kota, ale nawet się nie zatrzymuje. Natychmiast dzwonią na policję, ale nie uzyskują pomocy. Dzwonią więc do Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Piasecznie. Mówią, że mogą same pojechać do weterynarza, tylko niech im ktoś powie gdzie. Słusznie, bo jeżeli same zawiozłyby kota do jakiegokolwiek weterynarza, ten obciążyłby je kosztami.

Nie ma rozwiązania

Człowiek z PCZK usiłuje dodzwonić się do weterynarza z Wągrodna, który ma umowę z gminą Prażmów na odławianie zwierząt domowych, w tym rannych, ten jednak ma wyłączony telefon. PCZK dzwoni więc do urzędnika z gminy. Ten natomiast stwierdza, że zgłosi to, ale nie wie, co te dwie kobiety mają zrobić z kotem, sugeruje, że mogą zabrać kota do domu, jeżeli są z gminy Prażmów, a weterynarz go odbierze. Poucza PCZK, żeby na przyszłość przyjmować kompletne zgłoszenie, mimo że Centrum dysponuje numerami telefonów kobiet i miejscem zdarzenia. Proponuje, żeby zadzwonić do ojca weterynarza, bo ten ma lecznicę w Wągrodnie. Ojciec odbiera, ale mówi, że nie mają umowy na koty. W umowie między weterynarzem a gminą jest mowa o bezpańskich zwierzętach, ale w załączniku do umowy będącym cennikiem usług widnieje łączny koszt odłowienia kota z zapewnieniem opieki weterynaryjnej i bytowej – 700 zł.
Dwie kobiety nie są z gminy Prażmów, dzwonią ponownie do PCZK, mówią, że czekają już z kotem godzinę i jest zimno, a kot słabnie.
PCZK znowu dzwoni do urzędnika. Ten informuje, że wysłał sms weterynarzowi. Człowiek z PCZK zauważa, że te kobiety czekają tam już dwie godziny. Urzędnik odpowiada, że on nic nie może, że „nie mamy procedur na coś takiego, tzn. niby mamy, ale nie mamy całodobowego dyżuru weterynaryjnego, wie Pan, bo wtedy odłowienie kota czy psa nie będzie kosztowało 500 czy 1 000 zł, tylko dwa razy tyle. Nie mam dla nich rozwiązania”.
Art. 11a. Ust. 2. pkt. 8) Ustawy o ochronie zwierząt mówi, że gmina ma zapewnić całodobową opiekę weterynaryjną w przypadkach zdarzeń drogowych z udziałem zwierząt.
W umowie między gminą Prażmów a weterynarzem nie ma nic o całodobowym dyżurze, natomiast jest podany czas realizacji zadania: 48 godzin, chyba że zwierzę jest agresywne, to 12 godzin. Kot nie jest agresywny. Słabnie.

Gmina nie chce pomocy Fundacji

Człowiek z PCZK pyta więc urzędnika, czy nie ma możliwości wysłania na miejsce zdarzenia Fundacji Animal Rescue Poland. Urzędnik odpowiada, że skoro gmina ma umowę z jednym podmiotem na usługę x, to nie może zlecać usługi innemu podmiotowi. Podmiot, z którym gmina ma umowę, ma wyłączony telefon. Co prawda podmiot dostał sms, ale na interwencję ma jeszcze 46 godzin. PCZK zauważa więc, że umowa jest nieskuteczna. Urzędnik pyta, czemu nieskuteczna i zauważa, że czasami człowiek po wypadku czeka dwa dni na operację, a tutaj awantura o jakiegoś kota. I że jest po godzinach pracy, a mimo to wysłał sms weterynarzowi. Ponownie proponuje, że jeżeli kobiety są z gminy, to niech wezmą kota do siebie, a weterynarz go odbierze.
PCZK dzwoni do Fundacji Animal Rescue Poland. Ta jedzie do Uwielin, odbiera kota i wiezie do weterynarza. O 19.44 zgłasza PCZK, że kot jest odebrany i przewieziony do weterynarza.
Koszt, którym obciążona zostaje Fundacja, utrzymująca się z datków, to w momencie pisania tego artykułu 971 zł. Fundacja będzie żądała zwrotu od Gminy, która jest zobowiązana Ustawą do opieki nad kotem, który uległ wypadkowi na jej terenie.
Fundacja poinformowała mailowo Gminę o kosztach interwencji, jednak do tej pory nie uzyskała odpowiedzi.
Urzędnik nie miał rozwiązania dla kobiet, które zostały z kotem, to jednak było dość proste. Skoro weterynarz miał wyłączony telefon, należało do razu zadzwonić po Fundację. Kobiety, które opiekowały się kotem, nie musiałyby czekać trzech godzin w temperaturze trochę wyższej od 0 stopni, a kot nie musiałby cierpieć przez ten czas i uzyskać pomoc weterynaryjną dużo szybciej. Ale Gmina nie chce Fundacji na swoim terenie, bo ma już umowę z innym podmiotem. Było jeszcze drugie rozwiązanie, które wskazywały kobiety – można było podać im adres lecznicy, do której weterynarz mający umowę z gminą, zawiózłby go, gdyby tylko odebrał telefon. Ojciec weterynarza stwierdził jednak, że nie mają umowy na koty. Choć cennik załączony do umowy wskazuje coś zupełnie przeciwnego.
Jedynym rozwiązaniem, które zaproponowała gmina mająca ustawowe obowiązki wobec pomocy rannym kotom, było czekać na weterynarza, który na interwencję miał 48 godzin, czyli do poniedziałku do godziny 17.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Bożena Krzemień 01.03.2025 13:19
Proszę o kontakt

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK
Emil 09.11.2016 13:14
Jakaś tragi-komedia po prostu... Mam nadzieję, że ktoś beknie za takie zachowanie, przecież to skandal, że przez niewydolną maszynę biurokratyczną i swobodną interpretację przepisów, niewinne stworzenie zostaje skazane na trwanie w takiej męczarni. W takich przypadkach najlepiej widać, jak działa socjalizm: państwowi urzędnicy mają wszystko w d*pie, a zwykli, postronni ludzie, potrafią poświęcić prywatny czas (a może też i zdrowie) by nieść pomoc słabszym.

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK
Reklama